4

191 8 0
                                    

Zakwalifikowanie się jako P17 w Australii nie było zbyt dużym osiągnięciem, wręcz przeciwnie... Byłam załamana takim obrotem spraw, sędziowie skasowali mój ostatni i najlepszy czas przez co nie dostałam się nawet do Q2. Dobijał mnie fakt, że pole przede mną startował Mazepin...Haas wyżej ode mnie, to przecież brzmi tak źle. To napewno nie jest wszystko na co stać ten bolid, napewno da się wycisnąć z niego więcej.

Zmierzałam przez padok do garażu Alfy Romeo, a po drodze oczywiście zostałam zaczepiona przez kilku dziennikarzy. Z głęboko ukrytą niechęcią zaczęłam odpowiadać na ich pytania.

-Jakie towarzyszą uczucia przed dzisiejszym wyścigiem?- standardowe pytanie. Szczerze mówiąc to umrę zaraz ze stresu i strachu przed tym, że znowu zrobię coś źle, ale oczywiście nie powiem tego na głos. Ale na tak standardowe pytanie trzeba rzucić standardową odpowiedź...

-Cóż napewno duża ekscytacja i delikatny stres, ale taki w pełni pozytywny.- tsa, takie małe kłamstwo.

-Jakie cele na dziś?

-Oczywiście, że zwycięstwo.- powiedziałam ironicznie sztucznie się śmiejąc.- A tak na serio to nadrobić jak najwięcej pozycji. Jednak kwalifikacje nie były zbyt udane, więc razem z zespołem chcemy to dzisiaj poprawić.

-Podobno widziałaś się z tatą podczas przerwy między wyścigami, jak wygląda to z jego strony?- a skąd ja to mam widzieć, nie czytam mu w myślach...

-Ciężko mi powiedzieć co on może myśleć. Napewno trzeba spytać jego, a jako że przyleciał tu ze mną to jest taka możliwość.

-Przyleciał z tobą?

-Jak najbardziej. Nie odpuściłby takiej okazji. Na te wszystkie wyścigi, które jechałam opuścił może z dziesięć.

-Z chęcią z nim później o tym porozmawiam, a teraz życzę ci powodzenia.- powiedziała dziennikarka na zakończenie tego krótkiego wywiadu.

-Dzięki.- opowiedziałam krótko, po czym ruszałam w dalszą drogę do garażu.

W garażu rozmawiałam chwile z tatą, który próbował przygotować mnie psychicznie na ten wyścig i przede wszystkim wesprzeć, jak tylko mógł.

To nie będzie przyjemny wyścig...

Miałam to w głowie, gdy tylko założyłam kask, gdy wsiadłam do bolidu, gdy zaczęliśmy okrążenie rozgrzewkowe, gdy zajęliśmy miejsca startowe i zaczął się wyścig...czyli w sumie cały czas o tym myślałam. A co najgorsze im więcej o tym myślałam tym bardziej się bałam tego wyścigu, nawet w trakcie. Przez to wręcz wlekłam się za Haasem.

Nie no ja nie mogę być za Mazepinem, nie zgadzam się na to.

Na dojeździe do zakrętu zaczęłam się do niego zbliżać. Byłam tuż za nim i już chciałam wciskać się w lukę od wewnętrznej, kiedy to Rosjanin gwałtownie zahamował przed zakrętem. Tutaj nawet moje hamowanie nie pomogło... Wpadłam w tył bolidu Haasa przez co obydwoje straciliśmy kontrole i wpadliśmy w bandę.

-KURWAAAAAA!! PIERDOLONY MAZEPIN!!!- jakby co to tak, to było potwierdzenie mojemu inżynierowi, że żyje i nic mi nie jest. Wysiadłam jak najszybciej z bolidu podobnie jak Rosjanin.

-JAKIM IDIOTĄ TRZEBA BYĆ ŻEBY ZAHAMOWAĆ TAK WCZEŚNIE!!!- krzyknęłam trochę sama do siebie, chociaż miałam nadzieje, że Nikita to usłyszał.

-JAKIM IDIOTĄ TRZEBA BYĆ ŻEBY MIEĆ TAK OPÓŹNIONĄ REAKCJE!!!- usłyszałam w zamian. Zdecydowanie to usłyszał.- CHYBA TRZEBA PO PROSTU BYĆ KOBIETĄ!!!- oj teraz to sobie przejebałeś kolego.

-JECHAŁAM ZA TOBĄ, MUSIAŁABYM CAŁKOWICIE SIĘ ZATRZYMAĆ ŻEBY W CIEBIE NIE WJECHAĆ, BO JAKIŚ DEBIL POSTANOWIŁ SOBIE ZAHAMOWAĆ!!! WIDAĆ PIENIĄDZE TATUSIA NIE ZAPEWNIAJĄ JAKICHKOLWIEK UMIEJĘTNOŚCI!!- tak wiem jestem hipokrytką, ale przynajmniej nie rozpierdalam się po torze jak Nikita i pieniądze, które tata wydał na mnie nie idą w dupe w przeciwieństwie do tych Mazepina...

-JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JEŻELI JESTEŚ KOBIETĄ TO ZASŁUGUJESZ NA LEPSZE TRAKTOWANIE TO SIĘ MYLISZ!!!

-JEŚLI MYŚLISZ, ŻE JEŻELI JESTEŚ PIZDĄ TO ZASŁUGUJESZ NA LEPSZE TRAKTOWANIE TO SIĘ MYLISZ!!!-
odkrzyknęłam, schodząc z toru i przy okazji pokazując środkowy palec do Rosjanina. Nigdy w życiu nie byłam taka wkurzona. Przysięgam, że powiedziałby jedno słowo więcej, a powyłamywałabym mu wszystkie jego kończyny. Gdy weszłam do garażu, z przyzwyczajenia rzuciłam swoim kaskiem o podłogę, powiedzmy że jest to pewien sposób na pozbycie się swoich emocji i robię to za każdym razem, kiedy coś mi nie idzie. Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy, tak to też się sposób w jaki próbuje pozbyć się emocji, a raczej trochę się uspokoić.

-Sędziowie się będą się temu przyglądać?- spytałam, kiedy tylko poczułam kogoś obecność obok siebie, mojego ojca tak dokładniej.

-Pewnie tak.

-To była jednoznaczna wina Mazepina. Zahamował za wcześnie z wiedzą, że jestem za nim. Chyba, że jakimś cudem nie widzi tego co odbija mu się w lusterkach. Tu nie ma czemu się przyglądać...kara dla Nikity i tyle.- dodałam trochę ciszej.

-To już nie zależy od nas, zobaczymy co zrobią.- jestem pewna tego, że incydent nie był moją winą, a mimo to boje się tego co orzekną sędziowie. Często bywa z nimi różnie, więc po prostu miejmy nadzieje, że decyzja będzie sprawiedliwa. Mają ją podjąć po wyścigu, więc to znaczy, że mają na co patrzeć...

From Hell To Heaven On Track |F1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz