Obudziłem się następnego dnia rano. Sobota. W końcu wolne. Wypadałoby mi się teraz uczyć, w końcu w poniedziałek zaliczenia, ale stwierdziłem, że zrobię sobie dzień odpoczynku od wszystkiego.
Niedaleko mnie jest kawiarnia, w której — jak się okazało — można przy piciu kawy, głaskać koty albo psy. Taka kocia kawiarnia możnaby rzec.
Dobrym pomysłem byłoby zwiedzenie okolicy, ewentualnie poznanie jakichś nowych osób. Czemu by nie?
Spojrzałem na zegarek — dziesiąta czterdzieści trzy. Jeszcze wcześnie.
Chciałem znów zamknąć oczy, ale mój telefon nagle zawibrował. Kto o takiej porze pisze SMSy?Od: nieznany
hej to ja, ten "nieznany" który cię wyciągnął z kałuży wczorajSkąd on ma mój numer?
Do: nieznany
Cześć, skąd masz mój numer?Od: nieznany
ma się swoje sposoby ;)Do: nieznany
Obawiam się lekko o swoje życie w tym momencieOd: nieznany
spokojnie nic ci nie zrobię :)Do: nieznany
Mam nadzieję. Czemu piszesz, że tak zapytam?Od: nieznany
chciałbyś gdzieś się przejść dzisiaj?
moglibyśmy się poznać lepiejWygląda to podejrzanie, ale nie znam tu nikogo...
Do: nieznany
Pewnie. O której mógłbyś?Od: nieznany
14?Do: nieznany
Może być. Wyśpię się w końcuOd: nieznany
do zobaczenia ;)Do: nieznany
Cześć :pZmieniłem jego nazwę w kontaktach na Hyunjin. Skoro to ma być mój nowy i w sumie pierwszy znajomy w Korei, wypada zmienić tą nazwę.
Takiego lenia jak teraz, nie miałem jeszcze chyba nigdy. Czemu łóżko o dziesiątej rano ma tak ogromne przyciąganie?
Wstałem ociągając się, choć poduszka i ciepła kołdra wciąż ciągnęły mnie z powrotem do siebie. Przecierając oczy, kierowałem się powoli do łazienki, aby tam załatwić swoje sprawy.Pół godziny później wyszedłem z łazienki piękny i pachnący, a zaraz później poszedłem zjeść lekkie śniadanie. Tak, dieta. No może niekoniecznie dieta, zwyczajnie nie jem dużo. Po prostu nie lubię, a później rodzina mówi mi, że wyglądam jak kościotrup i powinienem przytyć. Nie zmienię tego, że nie lubię jeść. To nie dla mnie.
Lekka kanapka wystarczyła mi na cały dzień. Nie musiałem jeść więcej.
Zjadłszy kanapkę, z drugiego pokoju usłyszałem dzwoniącą komórkę. Czyżby Hyunjin tęsknił?
Lily. Dzwoniła na FaceTime.
— Halo? — odezwałem się do słuchawki z jeszcze pełną buzią.
— Hej kochanie — miała piskliwy, ale przyjemny głos. Uwielbiałem to w niej. — co u ciebie? Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Jadłeś coś? — kochała zasypywać mnie pytaniami. Dbaliśmy o siebie nawzajem i to była najbardziej urocza rzecz w naszym związku.
— Wszystko w porządku. Akurat zjadłem śniadanie i zaraz idę się spotkać z nowym znajomym. Co u ciebie w takim razie?
— Ooo, kim jest ten nowy znajomy? Mam być zazdrosna? — zaśmiała się.
— Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, ale spokojnie, nie bądź zazdrosna. To tylko kolega.
— Odpowiadając na twoje pytanie, wszystko dobrze tutaj. Twoje siostry często mnie odwiedzają. Ostatnimi czasy mamy lepszy kontakt niż wcześniej. Jesteście bardzo do siebie podobni. — spojrzała w inną stronę niż telefon. — Co do kolegi, ładny jest przynajmniej? — tym pytaniem zmierzamy w bardzo złym kierunku.
— Lily, mówiłem ci, że nie chcę poruszać takich tematów. — spoważniałem.
— Oj no powiedz, przystojny? — podniosła sugestywnie brwi.
— Tak, jest kurewsko przystojny. Zadowolona?
— Tak. Bardzo. Żeby mi ciebie nie zabrał! — zachichotała.
— Nie masz się o co martwić. Nie jest typem, no wiesz... co lubi facetów... a zresztą, nie gadajmy o nim już. Skarbie muszę kończyć, muszę ogarnąć włosy przed wyjściem, po spaniu są we wszystkie strony świata. Wiesz jak to u mnie wygląda...
— Jasne, leć. Kocham cię, miłego wypadu! Uważaj na siebie... buziaki. — posłała buzi przez kamerę, a ja uśmiechnąłem się i pomachałem jej na pożegnanie.
— Kocham cię, pa! — rozłączyłem się i położyłem telefon na stole.
Boję się tego spotkania. Boję się co wyniknie z naszej relacji. Boję się jego. Mam dziwne przeczucia co do jego osoby.