Wszystko się rozpoczyna a ja siedzę przy stole. Koło pary młodej, chcieli bym była blisko nich. Więc tak jak by zmusili mnie bym usiadła obok nich . Dla dobra ich zdrowia zrobiłam to. Obserwowałam każdego z przybytych tu gości jednak jedna dziewczyna była dość tak jak by inna wyróżniała się z tego otoczenia była tak jak by pewna siebie. Oraz było widać gdy na mnie spojrzała strach przed czymś co ma nadejść. Spuściła głowę po czym .
- znacie tą kobietę? - pokazuje na nią
- ona? To moja asystentka - mówi Aron
- wydaje mi się że coś ukrywa ale nie jestem pewna . Przyjrzę jej się dokładniej dobrze? - pytam
- w porządku, dzięki jeszcze raz za to że jesteś
- to moja praca! - uśmiecham się
- ale chciałem razem z Emilem byś nie była w pracy tylko normalnie na ślubie.ale cóż uparta jesteś - śmieje się.
*******
Jesteśmy w połowie imprezy aż nagle podane było jedzenie które jak wiedziałam nie było w karcie. Spojrzałam na tą asystentkę która. Chowała coś do torebki
- nie jedźcie tego! - warknęłam i po dążyłam za kobietą. Najwyraźniej mnie nie zauważyła bo szła bez wiedzy na zewnątrz. Odebrała telefon. Ja za to wyciągnęłam telefon i nagrywałam wszystko. Dla dowodu
- szefie wszystko zrobione. Zjedzą i będzie po nich., starałam się by tylko oni dostali przecież wiesz że Ed wszystko im doniósł . Jeden zdechnie i będziesz mógł drugiego pocieszać, tak , spokojnie, załatwione tylko jest problem, bo jest tu kobietą z FBI i obserwuje mnie. Spokojnie była zajęta gdy wyszłam, coś ty, ja się wezmę za Matai a ty za Aron , no dobra ok dzięki. Narazie - odwróciła się w moja stronę . Gdy mnie zobaczyła wystrzeźyła oczy
- ah tak to się robi prawda? - pytam chwytające ją za włosy .
Weszłam z nią do środka . Rzuciłam ją na środek.
- teraz grzecznie za wołasz swojego wspólnika! Dobrze
- Eeed chodź na chwilę - jąkała się
- aż tak ci się spieszy do pierdla - pytam mężczyzny na co wystraszony spogląda na mnie - oby dwóch oddawać telefony. I pod ścianę.
Wyciągnęłam radyjko które miałam przy sobie
- pingwiny potrzebuje pomocy. Jestem na ślubie pewnej pary która przyszła do nas. I chwyciłam dwóch który chcieli zamordować dwie osoby.
- ulica ! - odpowiada w radyjku - i żadne Pingwiny ropucho - zaśmiał się yhy ale ma okazję do śmiechu.
- ****** 35 sala balowa - mówię ściskając szyję mężczyzny który chciał się ruszyć
- teraz grzecznie zadzwonisz do swojego szefa i powiesz że wszystko załatwione ! Żadnych kombinacji bo Zdechniesz prędzej niż ktoś stąd - sycze - a po za tym Matai to mój facet i wara od niego bo ci szmato łeb urwie - mówię prosto w ucho. - tknij go a uwierz mi nie będę taka miła weź na głośnik!
- szefie wszystko zrobione!
- super teraz czeka nas tylko pocieszenie Arona i będzie mój. Jak ci wspominałem Matai będzie twój a teraz. Przyjedź do firmy wiesz której prawda ? - spojrzałam na nią stanowczo
- zapomniałam .
- Black idiotko przecież jesteś kretem u Arona więc tak jak by jesteś moją pracownicą..
- dobrze Owen - rozpłakała się
- nie wyj tylko przyjeżdżaj bo jeszcze ta z psiarni cię zwęszy - syczy i się rozłącza..
-hmm czego ja się dowiedziałam!
- Tara jesteśmy - do środka wchodzą moi kumple i przełożony
- dobra robota kobieto.
- firma Black. Tam jest ten co dał rozkaz pojedzcie tam ja tu zostanę nie zostawię ich. - mówię - Owen to ich szef chwycić ich od razu.
- telefony oddaje wam i macie je sprawdzić.
- dobra jak coś to do jutra mała - krzyczy Frank
- jeszcze jedno słowo .
- boże dziękuję ci - krzyczy Aron - gdyby nie ty i twoja czujność mój mąż by nie przeżył a ja bym był głupi bo by mną się opiekował ten skurwiel
CZYTASZ
Kocham cię palancie
RomanceTara Lee to dziewiętnasto latka z lekkim zawachaniem nastroju . jest dość wredną do tego jest pomiędzy Włoszką, koreanką, i hiszpanką. jej mama jest Włoszko/hiszpanką a tata koreańczykiem. przeprowadzają się do los Angeles gdzie dziewczyna p...