Rozdział 2 - Synek Mamusi

276 27 41
                                    

- Kyouka-chan... - Zagadnął Atsushi, równocześnie przeskakując z jednego kontenera na drugi. - Tobie też Yokoyama-kun wydaje się jakiś taki...dziwny?

- Dazai-san też jest dziwny. - Stwierdziła dziewczynka w czerwonym kimonie, również zgrabnie skacząc po metalowych puszkach.

- Nie o tym mówię. - Zaprzeczył Tygrys, choć musiał przyznać że było w tych słowach wiele racji. 

Jego mentor momentami był po prostu dziwny, jednak do tego Nakajima zdążył się już przyzwyczaić będąc jednocześnie pewnym, że jego dziwactwa nikomu nie zaszkodzą, no... z wyjątkiem jego samego. A jeśli chodziło o jego domniemanego syna ten wydawał mu się dziwny w zupełnie inny sposób, taki trochę... sztuczny. Miał wrażenie, że prawdziwy Hideo skrył się gdzieś głęboko pod maską aroganckiego nastolatka. I choć paradoksalnie dostrzegał w tym podobieństwo do zachowania starszego szatyna. To jakoś nie mógł się pozbyć się niepokoju który odczuwał odkąd po raz pierwszy zobaczył oczy w odcieniu oceanicznego błękitu. 

- Zdajecie sobie sprawę, że was słyszę? - Hideo nagle się odezwał, tym samym uświadamiając detektywów, że przecież cały ten czas był raptem dwa kroki przed nimi. 

- Yokoyama-kun my tylko... - Mruknął zawstydzony szarowłosy.

- Wystarczy samo imię. - Przerwał mu. - Poza tym jeśli macie do mnie jakieś pytania to śmiało, przecież was nie zjem. - Dodał prześmiewczo. 

Atsushi zastanowił się krótką chwile, pytań miał tak dużo, że ciężko mu było zdecydować się na jedno konkretne, jednak było takie które wydawało mu się w tej chwili szczególnie istotne.  

- Skąd znasz lokalizację tajnych przejść Portowej Mafii? - Spytał, gdyż nawet młoda Izumi zdawała się ich nie znać, choć mogło to być spowodowane jej niską pozycją w hierarchii. A sam Yokoyama stwierdził, że on i czarnowłosy znają je "Na pamięć" więc chcąc nie chcąc wnioski nasuwały się tutaj same. 

-  Mogę zdradzić wam tajemnicę?  - Spytał Hideo nagle się zatrzymując i nachylając się w kierunku członków Zbrojeniówki konspiracyjnie. Młodzi Detektywami spojrzeli po sobie po czym niepewnie kiwnęli głowami, na tak.  

- W przyszłości nie ma podziału na Agencję i Portową Mafię. - Rzucił szatyn robiąc przy tym głupią minę i wystawiając język, po czym odwrócił się na piecie i wręcz biegiem zaczął skakać po kontenerach. 

- Jak to nie podziału... - Mruknął tępo Atsushi mając w tej chwili dwa razy więcej pytań, do szatyna niż wcześniej. - Hideo-kun zaczekaj! - Krzyknął widząc jak ten się oddala. 

Nakajima nawet nie zauważył gdy pod jego tygrysimi łapami skoczyły się kontenery, a on i Kyouka stanęli na batonowej powierzchni jednego z rybackich portów. Mieli sprawdzić jeden z magazynów, który za dnia był składowiskiem ryb a nocą służył jako wejście do jednego z Mafijnych tuneli które plotły się pod Yokohamą niczym korzenie. Jak na złość jednak Heterochromik nie mógł sobie przypomnieć który z nich konkretnie mieli sprawdzić a po szatynie nie było nawet śladu. Co było bardzo dziwne bo przecież ten nie był od nich oddalony na aż tak dużą odległość. 

- Na ziemię! - Wrzasnął Yokoyama pojawiając się przed detektywami we fioletowym błysku i przygniatając ich swoim własnym ciałem. 

Trójka usłyszała szczęk metalu a magazyn przed nimi rozerwał się na strzępy. Nie eksplodował tylko zaczął się rozkładać ściana po ścianie, stopniowo zamieniając w gruz emanujący czerwoną poświatą. 

- Szlak by to wszystko strzelił... - Sarknął szatyn wstając z Detektywów. - Musicie natychmiast z stąd uciekać. - Dodał pomagając im się podnieść. 

Six FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz