Jeśli skończycie czytać to zapraszam do przeczytania informacji na dole <3
Od ostatniego spotkania z Damon'em minął tydzień. Chłopak do mnie wypisywał i wydzwaniał, ale ja go skutecznie ignorowałam, wiem że pojawił się pod moim oknem już dobre parę razy, jak przykro, że nawet nie odsunęłam rolet.
Cóż za przypadek, że zdążyłam zaprzyjaźnić z jego siostrą. Okazało się, że nie jest taka niewinna jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, piła więcej niż ja i nałogowo paliła.
-Stara, idziemy na szluga – powiedziała Kate i pociągnęła mnie wzdłuż plaży, na którą się wybrałyśmy. - idę na plaże, na plaże.
No ona zdecydowanie nie potrafi śpiewać.
Stałyśmy przy wschodzie słońca z papierosem w ręce i przyglądałyśmy się pięknemu widokowi na niebie. Niby ciemno, a niby tak już jasno.
-Kurwa stara, mam plan – powiedziała nagle blondynka.
-Oświeć mnie – przewróciłam oczami, bo ona to miała kilka głupich pomysłów na minute.
-Jedziemy do fryzjera – pociągnęła mnie za rękę – ja pierdole, przecież moja mama jest fryzjerką
-Serio? - no tego się nie spodziewałam.
-No tak, znaczy nie pracuje, ale coś tam umie z tych kudłów wykombinować – dalej ciągnęła mnie w stronę mojego auta. - nie martw się, będziemy tylko my i mama.
Odetchnęłam z ulgą, na co dziewczyna się zatrzymała.
-Lydia, powinnaś z nim porozmawiać, nic mu nie mówiłam, więc on dalej nie wie co źle zrobił – powiedziała łapiąc moje dwie ręce, przez co mój tlący się papieros wyleciał i spadł prosto w kupkę piasku. Nie zwróciłam na to większej uwagi, tylko zaśmiałam się tak głośno, że pies, który spacerował z właścicielką zapiszczał.
-Proszę Cię Kate, nie zrobi ze mnie kolejny raz idiotki – wyrwałam się i sama ruszyłam do auta, widząc jak blondynka dopala peta i szybkim krokiem zmierza w moją stronę, aż w końcu wsiadła do mojego białego cudeńka.
Jechałam dość szybko, kierując się za informacjami Kate, w która uliczkę mam skręcić.
Na miejsce dotarłyśmy po mniej więcej jakiś dziesięciu minutach.
-Mamo! Jestem i przyprowadziłam ze sobą jakiegoś bezdomnego – krzyknęła dziewczyna ściągając swoje wysokie buty.
-O ty musisz być Lydia – podeszła do mnie kobieta mojego wzrostu, o ciemnych włosach i mnie przytuliła. - jestem Elizabeth.
-Miło mi Panią poznać – uśmiechnęłam się, gdy kobieta się odsunęła.
-Matka – zawołała Kate stojąc w przejściu z kuchni na korytarz z brązową farba do włosów.
-Boże moja córka wychodzi na ludzi – zaśmiała się Pani Elizabeth – w tym blondzie wyglądasz jakby wyżarło Ci całą urodę.
Zaśmiałam się cicho, ale mi nie wyszło, bo chrumknęłam. Sory.
-Siadaj w łazience – wskazała jeszcze blondynce kierunek, a ta szybko pobiegła w tamtym kierunku.
-Lydia – usłyszałam ten głos, od którego aż dostałam gęsiej skórki.
Odwróciłam się, starając ukryć to, że cała się spięłam.
-O Damon, jak życie mija? - zapytałam wysilając się na uśmiech.
-Czemu się nie odzywałaś – szepnął podchodząc do mnie.
-Ojej wiesz, pogadałabym z tobą, ale twoja mama woła mnie bym mieszała jej farbę – starałam się uniknąć tej rozmowy.
CZYTASZ
The Dream In The Soul
Teen Fiction⌁⌁⌁⌁ 'Historia o miłości, gdzie Lydia to uczennica trzeciej klasy liceum, a Damon to prawdziwe wcielenie szatana' ⌁⌁⌁⌁ Wszelkie Prawa zastrzeżone ;) ⌁⌁⌁⌁ Pojawiają się wulgaryzmy, przemoc fizyczna i psychiczna oraz sceny dozwolone tylko dla starszyc...