7

19 0 0
                                    

Matka źle zniosła wiadomość że Luke chce wrócić do szkoły. Oznajmił to im przy obiedzie i zaczęła się szopka, matka zaczęła płakać, Ben ja uspokajał a Luke siedział i dalej mówił im o tym że to na prawde dobry pomysł. Ja siedziałam jak doklejona do tego obrazka, więc wyciągnęłam telefon i zrobiłam rzecz której nie robiłam od dawna, weszłam na profil na Facebooku. Moje dwie koleżanki z poprzedniej szkoły dodały kilka wspólnych fot z sobotniej imprezy, nie wiem czy za nimi tęskniłam nigdy nie byłyśmy Bóg wie jak blisko, po prostu czasem gdzieś razem wyszłysmy. Przewijałam fejsa póki nie wyskoczyło mi zdjęcia Jackoba. Z dziewczyną. Ciekawe czy traktuje ją w ten sam sposób co mnie, ciekawe czy ona jest dla niego całym światem, czy zamknie ją w tym przepięknym kloszu i będzie chronił przed całym światem, aż w końcu ją tak omami że dziewczyna nie będzie mieć własnego zdania, nie będzie mogła nawet wyjść do sklepu bez poinformowania go o tym, żeby przypadkiem nie był na nią zły. Tęskniłam za nim. Szlak. Po tym wszystkim co mi zrobił, ja za nim tęskniłam, lubiłam gdy za mnie decydował, tak jakbym nie musiala żyć, nie bałam się że nie będę umiała wybrać ubrania, bo on zawsze mówił żebym nosiła dres, wszystkie decyzje podejmował za mnie, to było złe, wiem to, ale to było wygodne. Wiem że mam zaburzenia osobowości, że mam depresję, i zaburzenia odżywiania, ale przy nim było mi lżej. Jakby potrafił wyciszyć każdą chorobę. Sprawiał że o tym nie myślałam bo chciałam żeby był ze mnie dumny. Byłam chora na jego punkcie, jak stalkerka.
Odłożyłam z hukiem telefon na stół zapominając gdzie jestem, a oczy trójki spojrzały na mnie zaskoczone, o rany
- coś się stało?- spytała matka ale nie był to ton jakim zwracała się do Luke. Do mnie mówiła chłodno i ozięble. Z poczucia obowiązku.
- nie. Przepraszam, zaciął się ekran. Pójdę do siebie, nie jestem głodna - i wstałam
- ale śniadania też nie jadłaś - zauważył Ben , był dobry, za dobry na moją matkę a spędził z nią już tyle lat
- masz dietę? Jeśli chcesz pójdziemy do dietetyka - matka musiała się wtrącić.
- myślisz że potrzebuje diety ? - Spytałam patrząc jej prosto w oczy,
- nie! Mój boże czy ty zawsze musisz szukać drugiego dna? Nikt nie twierdzi że jesteś gruba ale widocznie nie smakuje ci to co przyrządza nasza gosposia. Możemy więc ustalić ci inną dietę, może catering? Dieta pudełkowa ? - ja pierdole. Usiadłam spowrotem przy stole i zaczęłam jeść makaron który miałam na talerzu. Był niedobry, nie smakował mi, a oni patrzyli na mnie zdziwieni bo myśleli że coś powiem. Ale nie odpowiedziałam nie miałam na to ochoty.
- nie wiem jak twój ojciec dawał sobie z tobą radę - powiedziała nagle. Ona na prawdę to powiedziała? Bałam się że wybuchnę. Ben szturchnał ją mocno w ramię. Luke też siedział i obserwował każdy mój ruch. Nie chciałam się kłócić, nie miałam siły na wywołanie kolejnej burzy. Odeszłam od stołu i poprostu poszłam do siebie, położyłam się do łóżka i przykryłam kołdra po same uszy
- kim jest Jacob? - spytał Luke wchodząc do mojego pokoju bez pukania a ja od razu usiadłam i zobaczyłam w jego ręku mój telefon który zostawiłam na stole w jadalni.
- jak śmiesz grzebać mi w telefonie!-
- uspokój się, nie był zablokowany i rzuciło mi się w oczy to zdjęcie , twój chłopak? - spytał rzucając mi telefon na łóżko
- nie istotne, chce spać - powiedziałam kładąc głowę spowrotem na poduszce
- przykro mi za nią, zawsze coś palnie - powiedział nagle
- nie musisz przepraszać za matke. Mam gdzieś co mówi. Nie zna prawdy, nie chce jej znać. Nigdy nie chciała . Nie obchodzi mnie co gada, niech gada. Za pół roku i tak nie zobaczymy się nigdy więcej - powiedziałam a on nagle usiadł obok by zaraz się położyć tuż przy mnie
- co robisz ? - spytałam
- nie wiem, czuje się tak jakbym czuł twój smutek, ciągle jesteś zgaszona, nawet jak się śmiejesz - powiedział
- więc to litość ? Noooo super, już nawet ty będziesz się litował -
- nie, ja po prostu chce poruchać więc jestem miły - zaśmiał się i udało mu się mnie rozśmieszyć
- kiedy indziej, dzisiaj nie mam na to ochoty - powiedziałam spowrotem się kładąc i odwracając do niego plecami- na prawdę chce spać - powiedziałam
- jest czternasta - powiedział ale ja w odpowiedzi tylko wzruszyłam ramionami
- na prawdę chcesz mieć dzieci z Marcusem ? - a ja zaś miałam się cicho
- byłabym kiepską matką- wyszeptałam tylko i poczułam jak kładzie się powoli obok mnie i przerzuca ramię przez moją talie. Nie obchodziło mnie w tej chwili czemu to zrobił, bo wszystko ucichło. Moje myśli, moja głowa, nawet szum wiatru za oknem. Czas jakby stanął w miejscu. Czułam się bezpiecznie.

Kto Wie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz