W poniedziałek do szkoły pojechałam już autobusem. Dzisiaj był ten dzień, gdy wracał Luke, a ja nie chciałam brać udziału w tej szopce. I tak jak myślałam gdy tylko Marcus zaparkował na szkolnym parkingu w okolicy jego wozu zrobił się straszny tłum. Wszyscy chcieli się przywitać z Lukiem. Serio był tu kimś.
- nie przepadasz za bratem? - spytał nagle obok mnie jakiś koleś, był przystojny, mogłam to stwierdzić po sekundzie patrzenia w jego czarne oczy. Miał tatuaż na całej szyji więc pewnie ręce też były wydziarane ale nie widziałam tego bo miał na nich kurtkę.
Nie miałam siły kolejnej osobie tłumaczyć że to nie jest mój brat, więc odpuściłam i dalej stałam oparta o murek obok szkoły.
- coś za jeden ? - spytałam bo dalej stał i czekał na odpowiedź
- nie przedstawiłem się ? Jestem Dylan- powiedział wyciągając do mnie dłoń więc lelkoo ją uścisnęłam. Ah więc to był ten Dylan.
- chcesz papierosa?- spytał wyciągając paczkę z kieszeni
- będziesz palił przed szkołą ? Na widoku ? - spytałam a on złapał mnie za rękę i po prostu pociągnął na tyły szkoły, za ogromne krzaki, które, były oddalone może od jakieś dwieście metrów.
- Nie jesteście podobni - powiedział gdy odpaliliśmy fajki a ja lekko się zaśmiałam
- bo nie jesteśmy spokrewnieni, umownie to mój brat, moja mama go wychowywała. Długa historia. Wiem też, że nie przepadacie za sobą - powiedziałam, a teraz to on się zaśmiał
- tak było przed wypadkiem, nie widziałem go dobre pół roku, ale mam nadzieję że przestanie wchodzić mi w drogę - powiedział - Marcus się w tobie zadłużył, wiesz o tym prawda ? - spytał a ja spojrzałam na niego zaskoczona - groził mi, że mam nawet na ciebie nie patrzeć i te sprawy. Jakbym miał cię zjeść jak wilk owce - dodał
- wyglądam ci na owce ?-
- wyglądam ci na wilka? - odbił piłeczkę
- odrobinkę - powiedziałam zgodnie z prawdą - nie sądzę żeby Marcus traktował mnie poważnie. Nie zadłużył by się w siostrze przyjaciela- powiedziałam
, a on lekko pokiwał głową
- pewnie masz rację - powiedział
- ty za to rozmawiasz ze mną tylko po to żeby go wkurzyć , mam rację ? -
Zaśmiał się lekko
- wpadłaś mi w oko zanim dowiedziałem się, że jesteś jego rodzina, a to tylko dodatkowy bonus - powiedział. Był szczery, nie grał , mówił wprost. Podobało mi się to.
- lekcja zaczęła się dziesięc minut temu. Oboje koza po lekcjach, a teraz do klas - warknął jakiś nauczyciel którego nigdy wcześniej nie widziałam .
- znajdę cię - powiedział i odszedł w stronę swojej klasy. Był chyba rocznik wyżej niż ja***
Luke robił sensacje cały dzień, wszędzie były tłumy, bo każdy chciał z nim pogadać, albo chociaż go zobaczyć. Nie poszłam nawet na przerwę obiadowa do stołówki bo nie miałabym pewnie nawet gdzie siedzieć. Zamiast tego zjadłam jabłko na ławce przed szkołą i cieszyłam się ciszą.
" Tęsknie " patrzyłam w wiadomość od Jacoba i chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie. Przecież widziałam wczoraj jego zdjęcie z inną dziewczyną. I zaczął dzwonić zanim mu odpisałam
- halo?- powiedziałam nie pewnie
- dzień dobry aniołku - w żołądku zawiązał mi się supeł, chciał czegoś
- zerwaliśmy pamiętasz ? Po co dzwonisz?-
- od kiedy to się tak brzydko do mnie odzywasz, zabolało cię zdjęcie z Christianą? - zaśmiał się - nie jest nawet w połowie tak dobra jak ty - rozłączyłam się nie chcąc tego słuchać. Skończyły się czasy gdy chciałam. Wstałam z ławki i poszłam przed siebie, nie chciałam dłużej tu być , wagary to coś co dzisiaj potrzebuje. Albo seks. Ale że nie mam kandydata, musi mi wystarczyć to co mam .Poszłam do domu, wiedząc że nikogo tam nie będzie, i matka i Ben zawsze są po osiemnastej w domu. Znowu położyłam się spać, byłam wykończona, a spałam wczoraj w dzień i w nocy.
- nie byłaś w szkole?! - matka weszła jak do siebie budząc mnie przy tym więc usiadłam i spojrzałam na nią jak na wariatke
- po co pytasz, skoro wiesz - powiedziałam i znowu się położyłam
- musisz chodzić do szkoły - warknęła a ja pokazałam jej tylko kciuka do góry i nakryłam się znowu kołdrą. Nie miałam siły z nią gadać , chciałam spać
- wiem, że jest ci ciężko - zaczęła, o nie...zaraz zacznie się gadka rodzicielska - nam też nie jest łatwo, prawie wcale się nie znamy, nie wiem jak mam do ciebie dotrzeć - powiedziała
- z czyjej winy? Nie rób z siebie ofiary - powiedziałam wstając, jeśli zostanę tu dłużej to chyba polecą wyzwiska
- słucham? Jak śmiesz odzywać się do mnie tym tonem !- warknęła
- myślisz,że będę miała do ciebie jaki kolwiek szacunek po tym jak mnie porzuciłaś?-
- rozstałam się z twoim ojcem, podjęliśmy decyzję że zostaniesz u niego - powiedziała
- tak kurwa ! Z ojcem się rozstałaś a nie z siedmioletnią córka ! Nienawidzę cię tak bardzo, że nie potrafię tego opisać, nie mogę nawet na ciebie patrzeć i obiecuję ci, że za pół roku zniknę z twojego życia tym razem na dobre i nie zobaczysz mnie już nigdy więcej- krzyknęłam i wyszłam z pokoju mimo, że był mój i wpadłam tam na podsłuchujących Bena i Luke'a. Ale przedstawienie, szok
- nie chciałam podnosić głosu w twoim domu - powiedziałam tylko do Bena - przenocuje dziś u koleżanki dobrze? - i poszłam nie czekając na jego odpowiedź, byłam wyprana z emocji.
Tyle, że w tym mieście wcale nie mam żadnej koleżanki
![](https://img.wattpad.com/cover/304641537-288-k547573.jpg)
CZYTASZ
Kto Wie?
Jugendliteratur- Jakie to uczucie Luke? Kiedyś miałeś wszystko, a teraz masz tylko ten swój wózek- zaśmiałam się - wiesz jaka jest między nami różnica ? Ja siedząc na tym wózku nadal mam wszystko, a ty cały czas jesteś sama! Zawsze będziesz - powiedział uderzając...