11

60 6 290
                                    

Ciepła herbata ogrzewała zmarznięte dłonie, a złote tęczówki uważnie obserwowały dwójkę chłopaków, którzy przepychali się, aby wyjść na balkon. Prychnął cicho pod nosem, gdy zobaczył, jak Kuroo wywala się o kończynę Bokuto i ląduje na twardej powierzchni tuż przy nogach znudzonego życiem bruneta. Akaashi kopnął przyjaciela w łydkę, a ten w ramach zemsty pociągnął go za stopę, zwalając na podłogę. Kotarou wykorzystując sytuację, uciekł zapalić, pozostawiając za sobą, rozprzestrzeniający się po całym pokoju zapach lawendy.

Kenma starał się przyzwyczaić i choć minęło pół roku, to nadal nie potrafił w pełni zaakceptować obecności innych ludzi w swoim życiu. Tetsurō, któremu oddał swoje serce kilka miesięcy temu, był wyjątkiem, ale nie zamierzał mówić o tym głośno.

— Trzeba było powiedzieć, że ci się podobam — wysapał Keiji, który starał się podnieść, ale brunet mu na to nie pozwalał, trzymając w mocnym uścisku, zgniatając żebra, obserwował, jak chłopak próbuje się wydostać.

Złote tęczówki zostały pokryte mętną mgłą, a dziwne uczucie wsiąkło w ciało, jakby nagle stał się gąbką, pozostawioną na środku morza.

— Akaashi powiem ci tajemnicę — wyszeptał wprost do ucha chłopaka. — Uwielbiam, gdy się złościsz, ale zdecydowanie wolę mężczyzn z długimi włosami.

Bokuto wszedł w odpowiednim momencie, ponieważ Kenma powoli miał dość wygłupów i chętnie zwróciłby im uwagę, jednakże to nie było w jego stylu. Naprawdę rozumiał, że się przyjaźnią, a te przepychanki nic nie znaczą. Jednak Kuroo nie pozwalał mu się dotykać w intymny sposób i nie rzucał żartami w jego kierunku, zawierającymi podtekst seksualny, jak to robił za każdym razem, gdy tylko znajdował się w obecności tej dwójki.

Buzowały w nim hormony, a to całkowicie naturalne, więc chciałby, tylko aby jego ukochany obdarzał go większym zainteresowaniem. Nie rozumiał czemu, gdy tylko inicjował pewne sytuacje, to zawsze spotykał się z subtelną odmową. Zaczął nawet rozmyślać, czy podoba się Kuroo, a może ten nawet nie wyobraża sobie ich wspólnych intymnych chwil. Możliwe, że przesadzał, ale niezrozumienie wkradło się po cichu do jego serca.

— Puszczaj mojego chłopaka, bo z tego, co pamiętam, to nie jesteśmy w otwartym związku, więc ręce przy sobie — powiedział Bokuto, który stał nad nimi, uśmiechając się szeroko, jakby nie przeszkadzało mu, że Akaashi właśnie jest duszony.

Brunet w końcu wypuścił go z objęć, a gdy ten odzyskał straconą swobodę, to od razu uciekł na kanapę, siadając obok blondyna. Kenma odsunął się minimalnie, jakby przeszkadzała mu obecność czarnowłosego. Miał nadzieję, że nikt nie zauważył chwilowej niechęci, która szybko minęła, gdy Keiji zaczął mu opowiadać o przeczytanych kryminałach.

— Pochwal się swoimi zdolnościami w szukaniu nowelek — odezwał się nagle Bokuto, a chłopak, słysząc jego słowa, zaprzestał wygłaszania swojego monologu.

Kuroo wybuchnął śmiechem, gdy zauważył, jak policzki bruneta powoli pokrywa intensywna czerwień. Twarz została przykryta maską zażenowania, a to sprawiało, że blondyn zapragnął poznać chociaż część tej historii.

— Opowiadaj, bo w swoim życiu przeczytałem kilka, więc jestem ciekawy — poprosił, a Akaashi popatrzył na niego, zaciskając mocno usta.

Miał ochotę zdzielić swojego chłopaka, ponieważ w głowie przewijały się sentymentalne wspomnienia. Pamiętał, jaką niepewność odczuwał, gdy myślał o swojej orientacji. Zrzucał winę na wszechświat, zatapiając się w swojej beznadziejności, z której wyciągnął go Kotarou.

Po długich minutach ciszy postanowił się odezwać, a gdy Tetsurō po wysłuchaniu całej historii, zaczął dusić się śmiechem, to nawet Kenma nie wytrzymał i wybuchnął nieopisaną radością. Tworzyli coś na wzór zgranej paczki znajomych, a zła aura otaczająca blondyna w końcu zniknęła, pozostawiając za sobą niewyczuwalną zazdrość.

Zakład o to, że życie motyla może być dłuższe? †Kuroken†Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz