006.

355 29 65
                                    

Na wstępie pragnę was przeprosić za to, że tak długo czekaliście za rozdziałem, ale szkoła odbiera mi chęci do życia i wenę.

Przepraszam, że ten rozdział jest taki sztywny i drętwy, ale mam nadzieję, że się wam spodoba chociaż minimalnie.

Miłego czytania :)

PS. Nie wstydźcie się zostawiać komentarzy :)

____________________

Od wyjścia inspektora z plebanii minęła godzina. Przez ten czas Mateusz siedział w swoim biurze i modlił się. Chwilę skupienia przerwał jednak Dominik, który wszedł bez pukania do pomieszczenia.

- Przepraszam, że nie zapukałem, ale chciałbym przeprosić za moje głupie zachowanie. Nie powinienem tak naskakiwać na księdza... - mruknął syn inspektora.

Duchowny widział, że chłopak żałował swoich słów. Nie potrafił się na niego gniewać. Zresztą, na nikogo nie potrafił. Blondyn bez słowa wstał z fotela i podszedł do młodszego, a następnie przytulił go.

- Wybaczam ci, bo jesteś dobrym chłopakiem. - powiedział z czułością.

Dominik od razu odwzajemnił uścisk starszego, a Mateusz po raz kolejny poczuł coś w stylu rodzicielskiej miłości, tak jak ostatnio, gdy młody Możejko wtulał się w niego.

- Dominiku... Co się z tobą ostatnio dzieje? Dlaczego przeklinasz i wyzywasz tatę? - spytał ze spokojem.

- Już mówiłem, że to przez tego wrednego babsztyla. - odpowiedział młodszy.

- A ja myślę, że jest jeszcze jakiś inny powód, o którym być może wstydzisz się powiedzieć. Przecież wiesz, że ja nigdy cię nie wyśmieję.

Nastolatek odsunął się od księdza i przeniósł swój wzrok na podłogę. Mateusz położył dłoń na jego ramieniu i próbował nawiązać z nim kontakt wzrokowy.

- Wiem, że to pewnie obciach, ale... Tęsknię za mamą... Ona pewnie za mną nie, bo ułożyła sobie życie z jakimś innym fagasem i o mnie zapomniała, ale... Brakuje mi jej... - westchnął młodszy czując, jak łzy napływają mu do oczu.

- Tęsknota to żaden wstyd. Moi rodzice nie żyją ponad dwadzieścia lat, a nadal bardzo za nimi tęsknię, ale wiem, że teraz są bliżej, niż wtedy, gdy żyli. - odpowiedział z czułością duchowny.

- Tylko, że moja matka żyje i ma się świetnie. Fajnie tylko, że odkąd odeszła do swojego kochasia, to ani razu nie próbowała się ze mną skontaktować. Nawet życzeń na święta nigdy mi nie napisała... - mruknął Dominik.

Niebieskooki ponownie przytulił chłopaka. Młodszy blondyn odwzajemnił uścisk i zapłakał. Mateusz czuł, jak serce mu pęka, jednak nie uronił łzy...

- Chciałbym, żeby ojciec związał się z osobą, która będzie dla mnie dobra, delikatna i wyrozumiała...

- Jestem pewien, że twój tata wie co robi... - odpowiedział kapłan.

***

- Proszę księdza! - krzyknęła Natalia.

- Ksiądz Mateusz jest teraz zajęty. - mruknął Walery.

- Ja właśnie księdza wołałam! Zapraszam do kuchni, mam do księdza bojowe zadanie. - powiedziała kobieta z diabelskim uśmiechem.

- Yyy... Ale ja serial oglądam... - wyjąkał mężczyzna.

- Wie ksiądz gdzie ja to mam? Koniec z oglądaniem Rancza! Mieszka ksiądz z nami, więc teraz księdza kolej na zmywanie naczyń! - zaśmiała się gosposia.

W imię...  [Orest x Mateusz] (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz