10. Przyznajcie się

120 10 3
                                    

Wagoniki ciągle się ruszały, przez co bardzo się bałam. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, gdy jesteś kilkanaście metrów nad ziemią. Z nerwów przytuliłam chłopaka, co od razu odwzajemnił. Przykleiłam się do jego klatki piersiowej, a on zaczął mnie głaskać po plecach, dzięki czemu trochę się uspokoiłam.

-Mam lęk wysokości - wyszeptałam, ale chyba usłyszał

 Nagle wagonik zaczął zjeżdżać w dół. Od razu podniosłam wzrok by zobaczyć co się dzieję. On dalej nic nie mówiąc, przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej. Po paru minutach byliśmy już na dole. Prawie biegnąc, opuściłam swoje miejsce, obok chłopaka. Tobiasz podszedł do mnie i chwycił za rękę. 

-Przepraszam, że cię tam wziąłem - powiedział neutralnym głosem chłopak.
-To nie twoja wina, nie wiedziałeś że będzie jakaś awaria przez wiatr - odpowiedziałam, lecz on nic nie odpowiedział - chodź do jakiejś kawiarni, bo zimno się zrobiło.
-Poczekaj - odrzekł uśmiechając się ciepło, po czym zdjął z siebie swoją skórzaną kurtkę i położył ją na moich ramionach. Od razu znowu sobie to porównałam z tamtą sytuacją...

◇◇◇

Siedzieliśmy na matmie, wypisując jakieś równania. Nieważne jak kolwiek chciałam się przygotować na maturę to i tak ciągle myślałam o wczoraj. Przez co długopisem rysowałam nieznane znaczki na kartce. Po prostu nie mogłam się skupić na niczym. Jedyne myśli które błąkały się w mojej głowię, były o blondynie. Coś mi mówiło że on jest uroczy, lecz z drugiej strony była obawa. Bo jak przecież na początku mnie źle traktował, to może znowu tak zrobić. Zazwyczaj byłam spontaniczna, ale trwała w uczuciach. Dlatego najbardziej bałam się tego, że jak zacznę coś do niego czuć, a on okaże się dupkiem, to będę ze złamanym sercem żyć jeszcze przez co najmniej najbliższe kilka miesięcy. Bo nie ukrywajmy każdego boli złamane serce, lecz nie każdy to okazuje. Mój wewnętrzny monolog został przerwany przez huk drzwi. Dyrektor wbił nam do klasy i wyraźnie było widoczne że jesteś mocno wkurzony.

-Mahmoudi, Chulin, Zaporowski, Tomek, Maja i reszta tej waszej bandy do mojego biura teraz - powiedział, na co niechętnie zwlekliśmy się z naszych miejsc i udaliśmy się za nim. 

Podczas tego szeptaliśmy między sobą, co mogliśmy zrobić, co mogą nam wmówić oraz za co nas mogą oskarżyć.  Po chwili już byliśmy w tym dla niektórych ludzi piekielnym pomieszczeniu. My mogliśmy w sumie to już nazywać naszym 2 domem tylko że w wersji znienawidzonej, gdyż bywaliśmy tu tak często, jak niektórzy w domu. W środku na nasze nieszczęście zobaczyliśmy Malinowską, która dziwnie się uśmiechała, lecz gdy dyrektor się odwrócił w jej stronę, od razu spoważniała. 

-Przyznajcie się - powiedziała baba, na co ledwo powstrzymaliśmy się, by nie ryknąć.
-Do czego - zapytał Kamil który śmiał się pod nosem.
-Może trochę kultury Pani Chulin.
-Ale dyrektorze, u nas kulturka jest w pełni - wtrącił się Tobiasz również się śmiejąc cicho.
-Widzisz jak się śmieją z tej sytuacji? To na pewno oni to zrobili - wtrąciła się
-Ale czy możemy się dowiedzieć, o co jesteśmy oskarżeni? - odrzekłam dyplomatycznie, bo jako jedyna z naszej paczki ogarnęłam śmiech na tyle, by udawać poważną.
-Dzisiaj z torebki Pani Malinowskiej zniknął portfel, a ona podobno was widziała w sali 15, gdzie zostawiła torebkę.
-Nie wchodziliśmy tam! - krzyknął Tomek, wyraźnie zdenerwowany że jesteśmy pomówieni o kradzież - nie musimy okradać jakąś słabo zarabiającą nauczycielkę, bo pieniędzy mamy wystarczająco - Kopnęłam go lekko w nogę, bo trochę za dużo powiedział w drugim zdaniu. Jednakże każdy przytaknął, że nie potrzebny nam jej hajs.
-ŻE JA MAŁO ZARABIAM? TO SKANDAL BY TAK SIĘ DO MNIE WYRAŻAĆ - wrzasnęła.
-Spokój, na razie macie zostać po lekcjach, później się pomyśli co dalej - odpowiedział dyrektor. Bez słowa wyszliśmy z sekretariatu, a za nami Malinowska. Uśmiechnęła do nas się jak by była grinchem i poszła w swoją stronę.

-I co dalej? - zapytał Tobiasz.
-Nie wiadomo - odpowiedział obojętnie Tomek.
- Boże rodzice mnie zajebią, bo o kradzież nikt mnie jeszcze nie oskarżał - dodała zrezygnowana Karo.
- Na stówę, zostaniemy zawieszeni - wtrącił się Adrian.
- Dobra ogarnijcie się, bo dostaniecie jeszcze depresje - powiedział Oliwier, który próbował nas podnieść na duchu.
- Trzeba teraz czekać - podsumowałam, na co wszyscy się zgodziliśmy.

Teraz mogło się wszystko stać. Nie wiadome było jak skończymy po takiej akcji..

◇◇◇

Hejka kochani, wróciłammm. Wybaczcie mi tyle dni nie obecności i braku informacji ode mnie, ale dużo się zadziało w moim życiu. Po 1 miałam próbne egzaminy, przez które musiałam się uczyć, a wiązało się z tym brak czasu, nawet na przeglądnięcie jakiej kolwiek książki na wattpadzie. Po 2, jak już wspominałam, próbowałam jakoś zagadać do crusha, lecz się rolę odwróciły i to on do mnie zagadał. Dlatego chciałam poświęcić ten czas (czyli jakieś 20 min dziennie) na znajomość z nim. Może kogoś to zaciekawi, więc powiem że dobrze mi nawet idzie relacja z nim (czytaj: zaczął mnie zauważać xD). No i ogólnie musiałam również się zając zdrowiem, lecz to było chyba najmniej istotne z tego co się działo w tym tygodniu. Mam nadzieję że mi wybaczycie taką nieobecność, no i standardowo że wam się podoba rozdział. Jutro postaram się coś wrzucić, ale nie obiecuje.

Kocham xx

(822 słów, 12.03.2022)

Zaczęło Się Od Tego [𝐓𝐨𝐛𝐢𝐚𝐬𝐳 𝐅𝐅 𝐜𝐳. 𝐈𝐈]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz