6

193 6 0
                                    

-Jesteś pewna, że mądre będzie wzięcie udział w kwalifikacjach?

-Tak, dam radę.- odpowiedziałam krótko koledze z zespołu. Od tygodnia prześladuje mnie dosyć spore przeziębienie i przede wszystkim osłabienie. W sumie to dzisiaj pierwszy raz, od kiedy się rozchorowałam, wstałam z łóżka i przeszłam się dalej niż do łazienki. Nawet bardzo dalej, bo nawet wyszłam z domu, aby pokazać się, że żyje i jestem w stanie pojechać. Na treningach wystawili za mnie rezerwowego z nadzieją, że mi się poprawi. Oczywiście powiedziałam, że jest już trochę lepiej i czuje, że jestem w stanie pojechać. Zależało mi na wystartowaniu w Monako, dobre pole startowe i zdobędę na spokojnie punkty. Nie mogę odpuścić tego weekendu.

-Może lepiej, żeby jednak pojechał ktoś za ciebie?

-Boisz się, że pojadę lepiej od ciebie?- spytałam ironicznie na co Finlandczyk tylko wywrócił oczami.

-Nie, ale prędzej wykończysz samą siebie podczas weekendu.

-Bez przesady. Zobaczysz, że będzie dobrze.- napewno będzie dobrze z gorączką 39°...najwyżej zemdleje w trakcie kwalifikacji. Czasem trzeba się poświecić.

Zespół od Imoli wprowadził dużo poprawek w bolidzie. Również poprawiliśmy tępo podczas ostatnich wyścigów. W Miami zapunktowaliśmy oboje, w Barcelonie niestety tylko Bottas, mnie się to nie udało przez przebitą oponę. Trzeba trochę poprawić wizerunek po tamtym wyścigu. Dzisiaj naszym celem będzie Q3, ale nie jakieś P9 i P8, chcemy pierwszą piątkę.

-Przecież ty się na nogach ledwo trzymasz, może jednak odpuść.- czemu Valtteri musi mówić jak mój tata? Dosłownie to samo uslyszałam od niego rano... Cieszy mnie, że interesuje kogoś moje zdrowie, ale w grę nawet nie wchodzi wycofanie się z wyścigu.

-Nie. Fajnie, że interesuje cię moje samopoczucie, ale nie ma opcji na odpuszczenie Monako.- Bottas tylko coś zamruczał pod nosem po czym poszedł na swoją stronę garażu.

Już w kasku na głowie siedziałam w swoim czerwono-białym bolidzie i czekałam na swój przejazd przez Q1. Na znak mechanika wyjechałam z garażu i spokojnie pokonałam aleje serwisową. Przede wszystkim zależało mi, żeby swoje przejazdy odbyć w jak najmniejszym tłoku. Monako to nie jest najlepsze miejsce do wyprzedzania, wręcz najgorsze, więc chciałam mieć tu dużo miejsca na jak najszybszy przejazd.

W Q1 miałam szósty czas co w sumie było świetnym wynikiem, takie pole startowe jutro byłoby marzeniem. W Q2 udało mi się to powtórzyć dzięki czemu weszłam do Q3. Wystarczyło pojechać najszybsze okrążenie, jak to banalnie brzmi prawda? Pojedź sobie szybkie okrążenie i wyjebane, co w tym trudnego? Tak może mówić sobie każda osoba, która sobie siedzi w domu na kanapie, ogląda kwalifikacje i co chwile dodaje tweet'a komentując wszystko. W praktyce wygląda to trochę gorzej.

-Który czas?- spytałam od razu po skończeniu pierwszego okrążenia w Q3.

„-Siódmy, masz siódmy czas"

Bez szału...znaczy nie jest to najgorsze miejsce, ale mam jeszcze sporo czasu, a chciałabym jednak trochę wyższe miejsce. Nie mogę też przedobrzyć, bo już się nauczyłam czym to pomoże poskutkować w moim przypadku. Kolejne wyjazdy muszą być lepsze...

-I jak?- spytałam po ostatnim przejeździe. Wydaje mi się, że było znacznie lepiej, ale czy wystarczająco?

„-No cóż, jakby ci to przekazać. Dałaś z siebie ile mogłaś...

Oho, zapowiada się źle.

...P4 jutro wystartujesz z P4!"

-NIE ŻARTUJ TAK WIĘCEJ RAZY!!- pisnęłam, a w zamian otrzymałam donośny śmiech swojego inżyniera.

From Hell To Heaven On Track |F1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz