14

999 33 13
                                    

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu.

Była to mama, odebrałam.

-halo, gdzie jesteś? - usłyszałam jej głos. Podniosłam się z łóżka, ale zauważyłam że to nie był mój pokój.

Co się wczoraj działo?

Pokręciłam głową widząc, że jestem sama w pokoju, który już znałam.

Mieszkanie Damona.

Co dziwniejsze, byłam znowu w jego koszulce i majtkach.

Ocknęłam się i powiedziałam do telefonu, z którego słyszałam jak moja mam coś mówiła.

-mamuś jestem u Kate, zasnęłyśmy oglądając maraton filmowy i zapomniałam cię powiadomić za niedługo wrócę - powiedziałam do telefonu przerywając jej monolog o tym, że nic sobie nie robię z jej troskliwości.

-Ciocia i Wujek przyjeżdżają, więc za dwadzieścia minut widzę cię w domu.

-dobra, już się zbieram, buziaki, pa - i się rozłączyłam.

ja pierdole.

Dobra spokojnie Lydia, zadzwonię do Kate i zapytam co się wydarzyło ostatniej nocy. 

Chuj, nie zadzwonię, typiara wkładała głowę do ogniska i tańczyła lambadę z drzewami.

Postanowiłam zadzwonić do Susan, więc wyszukałam jej numer.

Odebrała po trzecim sygnale.

-halo Suzan, co się działo wczoraj - zapytałam z obawą o to co zaraz usłyszę.

-Kobieto ty żyjesz? - zaśmiała się, prawie piszcząc - dużo się działo, razem z Kate latałaś po drzewach, jak małpy i obściskiwałaś się z jej bratem.

CO.

-Ja pierdole. Jak wróciłam?

-kolega Damona was odwoził - no tak Alex - A i zaraz wyśle na grupę zdjęcia z wczoraj, może trochę rozjaśni ci to w głowie menelu.

-sama menel jesteś - rozłączyłam się nie dając jej zaprzeczyć - pierdolone Kac Vegas .

-Co tam miałczysz do siebie - do pokoju wszedł Damon w samych dresach.

-Co ja robię u ciebie? - odezwałam się ignorując jego pytanie, które według mnie było zbędne.

-Nie chciałem cię budzić, a zasnęłaś w aucie - powiedział wycierając ręcznikiem mokre włosy.

O chyba się umył, mi też by się przydało.

-O - mruknęłam - fajnie.

-Pamiętasz coś z wczoraj? - spytał siadając obok mnie. - na przykład, jak szliśmy w koło jeziora z wódką?

Nie pamiętam.

-He He - powiedziałam i niezręcznie się uśmiechnęłam - pamiętam, pamiętam, ale teraz wyleciało mi z głowy.

-Zapewne - pokręcił chłopak i możliwe, że mi się wydawało, ale wyglądał, jakby był zawiedziony.

-Nieistotne - wstałam podchodząc do swoich ciuchów - muszę się zwijać.

-Czemu, co jest? - powiedział, gdy zauważył, że przewracam oczami.

-Mama zaprosiła do nas moją ciocię, jej męża no i w sumie jakby syna - powiedziałam zakładając spodnie.

-"Jakby syna"?

-No tak, nie jest ich biologicznym dzieckiem, adoptowali go, gdy był mały - mruknęłam poprawiając włosy.

The Dream In The SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz