4.

18 0 0
                                    

- Nie zabiorę ci kumpla, Marcus nie interesuje mnie w żadnym stopniu - powiedziałam patrząc mu w oczy, w te przepiękne niebieskie tęczówki, wydawało mi się, że nikt na świecie nie miał bardziej niebieskich oczu, a może byłam nim po prostu zauroczona, bo był niesamowity w łóżku ? 
- jesteś lessbijka? - jego pytanie całkowicie wybiło mnie z równowagi, co to właściwie było za pytanie?
- Co? -
- Leci na niego połowa szkoly- zauważył- można powiedzieć że jest całkiem niezłą partią prawda? - 
- Spałam z toba- przypomniałam mu- więc nie, nie interesują mnie dziewczyny, ale związki mnie też nie interesują- powiedziałam
- A mnie bardzo to cieszy - powiedział i mnie pocałował. Jednak nie trwało to zbyt długo, bo po chwili usłyszałam na schodach kroki więc szybko zeszłam z jego kolan, stając dość daleko od wózka.
- przyjechała rehabilitantka, co robicie? -spytała matka widząc nas razem w jednym pokoju, no faktycznie to raczej nie był zbyt częsty widok
- rozmawiamy? - spytałam bardziej niż odpowiedziałam
- i nie słyszę wrzasków?- była zdziwiona - to już jakiś malutki sukces prawda? - uśmiechnęła się lekko matka i poszła otworzyć drzwi, a ja teatralnie wywróciłam oczami, czy ona kiedy kolwiek przestanie mnie denerwować?
- Czemu nie dasz jej szansy ? - zapytał podjeżdżając do mnie bliżej
- Nie mogę, musiałabym ją chociaż trochę lubić prawda ? - powiedziałam po czym szybko dodałam zmieniając temat  - Mogę popatrzeć jak ćwiczyć? Może da ci to kopa, żeby się nie obijać? - spytałam i bez jego zgody rozsiadłam się na kanapie  i nie miałam zamiaru nigdzie z niej schodzić. Jednak bardzo się myliłam,
nie obijał się wcale, przez godzinę solidnie trenował przy barierkach, bardzo podobnych do tych przy których ćwiczą baletnice. Ładnie stawiał kroki, ale męczył się przy tym niesamowicie, jakby każdy krok to było coś niewiarygodnie trudnego 
- moim zdaniem ten wózek nie jest już potrzebny, Luke musi zacząć poruszać się o kulach - powiedział lekarz do mojej matki i Bena. A oni ptrzyulili się do chłopaka który na mnie spojrzał. Uśmiechnelam się lekko do niego i pokazałam mu kciuka w górę. Ale to był już na mnie czas. Musiałam zadzownic do ojca. Za długo milczałam

- cześć córeczko - powiedział od razu gdy odebrał
- hej - powiedziałam cicho
- jak ci się mieszka z mamą ? Dalej jest taką jedzą jak była ? - zaśmiał się chcąc rozbudować napięcie
- nic sie w tej kwestii nie zmieniło, zostajesz tam na stałe ? - spytałam bo miał mi dać odpowiedź czy to tylko tymczasowe
- maleńka ...- zaczął a ja się rozłączyłam. Porzucił mnie tak jak matka gdy byłam mała. Wszyscy odchodzą
Wzięłam do ręki lufkę i otworzyłam okno. Zaciągnęłam się i od razu było mi lepiej
- wszędzie rozpoznam ten zapach - podskoczyłam w miejscu na głos Luke'a
- jak tu wszedłeś ?
- schodami głupku - zaśmiał się i pokazał na kule w rękach - myślałem że ...
-. Wiem co myślałeś, myślałeś że będę płakać bo moja matka przytula ciebie a nie mnie tak? - spytałam a nie widząc zaprzeczenia kontynuowałam - nie oszukujmy się , to bardziej twoja matka niż moja. Ona cię praktycznie wychowała, ja ledwo znam jej imię, więc wyluzuj - powiedziałam a on tylko pokiwał głową
- nie pasuje do ciebie ten pokój - powiedział patrząc na jasno fioletowe ściany a ja się lekko zaśmiałam
- też tak sądzę, ale jestem tu chwilowo - przypomniałam mu
- co to znaczy chwilowo ? - spytał siadając przy moim biurku
- mam fundusz inwestycyjny od urodzenia, w dniu osiemnastki mogę kupić mieszkanie, znaleźć pracę - powiedziałam
- po co? Przecież do ukończenia szkoły możesz zostać tu. To też twój dom, sory za wcześniejsze słowa byłem...
- dupkiem? Spokojnie, już zdążyłam to wcześniej zauważyć - powiedziałam- nie to żeby coś ale co tu robisz? Ja lubię swój spokój ... - powiedziałam a on wstał i bardzo powoli podszedł do mnie z pomocą kuli
- zapomniałam jak wysoki jesteś - powiedziałam gdy stanął obok mnie i nagle po prostu zabrał mi lufkę z dłoni i mocno się zaciągnął
- tobie wolno jarać? - spytałam
- to ty jesteś nie letnia kretynko. Nie chcę więcej tego u ciebie widzieć -
- żartujesz sobie? Kim jesteś żeby mi grozić? - warknęłam
- twoim bratem - zaśmiał się - a brat może łatwo na ciebie nakablować, ciekawe co twoja mama na to - udał że się zastanawia po czym powoli na kulach opuścił mój pokój. Zabierając ze sobą mój towar. Szlak by go trafił.

I faktycznie Wieczorem napisał do mnie Marcus który znalazł mnie na portalu społecznościowy
" Ty i ja? Może kawa? Herbata ? "
" We dwoje? Bez Bruna czy Clary? "
" Dokładnie tak wyglądają randki, we dwoje ,,
" Powiem to wprost bo wydajesz się całkiem spoko kolesiem, jestem po bardo ciężkim rozstaniu i nie interesują mnie związki"
" Kurwa ale wtopa. Sorki"
" Spoko"
" Więc chodźmy tam wszyscy, będziemy po was za godzine

Kto Wie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz