~Rozdział 1~

1.2K 78 6
                                    

Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Nie mogłam spać z myślą, że za kilka godzin będę już w samolocie. Na szczęście, noc zleciała dość szybko. Nie pakowałam z byt dużo rzeczy, bo znając Natalie, pewnie co drugi dzień będziemy chodzić po sklepach.

***

Razem z ciocią Melissą byłyśmy już na lotnisku. Czekałyśmy jeszcze tylko na Natalie, która jak zwykle, musiała się spóźniać. Trochę się niepokoiłam, bo zazwyczaj jest to ok. 10 min, a nie pół godz. Zdenerwowana postanowiłam, że pójdę się przejść. Przechodziłam obok ludzi popędzających swoje dzieci z obawy, że spóźnią się na samolot. Automatycznie pomyślałam o Natalie: A może rodzice jednak się rozmyślili? A może ona sama się rozmyśliła? A może... Właśnie w tej chwili zobaczyłam czerwoną i mokrą od potu Natalie, która ciągnie za sobą swoich rodziców.

- Przepraszam, mała. Auto nam nawaliło, mieliśmy jechać taksówką, ale tata stwierdził, że jakoś damy radę bez niej - powiedziała zdyszanym głosem.

- Ah, rozumiem, nic nie szkodzi - powiedziałam sarkastycznie. W mojej głowie zabrzmiało to lepiej.

- Nie czas teraz na pogaduchy, będziecie miały na nie jeszcze dużo czasu w samolocie.. No właśnie, o której wylatujecie? - wtrąciła się matka Natalie.

- 10:55 - odpowiedziałam.

- Jest 10:50!

***

Wycałowane i wyściskane siedziałyśmy już w samolocie. Ja zajęłam miejsce przy oknie, ale Natalie patrzyła na mnie jak mały szczeniaczek, dlatego jej ustąpiłam. Samolot zaczął odrywać się od ziemi. Przyjaciółka złapała mnie za rękę, a kiedy popatrzyłam na nią, wyglądała na przerażoną.

- No nie wierze, boisz się latać? - zaśmiałam się.

- Nie, co ty...Taki tylko odruch przy starcie - odpowiedziała cichym głosem.

To nie była prawda. Przez następne trzy godziny Natalie siedziała jakby ktoś ją przykleił do fotela. Cały czas trzymała moją dłoń, a kiedy samolot się zatrząsł, natychmiast ją mocno ściskała.

- I ty na mnie mówisz cienias.. - wyrwałam ją z osłupienia.

- Wiesz, to chyba przez to, że jesteś taka drobniutka i malutka - zaśmiała się, ale zaniepokojenie nie traciło się z jej twarzy.

No właśnie. Chyba przez to. Mimo tego, że byłam rok starsza od Natalie, byłam od niej dużo niższa i drobniejsza. Natalie to wysoka, szczupła dziewczyna z pięknymi blond włosami i szarymi oczami, a ja jestem niską, drobniutką ciemną blondynką z wielkimi zielonymi oczami. Pewnie zastanawiacie się, jakim cudem jestem rok starsza od Natalie i chodzę z nią do klasy. Pierwsze, co przychodzi na myśl to to, że powtarzałam klasę. I tak też było. Kiedy byłam w pierwszej klasie liceum, moja mama popełniła samobójstwo. Tata zmarł w wypadku, kiedy miałam 10 lat. Popadłam w depresje, przestałam się uczyć i straciłam chęci do życia. Niedawno skończyłam terapie. Ale wybaczam jej to wszystko. Tęskniła za tatą, chciała znowu z nim być. Nic nie szkodzi.

- Hej, Claudia, co Ci jest? Kontaktuj! - zaśmiała się Natalie.

- Co? O co chodzi? - przetarłam oczy.

- Opowiadałam Ci o tym, jak namówiłam rodziców. Jak zawsze mnie słuchasz, dzięki! - oburzyła się.

- Przecież wiesz, że cię kocham.. - zaśmiałam się.

- Wiem, wiem, ja Ciebie też - odpowiedziała z uśmiechem i dziubła mnie w brzuch.

***

Natalie wyglądała na bardziej przerażoną niż wcześniej. Teraz nie trzymała mojej ręki, ale wbijała w nią paznokcie. Gwałtownie obracała głowę w prawo i w lewo, co mnie śmieszyło, bo powiem szczerze - wyglądała jak surykatka. Zaczęły się turbulencje.

- AAA! RATUNKU! ZABIERZCIE MNIE STĄD! - wydzierała się Natie.

- Spokojnie! Ludzie się patrzą! - próbowałam ją uspokoić.

- MAM TO W D*PIE! - krzyknęła i wtuliła się we mnie.

Poczułam, że zaraz zwrócę lunch. Samolot lekko się zatrząsł i wszystko się uspokoiło.

- Wylądowałyśmy, wariatko.

-------

No i o to jest, pierwszy rozdział Perfect Boy. Drugi rozdział powinien pojawić się dzisiaj wieczorem lub jutro po południu. Jeśli się podobało, prosiłabym o zostawienie gwiazdki, bo jest to i motywujące i bardzo miłe. Buziaki!

Perfect boy » Thomas Brodie-SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz