Wszedłem. Great succes… pomijając, już na samym początku ktoś mnie przywitał. Nie spodziewałem się tego, że spotkam w tym budynku kogoś… ale jednak. Był to chyba niebiesko włosy chłopak (przez światło nie widziałem, jaki konkretnie miał kolor włosów), był podobnego do mnie wzrostu i miał na oko dwadzieścia parę lat. Na nosie miał okulary, na rękach dziwne rękawiczki, a pod nimi miał wytatuowany szkielet ludzkiej dłoni, na jego własnej dłoni. Na ogół wyglądał bardzo dziwnie.
Ale coś sobie uświadomiłem. Wyglądał jak jeden z chłopaków na gazecie z zaginionymi osobami…
Wyglądało to tak, jakby nieznajomy siedział w recepcji tego miejsca. Ale zamiast patrzeć w jakieś papiery, tworzył muzykę? Nie wiem jak to nazwać. Patrzył na mnie podejrzliwie, nic nie mówił. Poszedłem dalej, a recepcjonista odprowadził mnie wzrokiem dziwnie się przy tym uśmiechając. Jak gdyby coś knuł.
Idąc korytarzem, który znajdował się obok chłopaka-recepcjonisty, natknąłem się na najdziwniejszy pokój, jaki kiedykolwiek w życiu udało mi się zobaczyć. Cały był ozdobiony najróżniejszymi zegarami, świecami i podobnymi gadżetami. Podskoczyłem, gdy z jednego zegara wyskoczyła kukułka. Te zegary z kukułką w środku są zawsze przerażające.
Lecz w pokoju natknąłem się na kolejną osobę. Kolejny chłopak. Tym razem był w berecie, miał kolczyki i uroczy wyraz twarzy, którego nadawały mu jego pulchne policzki. Gdy wszedłem do pokoju, na smartwatchu nieznajomego wyświetliło się jakieś powiadomienie. Czyżby na mnie czekał?
Zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry, po czym zakroplił sobie czymś oko, spojrzał na telefon i znów na mnie. Teraz wyglądał groźniej niż gdy wszedłem tutaj na samym początku.
Jednak idąc dalej, przyglądałem się zdjęciom na ścianach przy schodach prowadzących w górę. Wodziłem po nich dłonią, a gdy dotarłem do końca schodów, zaskoczyłem się kolejną osobą. Zrobiła mi zdjęcie… mam zawisnąć na zdjęciu wśród tych, które mijałem?
Przywitał mnie młody chłopak z okularami i kolczykami w uchu. Gdy zrobił mi zdjęcie, przyglądał się mojej osobie przez chwilę, po czym jego okulary błysnęły w dziwny sposób. Wyglądał przyjemnie i była to kolejna zaginiona osoba. Widziałem go na plakatach. Ktoś mi powie, co tutaj się dzieje?
Jaka zła dusza mnie tutaj przyprowadziła?
Nieznajomy zdjął okulary i odłożył je na stół, na którym była masa przedziwnych przedmiotów. Sięgnął po tort. Kiedy on się tam znalazł? Na wypieku był zdjęcie jakiegoś dzieciaka. Nie potrafiłem rozpoznać kto to. Może to ja?
Odłożył tort na stół i sięgnął po polaroida z moim zdjęciem zrobionym przed chwilą. Nieszczęsne upadło na ziemię, a właściwie to na gazetę, na której było ukazane zdjęcie kolejnego zaginionego człowieka.
Myślałem, że pod gazetą nikogo nie ma… ale się myliłem. Gdy chciałem podnieść zdjęcie z gazety, nagle spod niej gwałtownie wyłonił się kolejny chłopak. Ten sam, na którym leżała gazeta z jego zdjęciem. Wyglądał bardzo młodo – w końcu ma te dwadzieścia dwa lata.
Co z tego, że wyglądał młodo. Przeraził mnie swoim wyrazem twarzy. Gdy się podniósł, wystraszyłem się i upadłem prawie pod stół za mną. Nieznajomy oparł się ręką o stół i przybliżył się na niebezpieczną dla mnie odległość, tak, że dzieliły nas właściwie centymetry i patrzył mi się głęboko w oczy. To spojrzenie było zimne i… puste.
Nagle odsunął się i położył w miejscu, w którym leżał niedawno. Ułożył na swojej twarzy gazetę i chyba próbował zasnąć. Tutaj się dzieją coraz gorsze rzeczy…
Podniosłem się i idąc jeszcze bardziej w górę, natknąłem się na kogoś jeszcze… tym razem kogoś o chyba znajomej twarzy.