7

1.6K 53 76
                                    

 -Ty kurwa, patrz działa – powiedział czarnooki, który boleśnie tarł trzepaczką malinkę zrobioną przez chyba Aleksandra.

Nie wiem, średnio pamiętam. Chociaż mimo tego, że on też jest w niefajnym stanie to mi wszystko przypomni.

-Damon idioto, zostaw ją – parsknęła ledwo przytomna siostra chłopaka.

Wyszło na to, że sama poszła się zabawić. Dosłownie chwile po wypowiedzianych słowach, blondynka poleciała do przodu, w ostatniej chwili podparła się rękoma, dzięki czemu nie rozjebała sobie twarzy.

-Sory, grawitacja przestała działać – wybełkotała podnosząc się.

-Kate? Może idź spać? - zadałam pytanie również będąc w kiepskim stanie.

-Przyganiał wilk garnkowi – mruknął Damon.

-Ale to chyba nie tak szło – zaśmiałam się i wsadziłam palec w jego policzek.

-Dobra wy tu się miziajcie – kiwając się na różne strony ruszyła w kierunku wyjścia. - idę tańczyć breakdance na drodze.

-Co? - parsknęłam śmiechem.

-Nic, nic – zatrzymała się przede mną i pomachał mi rękami przed twarzą – to tylko wymysł twojej wyobraźni

Pstryknęła palcami, po czym pobiegła, a raczej próbowała bo zahaczyła nogą o framugę drzwi i poleciała.

-Debil – zaśmiał się chłopak i zaczął oglądać moją szyje dokładnie z każdej strony.

-Mógłbyś się przy okazji pozbyć tych, które zrobiłeś mi ty.

Po chwili zastanowienia przytaknął.

-Masz racje, trzeba zrobić miejsce na nowe.

-Weź się lecz psychopato – trzepnęłam go w głowę, ale po chwili mnie natchnęło – chodźmy na spacer.

-Lyds, teraz? - jęknął i położył się obok mnie.

-Tak, teraz – wstałam i trochę mi się zakręciło w głowie, więc znowu usiadłam. - No Damon! Chce zobaczyć jak Kate tańczy breakdance.

-Dobra przekonałaś mnie – wstał by po chwili przerzucić mnie sobie przez bark.

Ale halo, my się zaraz wyjebiemy.

Zeszliśmy ze schodów, a w zasadzie on schodził, bo ja sobie czilowałam z wbitym jego ramieniem w mój brzuch.

-Damon, puść mnie będę rzygać – chłopak jak na zawołanie położył mnie na chodniku.

Ale, jak to, kiedy wyszliśmy?

Przechadzaliśmy się już jakiś krótki czas, rozmawiając o wszystkim i śmiejąc się z nieśmiesznych rzeczy.

Lubie takiego Damona,

Akurat, gdy chłopak w świetle słabo już rażącej latarni obracał mnie, zadzwonił mu telefon.

Odebrał ze zmarszczonymi brwiami, a ja jedynie zobaczyłam na wyświetlaczu imię „Susan".

Nie lubię suki.

-Halo?

Prawie nic nie słyszałam z drugiego końca telefonu, dlatego przytuliłam się do chłopaka.

-Damon, udawaj przejętego, wracaj tu do mnie, nie siedź z tą całą Lydią – usłyszałam głos tej dziwki z drugiej strony.

-Wiesz, że nie mogę – powiedział jej, licząc chyba na to, że nie słyszę.

No cóż, przeliczył się.

-Możesz, daj sobie spokój – słyszałam jej mrukliwy ton – dobrze wiesz, że jestem lepsza.

The Dream In The SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz