4. Zabawa w szkielety

162 9 9
                                    

-O witamy księżniczkę bandytów - zaśmiał się Tomek.
-Ale że lepszego wyzwiska nie wymyśliłeś? - odpowiedziałam przewracając oczami.
-Na ciebie to nawet nie muszę się wysilać.
-Nikt cię tu nie zapraszał, spieprzaj - wtrącił się Adrian.
-Mnie nikt nie musi Mahmoudi - odpowiedział.

Dzisiaj nie miałam ochoty jakoś się kłócić z nimi. Po tym co on pokazał również chyba nie miał takiego zamiaru. Po prostu odszedł wraz ze swoją ekipą. Na koniec jedynie odwrócił się w moją stronę i spojrzał na rękę. Miałam na niej tą samą bransoletkę którą on mi dał. Około 2 lata temu, byliśmy razem. Było spoko, on dbał o mnie, a nasi przyjaciele lubili się nawzajem. Skończyło się to wtedy kiedy zdradził mnie z jakąś random laską. Zabolało mnie to bardzo, dlatego odcięliśmy się od nich. Właśnie podczas tamtego okresu czasu, dał mi złotą bransoletkę z zawieszką węża, bo lubiłam te zwierzęta. On miał pasujący do mnie sygnet z tym samym stworzeniem. Mimo tego że nie byliśmy już razem, to budziłam sentyment do tej biżuterii. Czasem ją zakładałam, bo wiele dla mnie znaczyła. 

On patrząc się ten ostatni raz, uśmiechnął się prawie niezauważalnie po czym zniknęli w oddali.

-Nie wiem jak wy, ale ja zrywam się z lekcji - powiedziałam.
-W sumie też miałam takie plany - odpowiedziała Karo.
-To co wszyscy idziemy do mnie, oglądać jakieś horrory? - zaproponował Adrian.
-Zawsze - odrzekł Kamil.

◇◇◇

Oglądaliśmy jakiś horror już z 2 godziny. Wszyscy leżeliśmy albo na podłodze albo na sofie. Była około 16 30, a o 18 mieliśmy iść na miasto. Jednakże nie przeszkadzało nam to jakoś. Postanowiliśmy u Adriana się przygotować. Jako że często u niego nocowaliśmy, albo po prostu przychodziliśmy, to mieliśmy u niego jakieś nasze ciuchy. W sumie to u każdego z nas, były ciuchy reszty. 

Po jakiś 15 minutach, Karolina zaczęła mnie ciągnąć w stronę łazienki, by zacząć się szykować. Niechętnie wstałam z sofy i poszłam z nią w stronę szafy. Wzięłyśmy jakieś ciuchy, po czym zaczęłyśmy przygotowania. Na początku trzeba było zrobić outfit. Mi przypadła skurzana kurtka z białą, krótszą bluzą, oraz szare dresy. Jako dodatek na głowę, założyłam czarną czapkę. Super to się komponowało.

(Jakby ktoś nie potrafił sobie tego wyobrazić)

Natomiast Karo postanowiła wziąć czarny płaszcz z białym crop topem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Natomiast Karo postanowiła wziąć czarny płaszcz z białym crop topem. Nie wiem jak jej zimno nie będzie, ale wybrała czarne krótkie spodenki, co serio nie było dobrym pomysłem, na tą pogodę. Na głowę również wzięła czapkę, ale innego rodzaju.

 Na głowę również wzięła czapkę, ale innego rodzaju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na koniec, wzięłyśmy się za twarz. Żeby się wyróżniać, nie chciałyśmy użyć zwykłego makijażu. Dzisiaj przypadła zabawa w szkielety. Narysowałyśmy sobie szczęki kościotrupa, co wyglądało super do naszych ciuchów. Gotowe wyszłyśmy z pomieszczenia, gdzie czekali chłopcy.

-Woo super wyglądacie - skomentował Oli.
-Noo tego się nie spodziewaliśmy - dodał Kamil.
-Dzięki chłopaki - odpowiedziałyśmy chórem.
-Dobra, teraz my idziemy się ogarnąć - powiedział Adrian - po za ty Axel powinien za chwilę przyjść, więc mu otwórzcie.
-Spoko - odpowiedziała Karolina, patrząc się na mnie, poruszając brwiami. 

Chłopaki zniknęli za drzwiami, a my nie musiałyśmy długo czekać, na Axela. Po kilku minutach, usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Ona dosłownie mnie wypchała bym sama tam poszła, co w sumie mi nie przeszkadzało. Podeszłam do drzwi i otworzyła je. Na korytarzu ujrzałam chłopaka, który także miał na twarzy czaszkę.

-Ładnie wyglądasz - powiedział.
-Dzięki - odpowiedziałam, wpuszczając go do środka - chłopaki się jeszcze szykują jakby co.
-Spoko, jak widać wpasowałem się z czaszką - odrzekł uśmiechając się.
-Dokładnie - odpowiedziałam, również uśmiechając się.

◇◇◇

-To gdzie idziemy - zapytała Karo, gdy byliśmy już na rynku.
-Na początku proponuje zjeść, a gdy już będzie koło 20 to jakiś klub - zaproponował Kamil.
-Dobry pomysł, zamawiam maka - powiedziałam zadowolona.
-Ja też - potwierdziła Karol.
-No to idziemy - oznajmił Adrian.

Poszliśmy do galerii, bo tam był najbliższy Mak. Gdy wchodziliśmy do środka, każdy się na nas patrzył. Możliwe że było to przez nasz makijaż. Bo tak, ogólnie chłopaki też zrobili czaszki dla beki. Zawsze szokowaliśmy naszym wyglądem, więc nie było nic dziwnego że było tak i tym razem. Na dodatek gdy niektórzy z nas mieli tatuaże, które były widoczne. Szybko zamówiliśmy jedzenie i usiedliśmy do stolika. Los jak zwykle nie był zbyt miły, gdyż zauważyliśmy ich. Ci debile również byli w tej samej galerii. Oczywiście nas dostrzegli, po czym nie wiadomo czemu podeszli.

-oho kogo moje oczy widzą - powiedział Tomek.
-Żebyś ich zaraz nie stracił - odpowiedziałam, wyciągając z kieszeni scyzoryk. Zawsze go miałam przy sobie, na wszelki wypadek.
-Żebyście zaraz wszyscy ich nie stracili - dodał Adrian, na co reszta również wyciągnęła jakieś mniejsze ostrza.
-Nie róbmy zadymy w miejscach publicznych - powiedział dyplomatycznie Tobiasz.
-Ryby i pedały głosu nie mają - odpowiedział Oliwer. To nie było tak że nie byliśmy tolerancyjni, ale gdy ktoś nas wkurzał to różne rzeczy mówiliśmy. Jednakże nigdy nie wyzywaliśmy kogoś innej orientacji.
-To czemu się odzywasz Zapor - odrzekł Tomek z chytrym uśmieszkiem.
-Tobiasz uspokój chłopaka, bo mu odwalać zaczęło - wtrąciła się Karolina, na co Tomek dosłownie poczerwieniał ze złości.
-Zostawcie go - wtrąciła się jakaś laska, która nie wiadomo kiedy tu przyszła. Bardzo możliwe że była to jakaś dupa jednego z nich.
-Jak na swoją rasę za głośno szczekasz suko - odpowiedziałam, na co jedynie popatrzyła się krzywo.
-Co raz nowsze pociski Maja, widać że się uczysz - odpowiedział zadowolony. Może był nawet trochę dumny.
-To że ty zatrzymałeś się na poziomie cwela, nie oznacza że każdy tak ma - odpowiedziałam - a teraz wybaczcie, mamy ważniejsze rzeczy niż poniżanie was.

Akurat wydawali nasze zamówienia, dlatego poszliśmy je odebrać. Nie zwracając uwagi już na ich, zmieniliśmy stolik. Nie przejmując się już nimi, po prostu zjedliśmy i postanowiliśmy pochodzić po parku...

Mam nadzieję że się podobał wam rozdział.

Kocham xx

(938 słów, 11.02.2022)

Zaczęło Się Od Tego [𝐓𝐨𝐛𝐢𝐚𝐬𝐳 𝐅𝐅 𝐜𝐳. 𝐈𝐈]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz