10. Zraniony Omega, cierpliwy Alfa

1K 93 34
                                    

Na zewnątrz rozpętała się burza śnieżna, która trwała całą noc. Nadchodzi zima stulecia, jak opisali to meteorologowie. W telewizji pokazywano zdjęcia zniszczeń: wypadki samochodowe, urwane od ciężaru śniegu dachy domów i całkowicie zasypaną stolicę. 

— Zima znów zaskoczyła drogowców — powiedział prezenter żartobliwie, uśmiechając się swoimi idealnie białymi zębami.

Siedząca obok, równie piękna dziennikarka, oznajmiła, że z powodu trudnych warunków pogodowych należy pozostać w domach. Pozamykano szkoły i uniwersytety, a drogi były nieprzejezdne.

Jimin siedział pod kocem ze świeżo zaparzoną kawą, wysłuchując wiadomości. Wyjrzał przez okno. Ulica na jego osiedlu została całkowicie pochłonięta przez śnieg, a na myśl o wyjściu z domu przeszedł go zimny dreszcz. Dostrzegł na zewnątrz jednego z sąsiadów, emerytowanego wojskowego, który z oporem maniaka próbował przekopać się łopatą przez warstwę białego puchu. Śnieg dalej padał, a silne podmuchy wiatru niweczyły jego wysiłki.

Yoongi siedział przy telefonie, cały czas rozmawiając z kimś z pracy. Alfa wspominał, że miał zaplanowane coś ważnego, ale pogoda pokrzyżowała jego plany. Teraz był uwięziony w mieszkaniu Jimina. Nie, żeby specjalnie jakoś mu to przeszkadzało. Jimin był nawet zadowolony z tego stanu rzeczy. Jego wewnętrzny Omega czuł spokój, wiedząc, że ma go przy sobie... 

— Po prostu przełóżmy nagrywki. Nie dam rady się teleportować do studia. Wyjrzałeś w ogóle przez okno? Cały kraj zasypało — mówił Yoongi, biorąc kolejnego łyka kawy. — Tak, tak. Przekaże Namjoonowi, że ma to załatwić. Dobrze...

Jimin wpatrywał się w Alfę stojącego przy oknie. Ustawiony idealnie do zdjęcia.  Unoszący się wokół obłoczek pary zostawiał ślad na szybie. Yoongi wyglądał tak majestatycznie w rozwianych włosach i z przymrużonymi oczami. Wyglądał na wypoczętego i zrelaksowanego, mimo wyczuwalnego napięcia w jego głosie. 

Omega rozpływał się na jego widok. Żaden z nich nie założył jeszcze plastra, więc w pokoju unosiła się przyjemna, poranna woń ich złączonych zapachów. Jimin czuł jak jego ciało reaguje na drzewne nuty Yoongiego, rozgrzewając się. Różnił się od woni, którą Omega zapamiętał podczas ich wspólnej rui, ale była równie piękna. Drzewne nuty łaskotały jego odsłoniętą szyję, biegnąc po ciele, aż po czubki palców. Jego ciało reagowało na Yoongiego instynktownie...

Jimin był pewien, że Yoongi również wyczuł jego podniecenie, ponieważ w pewnym momencie zamilkł i spojrzał na niego tymi wygłodniałymi, ciemnymi oczami. Omega odwrócił wzrok nieśmiało,  a kącik ust Yoongiego podniósł się. Alfa kontynuował rozmowę. 

Omegę z myśli wyrwało buczenie telefonu. Odłożył kubek i sięgnął po komórkę. Kto mógł dzwonić o tak wczesnej porze? Na wyświetlaczu pokazywał się znajomy numer, a na jego widok serce Jimina przyspieszyło. 

Nie był pewien, czy powinien odbierać go teraz przy Yoongim, dlatego po chwili wstał i wyszedł do kuchni. Alfa odprowadził go wzrokiem, ale nie przerwał rozmowy.

Po kilku sygnałach Jimin odebrał telefon. 

— Cześć mamo - wychrypiał, ale zanim zdążył powiedzieć coś więcej, radosny kobiecy głos wydostał się ze słuchawki.

Mama miała to do siebie, że zawsze się martwiła. Nawet jak już był dorosły, dzwoniła do niego i pytała, jak się czuje. Chyba po prostu bała się o swojego jedynego syna, który był w stolicy całkiem sam, z dala od jej czujnego, matczynego oka.

To była niesamowita kobieta, pełna ciepła i empatii. 

Jak ci tam kochanie? Nie marzniesz? Podobno strasznie napadało w stolicy... 

La parfumerie [Yoonmin] [Namjin] [Omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz