Gdy Jimin wrócił z dzbankiem herbaty, poczuł na sobie badawczy wzrok ojca. Tata zsunął okulary, tak że były na samym czubku nosa. Ręce splótł na piersi, a na czole wyszła mu głęboka zmarszczka.
— Dlaczego dowiaduję się ostatni? Jakie znowu zaręczyny, jaki narzeczony?
— Tato. Mamo ... mówiłem przecież, że nie ma żadnych zaręczyn — Jimin spojrzał błagalnie na rodziców, a potem na swojego Alfę. Naprawdę cieszył się na powrót Yoongiego, ale zamieszanie, jakie wywołał, było niepotrzebne.
— No właśnie! Nie ma żadnych zaręczyn! — wyrwał się Hoseok, jakby to od niego cokolwiek zależało. Jimin odwrócił gwałtownie głowę w jego kierunku, a Hosiek widząc to, zszedł z tonu — No co? Mówię tylko, że za wcześnie na takie decyzje. Może ci się jeszcze odmienić...
— Nie odmieni mi się — Jimin zaprotestował, a wtedy odezwała się mama, cała w skowronkach.
— A więc jednak będą zaręczyny! Gratulacje. Yoongi, jakże miło będzie mi, jak zostaniesz moim zięciem.
— Czyli są zaręczeni, czy nie są? — zdenerwował się tata.
— Nie są! — krzyknął Hosiek, uderzając za głośno szklanką o blat stołu.
— Uspokójcie się wszyscy — zaczął Jimin. Głowa pulsowała ma od wrzasków, a dziwne zachowanie Hośka zaniepokoiło go.
Yoongi odchrząknął głośno i nagle wszyscy zamilkli. Nawet Hosiek przestał biadolić. Yoongi siedział sobie jak gdyby nigdy nic, nieporuszony zaistniałą sytuacją. Wziął łyka gorącej herbaty, a gdy w pokoju zapanowała długa cisza, odłożył filiżankę i w końcu się odezwał.
— Panie Park, Pani Park — ukłonił im się grzecznie — Przepraszam za zamieszanie. Chociaż Państwa syn jest mi bardzo bliski, nie jesteśmy jeszcze narzeczeństwem. Przepraszam, że doszło do zamieszania. Nie poprawiłem Pani od razu. Niemniej jednak nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym ożenić się z Jiminem.
Pani Park zaczęła się wachlować chusteczka, tacie jeszcze mocniej zsunęły się okulary, aż musiał je poprawić, a zmarszczka na czole się pogłębiła.
— Ach, jakże miły, dobrze wychowany młody człowiek. Tak, tak, wspaniały. Możesz mi mówić mamo.
— Jeśli Pani mi na to pozwoli, będę zaszczycony.
Jimin skrzywił się odruchowo. Tata spojrzał na swoją żonę z dezaprobatą, potem zlustrował Yoongiego od stóp do głów, pokiwał głową, jakby właśnie podjął jakąś trudną decyzję. Zwrócił się do Alfy.
— Jeśli chcesz mojego syna, to życzę powodzenia. Ma talent do wpakowywania się w kłopoty. Zwrotów nie przyjmuję.
— Tato... — oburzył się Jimin, zażenowany jego słowami jeszcze bardziej niż reakcją mamy.
— Rozumiem. Sądzę, że dam sobie z nim radę — spojrzał na Jimina, uśmiechając się słodko, a Omega, och cóż, zaczerwienił się jeszcze bardziej. — Obiecuję, że dobrze się nim zajmę.
Hoseok przyglądał się wszystkiemu podejrzliwie, ale zamiast krzyczeć, tylko się zaśmiał głośno. Uwaga znów skupiła się na nim.
— Deklaracje bez pokrycia. Są święta, a wy mówicie o takich poważnych rzeczach, dajcie się na spokój. Gdzie Jimin i ślub, wyobrażacie to sobie?
Zanim Yoongi zdążył zareagować, Jimin podniósł się ze swojego miejsca i zwrócił się do kuzyna.
— Jesteś po prostu zazdrosny — zdenerwował się Jimin — I co ci do tego, równie dobrze mogę wziąć ślub nawet jutro, a tobie nic do tego.
CZYTASZ
La parfumerie [Yoonmin] [Namjin] [Omegaverse]
FanfictionSławny Idol Min Yoongi o wyjątkowo wrażliwym nosie trafia do perfumerii prowadzonej przez Parka Jimina, młodego Omegę o najdelikatniejszym zapachu pod słońcem. Ship główny: A!Yoongi x O!Jimin (Yoonmin) Ship poboczny: A!Namjoon x O!Seokjin (Namjin)...