~Luka w układance~

41 0 0
                                    

Rozdział 11

Kiedy Draco odprowadził Grace ona nie weszła do pokoju lecz odczekała chwile i poszła przejść się w myśli , że coś odkryje . Tak też się stało . Kiedy przechodziła obok drzwi od pokoju przypisanego Snape'owi usłyszała rozmowę . Rozmawiał z Voldemortem .
-Musi go lubić.- myśli Grace - Warto wiedzieć.
-Severusie . Młody Malfoy pomyślnie wypełnia rozkazy. - oznajmia - Jeżeli tak dalej będzie , to już na następnym spotkaniu otrzyma mroczny znak.
-Panie , ale czy on nie jest za młody? Chłopak ma dopiero szesnaście lat.- odpowiada Snape
-Prędzej czy później i tak by do tego doszło Severusie. - Poza tym już po wczorajszej rozmowie chłopak zaczął robić to co mu powierzyłem.
-Świetnie teraz nawet Draco coś ukrywa- mówi do siebie i zastanawia się o czym mogli wczoraj mówić.
-Panie , mówię to nie tylko jako twój sługa ale i jako przyjaciel . Nie mamy pewności , że uda nam się to zrobić . Nie wiemy nawet czy przejdzie.
-Severusie jak powiedziałeś jesteś moim sługą , więc nie mów mi co mam robić. Jestem pewny , że się uda już ja tego dopilnuję . A teraz muszę cię już pożegnać dobranoc Severusie.- Grace szybko schowała się w szczelinę . Nie miała czasu żeby wymyśleć lepsze miejsce . Czuła stres i zmieszanie. Na szczęście Voldemort jej nie zauważył . Albo po prostu sobie darował.... W każdym razie Grace zmęczona wróciła do swojego pokoju i położyła się spać. Rano kiedy schodziła na dół zobaczyła jak Narcyza z jej bratem stoją trzymając listy. Były to listy z Hogwartu.
-Grace wracacie do Hogwartu!- krzyknął.
-Czekaj , to miały być dwa tygodnie,nie dwa dni Nick. - odpowiedziała zaskoczona słowami brata
-Miały Grace. Ale udało im się szybko i sprawnie zabezpieczyć szkołę przed różnymi upiorami.- Grace patrząc na niego widziała , że nie chodzi o to . Listy nie miały pieczęci Hogwartu , a poza tym Grace dzięki temu , że spędzała od dziecka więcej czasu z bratem niż matką wiedziała kiedy on kłamie i nie mówi wszystkiego co wie na dany temat. - Ale jeszcze nie wracacie . Voldemort przypisał misje w Londynie dla Draco.- dodał drapiąc się po głowie. Teraz była już pewna , że Nicholas kłamie.
-A dlaczego niby ja mam z nim jechać?- powiedziała widząc to jak jej brat nie wie co jej odpowiedzieć.
-Eee. Voldemort tak chciał !
-Aha...
-Tak Grace , Voldemort prosił żebyś pojechała z Draco. - powiedziała bardziej przekonującym tonem głosu Narcyza . Coś tu śmierdzi tylko Grace nie wie jeszcze co to. - No dobrze Grace , leć pakować rzeczy. Za godzinę wyruszacie. - Poszła do pokoju wykonać polecenie, wyobrażając sobie różne scenariusze. Była to jej po części cecha , przez którą jej myśli stawały się z jednej strony ciężarem a z drugiej były wyjątkowe . Nie wiedziała już co robić.
-Hej Grace , jesteś gotowa?- Draco wszedł ze swoją walizką do jej pokoju.
-Już prawie , muszę spakować jeszcze parę rzeczy.
-Okej , to ja będę czekał na dole!- krzyknął wychodząc z pokoju. Grace miała nadzieje , że wyjdzie. Musiała dopakować kilka mikstur których nauczyła się z ksiąg w swoim domu. Mogą jej pomóc
w różnego rodzaju niebezpieczeństwach. Grace na nauczaniu domowym miała mnóstwo czasu na dopracowywanie wielu umiejętności jak wiedza o fantastycznych zwierzętach i jak się z nimi obchodzić czy magiczne rośliny które czekają za rogiem. Schodząc po schodach czuła wzrok na swoich plecach. Wiedziała , że wszyscy wiedzą tylko nie ona.
-Nareszcie jesteś Grace! Czekamy na ciebie długo, za długo!- oznajmiła wkurzona matka Grace.
-Spokojnie Bello , nic się nie stało.- odpowiedziała jej Narcyza. Grace często zazdrościła Draconowi jego mamy. Nie była taka zimna i surowa jak Bella.
-Gotowa na podróż?
-Mhm.- Wcale tak nie było. Nie chciała jechać do deszczowego Londynu. Ale chwila. Przecież może tam wydusić informacje od Draco pomocą   Veritaserum. To nie była głupia myśl. Malfoy Manor nie leżało daleko od tego miasta , dlatego podróż nie była długa ani męcząca. Dotarli do małego mieszkania znajdującego się w kamienicy. Nie było one nowe ale też nie było zaniedbane. Miało salon, kuchnie, sypialnie i łazienkę. Grace podczas drogi umknęła myśl o wykorzystaniu eliksiru na Draco. Szkoda , a mogło być ciekawie
-Nie jest złe prawda?- powiada chłopak tym samym wyrywając Grace z ciągłego zamyślenia.
-Huh? A. Tak. Jest całkiem urocze.
-Coś się stało? Od rana wyglądasz jakby coś ciebie trapiło.- W jego tonie czuć było podejrzenie, a jednak nie mogła dać poznać tego po sobie.
-Wydaje ci się Draco.- W milczeniu rozpakowali bagaże do szuflad komody.
-Muszę iść na zewnątrz Grace. Wrócę gdzieś za dwie godziny. Nie czekaj na mnie!- Krzyknął i wyszedł. -Pewnie myślał , że w to uwierzę. Nie jestem głupia. Wiem , że to ustawka Voldemorta żebym nie podejrzewała.- mówi do siebie podnosząc kącik ust-Zdziwi go , gdy zobaczy że mnie też nie ma. Wyszła nie zamykając drzwi i biorąc tylko te najskrytsze rzeczy jak eliksiry, książki o pradawnych metodach i wisiorek. Nie był on zwykłą błyskotką. Potrafił zmieniać czas. Nie ma ich wiele na świecie , max 10 egzemplarzy tego arcydzieła magii. Poszła stronę Hyde Parku. Idąc znowu się zamyśliła przez co wpadła na przechodniów. Kto tu coś robi o takiej godzinie?. Ku jej zszokowaniu to byli Alex, Harry i Cedric. Co oni tu właściwie robią?
-Hej Grace , co ty tu robisz?- zapytał Harry. Wyraźnie pomyślał o tym samym.
-W zasadzie to spaceruje. A wy?
-W sumie my też. - odparł Alex- Chcesz dołączyć?
-Czemu nie?- uśmiechnęła się lekko do nich. W zasadzie o niczym ciekawszym nie rozmawiali. Grace spacerowała z nimi około dwie godziny.
-Będę się już zbierać , późno jest.
-To prawda.- odpowiedział Harry- A, czekaj! Zapomniałem ci o czymś powiedzieć!
-Co takiego?
-Bo ja i Martin, my jesteśmy razem.
-To wspaniale! Wiedziałam , że coś z tego będzie. A teraz naprawdę już muszę wracać do domu. Do zobaczenia za tydzień w szkole!- krzyknęła te słowa i odeszła do mieszkania gdzie czekał już na nią Draco. Wszystko poszło tak jak to zaplanowała.
-Gdzie ty do cholery byłaś!?- Jego słowa brzmiały strasznie toksycznie przez co Grace się zdziwiła.
-Ale o co ci chodzi?
-O to! Wychodzisz i wracasz niewiadomo kiedy !
-Sam robisz to samo Draco
-Ale ja chociaż mówię o tym tobie! Bałem się o ciebie dobra!? Jesteś na mojej głowie!
-Umiem świetnie sobie sama poradzić , nie jestem małym dzieckiem żeby ktoś musiał mnie pilnować!
-Ale mogłaś chociaż cokolwiek powiedzieć lub napisać kartkę i ją zostawić!- Dziwiły ją te słowa, ich toksyczność , a zarazem próba manipulacji.
-A ty byś chociaż mógł powiedzieć o co chodzi! Nie wiem nic ! I nie jestem głupia Draco...- wyszła i trzasnęła drzwiami mieszkania. Czuła przeszywającą Agresję . Tuż za nią wybiegł rozwścieczony Draco.
-Grace wracaj !- biegł za nią , więc ona też zaczęła biec . Nie poznawała go.
-Zostaw mnie Malfoy!- krzyknęła gdy ją dogonił i chwycił za nadgarstki.
-Wracasz ze mną do domu Grace , nie interesują mnie twoje humory!
-Nigdzie z tobą nie idę!- wyrwała się mu i zaczęła biec dalej w stronę centrum, powstrzymując przy tym łzy. Pomimo wszystko była wystraszona.
-Grace proszę cię! I tak prędzej czy później wrócisz chociażby po rzeczy!- znowu zaczął ją doganiać. Grace powili zaczęła tracić przytomność przez nieustanny bieg. W końcu zemdlała. Obudziła się w mieszkaniu. Zobaczyła że ma zdarty nadgarstek. Pewnie od upadku. Przed nią stał Draco. Najwidoczniej ochłonął po wczorajszym wieczorze.
-I co nadal jesteś na mnie wkurzony?
-A jak myślisz Grace?
-Wiem , że nie mówisz mi wszystkiego Draco. I dobrze też wiesz , że jesteśmy jeszcze dziećmi Draco.
-Ty nie rozumiesz Grace i nie zrozumiesz.
-No to powiedz co przede mną ukrywasz Draco!
-Nie mogę Grace nawet jak bym chciał.
-No dawaj! Zobaczymy w co grasz Malfoy!- gdy nagle Draco rzucił w nią szklanką leżącą na stole. Na szczęście Grace nie trafił.
-Grace . Ja . Przepraszam...
-Tego już za wiele!- wzięła walizkę nie patrząc na to co zostało i skierowała się do wyjścia. Draco stanął przed nimi i popatrzył się jej prosto w oczy.
-Chcesz się dowiedzieć huh?! Proszę bardzo !- odsłonił rękaw gdzie na jego przedramieniu ukazał się oczom Grace mroczny znak.
-Coś ty najlepszego zrobił Draco...
-Musiałem.
-Ale mówiłeś , że...
-Wiem kurwa co mówiłem Grace dobra!?- krzyknął - Spieprzyłem po całości! Zadowolona!?- przytuliła go, a ten zaczął płakać w jej ramionach
-Przepraszam Grace
-Już się stało Draco , nie cofniesz tego. Ale musisz nauczyć się z tym żyć.- mówiła przeczesując palcami jego jasne blond włosy.
-Dziękuje , że jednak zostałaś.-powiedział kiedy już się uspokoił j popatrzył jej w oczy.
-Nie dałeś mi wyboru Draco.- uśmiechnęła się lekko.
-Potrzebuję cię Grace . Nie wiem co bym zrobił bez ciebie. - Grace nadal nie była pewna słów Draco. Ale musiała grać , aby dowiedzieć się czegoś więcej.
-Ja też nie wiem- oboje się zaśmiali

Dlaczego on , a nie ja ? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz