Podczas przerwy między pierwszym, a drugim wyścigiem postanowiłam trochę odpocząć i przygotować się psychicznie na następne Grand Prix. Wróciłam na kilka dni do Monako, gdzie przede wszystkim chciałam posłuchać rad swojego ojca, więc te kilka wolnych dni spędziłam właśnie w jego domu. Mój tata zawsze lubił się bawić w mojego motywatora i psychologa, od kiedy powiedziałam mu, że chce być kierowcą jak on, czyli w sumie jak miałam jakieś 4 lata. Chciałam z nim porozmawiać trochę o tym co było w Bahrajnie i czym się martwiłam, ale tak się złożyło, że właśnie rozmawiał z kimś przez telefon. Aby mu nie przerywać nie grzecznie poczekałam aż skończy. Starałam się też nie podsłuchiwać tematu rozmowy, ale tak średnio mi to wyszło...
-Frédéric umawialiśmy się chyba trochę inaczej prawda?- z ciekawości zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.- Nie to nie miało tak być, chyba trochę za dużo swoich pieniędzy dołożyłem do tego zespołu i mógłbym dać więcej, ale jak dobrze pamiętam warunek był jeden to Alicja jest kierowcą numer jeden, a nie Valtteri.- nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam... Czy mój tata zapłacił za moje miejsce w zespole? I jeszcze za to, żebym miała być tym „ważniejszym" kierowcą. Nie chciałam nawet do siebie przyjąć tej myśli. Czy naprawdę nawet mój własny ojciec we mnie nie wierzył od samego początku? Nigdy wy życiu jeszcze nie byłam taka zawiedziona i wkurzona.- No ja mam nadzieje, że to się zmieni w następnych wyścigach.- po tych słowach skończyli rozmowę, a ja postanowiłam wejść do pokoju. Chyba powinien mi to wytłumaczyć.
-Co to niby miało znaczyć?!- krzyknęłam, wchodząc do pokoju. Zdecydowanie był zaskoczony i raczej nie chciał żebym to kiedykolwiek usłyszała.
-Alicja no wiesz...- westchnął.- Nie tak łatwo zdobyć miejsce w Formule, tym bardziej będąc kobietą.
-Od moich początków w kartingu mówiłeś mi, że nie mogę przestawać w siebie wierzyć i niczego nie osiągnę bez ciężkiej pracy, a zrobiłeś coś zupełnie odwrotnego!!
-Przykro mi to mówić, ale żaden zespół by cię nie wziął i to nie dlatego, że nie masz talentu, ponieważ jesteś wspaniałym kierowcą, ale raczej z dużą rezerwą podchodzą do kobiet w Formule.
-Więc teraz jestem pierwszą OPŁACONĄ kobietą w Formule!! Wspaniale to brzmi prawda?!? Powiedz Frédéric'owi, że jego kierowcą numer jeden może być Bottas, a ja i tak go pokonam i jeszcze wszyscy zobaczycie, że nie jestem jakiś Pay Driver i zasługuje na to miejsce bardziej niż on!! BARDZIEJ NIŻ KTOKOLWIEK INNY!!!- krzyknęłam jeszcze raz po czym wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach na dół po czym tak po prostu wyszłam z domu.
Chciało mi się płakać po tym co usłyszałam...nie chciałam mieć opłaconego fotela i tata doskonale o tym wiedział, tak samo wiedział jaki mam stosunek do Pay Driver'ów. A teraz jestem jednym z nich...nawet nie chce o tym myśleć. Po za tym to była moja pierwsza kłótnia z tatą związana z naszym sportem. Motosporty zawsze były czymś co nas łączyło, a nie dzieliło. Wspólnie dzieliliśmy tę pasję. Ja cieszyłam się z osiągnięć taty na torach Formuły 1, a on z moich na małym torze kartingowym. Zawsze ogromne szczęście sprawiało mu patrzenie na moje osiągnięcia, a ja z kolei zawsze brałam z niego przykład i wzorowałam się na nim jak mogłam...chciałam być taka jak on. Byłam pewna, że zasłużyłam na to miejsce i zespół mnie chciał, ale okazuje się, że nikt mnie nie chciał. Nawet nie rozumiem czemu byłam na niego zła...przecież miał racje. Żaden zespół mnie nie chciał, więc po prostu chciał spełnić moje marzenie, bo sama nie dałbym rady. Gdyby nie to prawdopodobnie do końca życia jeździłabym w Formule 2...tylko teraz pytanie czy tam też byłam przez pieniądze. Im więcej nad tym myśle tym bardziej zaczyna mi się chcieć płakać. Czy cała moja kariera od karting tak wyglądała? Jedno wielkie oszustwo? Po prostu pieniądze mojego ojca wpompowane w każdy zespół w jakim jeździłam? Teoretycznie moje osiągnięcia, a dokładniej każdy punkt, każde podium i każde zwycięstwo zawdzięczam sobie. Nie mogę powiedzieć, że nie mam tego czegoś co mają kierowcy i co nazywa się sprytem, odwagą, zaufaniem do samej siebie czy też innymi cechami, które posiada każda osoba, która postanawia wsiąść do bolidu. Jednak aktualnie czułam jakbym nic nigdy nie osiągnęła w tym sporcie dzięki mnie... Nie dostałam miejsca, ponieważ zostałam zauważona i to mnie najbardziej bolało.
Przechodziłam przez kolejne ulice dosyć słonecznego Monako i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiedziałam, gdzie dokładnie idę. Myślałam nad skierowaniem się do swojego mieszkania, ale nie miałam nawet jak się tam dostać zostawiłam klucze...podobnie jak wszystko inne co mogłoby mi się przydać, czyli na przykład telefon. Czy to jest ten moment, gdy muszę zawrócić do domu ojca tylko po to żeby wziąć swoje rzeczy? Na to wygląda... Już teraz wiem, że gdy wrócę do domu czeka mnie długi wykład na temat tego jak bardzo nieodpowiedzialne było to co zrobiłam. Cóż tata wciąż traktuje mnie jak dziecko do czego już się przyzwyczaiłam i dokładnie tak samo będzie jak tylko pokaże się u niego po tym „spacerze".
Droga powrotna zdecydowanie była o wiele dłuższa niż ta wcześniejsza. Może dlatego, że wtedy nie patrzyłam gdzie idę, a teraz musiałam się trochę skupić nad drogą powrotną, ale ostatecznie udało mi się dotrzeć do celu mojej podróży. Na początku myślałam, że udało mi się wejść do domu niczym ninja, w sensie bez szelestnie, ale moje ciche poruszanie skończyło się tym, że wpadłam na komodę na której leżały zostawione przeze mnie rzeczy i dosyć poważnie i z hukiem się o nią obiłam.
-Alicja to ty??- usłyszałam z drugiego pokoju. A miałam się zachowywać cicho... Przez chwile nic nie odpowiadałam, ale stwierdziłam, że jednak nie będę się zachowywać jak dziecko mimo, że często mnie tak traktuje.
-Tak...- mruknęłam cicho. Po chwili już znalazł się obok mnie i patrzył wymownie jakby czekał na jakieś wytłumaczenie albo chciał kontynuować naszą wcześniej przerwaną rozmowę. Cóż nie doczekał się...
-Wiem, że jesteś wciąż zła, ale musisz zrozumieć, że zależało mi tylko na spełnieniu twojego marzenia.
-Tak wiem...- westchnęłam tylko.- Ale ja nie chce żebyś płacił za moje miejsce w zespole. Chce osiągnąć to co mogę i dowieść, że zasługuje na to.
-Zasługujesz jak nikt inny.- stwierdził obejmując mnie ramieniem.- A z twoim wrodzoną upartością jestem pewien, że pokażesz to na co cię stać i jeszcze więcej.- dodał na co się cicho zaśmiałam.
I tu miał akurat racje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WITAM WAS MOI DRODZY PO DŁUUUGIEJ PRZERWIE. Z okazji rozpoczęcia nowego sezonu, pięknego zwycięstwa Charles'a i dubletu Ferrari, dodaje nowy rozdział. Ogólnie to mam napisany plan fabuły, ale źle mi idzie pisanie tego, więc widzimy się nie wiem kiedy w następnym rozdziale<3

CZYTASZ
From Hell To Heaven On Track |F1|
RandomOd dziecka wpatrywała się w rozpędzony bolid swojego ojca, a jej marzeniem była Formuła 1, zawsze pragnęła stanąć na najwyższym stopniu podium jak on w 2008. Ale czy łatwo zdobyć miejsce pośród najlepszych kierowców na całym świecie? I przede wszyst...