2. Dobry Omega, Straszny Alfa

1K 100 48
                                    

Yoongi przejrzał się w lustrze. Miał na sobie szare dresy, rozwalające się ze starości trampki, a na głowę narzucił czapkę z daszkiem. Na nos wsunął ciemne okulary przeciwsłoneczne, a resztę twarzy zakrył równie czarną maseczką. W tym przebraniu wyglądał jak typowy, nieco zaniedbany Beta.

O to chodziło. Był zbyt dobrze rozpoznawalny. Nie wiedział czemu, ale za każdym razem jak wychodził gdzieś na miasto - nieważne czy był to klub, bar czy karaoke, jego zdjęcia wyciekały do Internetu. Dopiero kiedy przestał intensywnie udzielać się na social mediach, a wytwórnia wydała oficjalne oświadczenie, zaznał trochę spokoju.

Wyszedł na miasto późnym wieczorem, upewniając się, że nikt go nie śledzi. Do perfumerii dotarł pół godziny przed zamknięciem. Kiedy wszedł do środka, sklep był pusty. Na dźwięk dzwoneczka zza kotary wyjawił się przystojny ekspedient, niejaki Seokjin, o którym opowiadał mu wcześniej Namjoon.

"Liliowy książę" przypomniał sobie westchnienia Joona. Na myśl o tym zdrobnieniu Yoongiego skręcało od środka.

- Witamy w La Parfumerie, w czym mogę pomóc? - odezwał się Omega swoim anielskim głosem. Uśmiechał się delikatnie, patrząc na klienta swoimi pięknymi, sarnimi oczami.

Mimo że Omega był naprawdę zjawiskowej urody, na samą myśl o jego liliowym zapachu zrobiło się Yoongiemu niedobrze.

- Ja na prywatną konsultację. Dzwoniłem dzisiaj - powiedział zachrypniętym głosem ze zdenerwowania. Poprawił czapkę, by zakryć bardziej oczy i podał Jinowi teczkę.

- Spóźnił się Pan. Zaraz zamykamy...

- To dla mnie bardzo ważne. Jestem pewien, że właściciel zrobi dla mnie wyjątek...

Jeśli Seokjin był zdenerwowany, nie dał tego po sobie poznać. Kiwnął głową i zaprosił Alfę do środka. Poprowadził go między regałami zapełnionymi po brzegi kolorowymi buteleczkami w różnych kształtach i rozmiarach. Na ścianach wysiały plakaty znanych aktorów i celebrytów, reklamujących gotowe perfumy swoim nazwiskiem. Każda mieszanka miała być zaprojektowana specjalnie przez właściciela.

Seokjin zatrzymał się przed białymi drzwiami z plakietką "pracownia". Kiedy zastukał, otworzył mu niższy Omega.

- Jimin, Pan przyszedł na konsultację.

- Och, tak. Jasne... - chłopak poprawił okulary i spojrzał na zegarek - Mam jeszcze trochę czasu. Zapraszam.

Yoongi poznał go od razu. Widział jego zdjęcie na stronie, kiedy sprawdzał adres sklepu. Park Jimin. Właściciel Perfumerii, od którego wzięła się nazwa. Młody Omega miał niecałe dwadzieścia trzy lata i zbudował ten biznes praktycznie od zera. W Internecie było pełno artykułów na jego temat, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.

Park Jimin był naprawdę urodziwym Omegą. Kręcone blond włosy otulały jego naturalnie różowe, pulchne policzki. Brązowe oczy zasłaniały delikatne, metalowe okulary. Był ubrany w standardowy uniform, czarne spodnie i białą, prostą koszulę. Ze względu na panujący w środku chłód, miał narzucony na siebie ciemnozielony kardigan. Jak Yoongi zauważył, był na niego za duży - Jimin musiał podwinąć rękawy kilkukrotnie, by na niego pasował.

Yoongiemu Jimin skojarzył się od razu ze słodką wonią waty cukrowej, karmelu i innych syropów. Nie był to zapach nieprzyjemny, ale też nie pociągał go. Alfa tylko raz miał do czynienia z takim partnerem i nie wspominał tego dobrze. Było mu słodko, aż do zemdlenia, ale przynajmniej nie czuł takiego odrzucenia, jak przy woni lilii czy jaśminu.

Seokjin zostawił ich samych. Jimin zaprosił go do środka i zamknął drzwi. Yoongi rozsiadł się na krześle. Jimin przysiadł do komputera.

- Pańskie nazwisko?

La parfumerie [Yoonmin] [Namjin] [Omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz