Pov. Felix
Nie wiem co mnie naszło, żeby go przytulić. Miałem taką potrzebę. Może mi tego brakowało? Nie wiem, dawno się nie przytulałem z nikim, a szczerze, potrzebowałem tego. Hyunjin był zdezorientowany. Nie chciałem, by tak się stało. Ale dobrze, że też się przytulił. Lubię go. Chyba trochę za bardzo. Ale martwi mnie to, że kiedy spędzamy miło czas, nagle ktoś do niego dzwoni i musi natychmiast gdzieś iść. Nie wiem, gdzie on pracuje. Widocznie jest to bardzo pilne. Może w jakimś biurze? A może w tej wieży...? Nie, nie. Nie może. Mam nadzieję, że to nie jego widziałem wtedy, w nocy.
Nie wiem co dzisiaj robić. Z domu boję się wyjść samemu, Hyunjin ma jakąś pilną sprawę i nie chcę mu zawracać głowy. Zadzwoniłbym do Lily, tylko szczerze? Nie wiem, czy mam ochotę ją słyszeć. Kontakt nam się urwał. Ostatnio rozmawialiśmy wtedy, kiedy miałem się spotkać pierwszy raz z Hyunjinem. Szkoda mi naszej relacji, ale nie dziwię się, że tak jest. Mieszkamy w kompletnie innych krajach. Nic na to nie poradzę.
Zastanawiałem się, jak inaczej mógłbym na niego mówić, w sensie na Hyunjina, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Nie ma jakiegoś zdrobnienia od jego imienia. Nic mi nie pasuje. Trudno.
Poszedłem do mojego pokoju i się po prostu położyłem. I zacząłem myśleć. O niczym. I o wszystkim. I odpłynąłem. W moją ulubioną krainę. Snu.
Pov. Hyunjin
– Wszystko jasne? – spytał Joker. Spóźniłem
się na spotkanie i nie wiedziałem do końca, co planowali.– Tak jest! – odkrzyknęli wszyscy zgromadzeni. Byli podekscytowani – szykowało się coś... myślę, że niezapomnianego.
– Ktoś mi powie, o co chodzi? – spytałem, gdy odeszliśmy od stołu Minho.
– Szczerze, sam nie wiem. Nie słuchałem co mówił. Nie interesuje mnie to. Jestem szczery do bólu. – uniósł ręce w geście obronnym Changbin.
– Ty zawsze tak robisz. Someone else?
– Mamy pójść pobić jakiegoś typa. Niby nie żeby go zabić, ale tak, żeby co najmniej karetka po niego przyjechała. Podobno wszedł do nas do bazy i Minho go rozpoznał. Wie, gdzie mieszka, ogólnie go kojarzy. Uczy się jeszcze. – opowiedział Han.
– Dobra. Co, gdzie, kiedy i jak? – spytałem, przeciągając się.
– Jutro, koło czternastej. Wtedy wychodzi z uczelni. Aż mi go szkoda.
– Szczerze, mi też. Ale wolałbym, żeby nikt nie wiedział o naszym istnieniu. W sensie żeby nikt nie wiedział, jacy jesteśmy. No, także ten. Ja żegnam. – ziewnąłem i wyszedłem powoli.
– Nie zostaniesz na kolację? – zatrzymał mnie Jeongin. – Joker naprawdę ma dobry humor, bo stwierdził, że nam coś ugotuje. Mam nadzieję, że nas nie otruje...
– Ano, mogę zostać. Czemu nie...
No i zostałem. Mimo mojego zdziwienia, w bazie panowała dość przyjemna atmosfera. Nie mogło zabraknąć tych obrzydliwych żartów Jokera. Nie powiem, że nie, ale jedzenie czasem mi się cofało.
Nasz ,,szef" przygotował dla nas dzisiaj tteok-bokki. Pyszne, jak zawsze. Dawno nie jadłem nic dobrego.
Tym miłym akcentem, czas zleciał nam do wieczora.
– Dzięki chłopaki, było fajnie, ale się zmywam. Dobranoc. – uśmiechnąłem się sztucznie i dygnąłem lekko. Jak księżniczka.
– Dobranoc! – krzyknął Changbin i podbiegł do mnie, żeby się przytulić. Standard. Tylko tym razem nie zacząłem go bić. For fun, of course. Przytuliłem go, ale szybko puściłem. – HYUNJIN MNIE PRZYTULIŁ! ŚWIĘTO! CHŁOPAKI PIJEMY. – zarządził najniższy. Uwielbiam go.
~~~~~~~~~~
zastanawiam się nad napisaniem czegoś nowego, odchodzącego od skz. jednak zawsze mogę zmienić imiona bohaterom i napisać o chłopakach. jeśli miałoby to być o nich, skupiłabym sję bardziej na Felixie i początkowo Bang Chanie, a później samo by się rozwinęło.
co wy na to?