Trenowałam w swoim pokoju, próbując odgonić od siebie wszystkie myśli, które w tej chwili nie dawały mi spokoju. Był już wieczór, powinnam odpoczywać po pracy na farmie i cieszyć się razem z innymi, należącymi do frakcji. Ja jednak rozmyślałam o podziale, jaki znajduje się w naszym społeczeństwie i o tym, jak bardzo Fred mnie zdradził.
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Momentalnie zaprzestałam ćwiczeń i postawiłam się na równe nogi.
- Proszę! - powiedziałam, dysząc ze zmęczenia.
Po chwili drzwi otworzyły się, a moim oczom ukazała się Johanna, przedstawicielka Serdeczności, a moja opiekunka. Przygarnęła mnie, kiedy byłam dzieckiem i od zawsze nazywałam ją matką. Przywitała mnie szerokim uśmiechem, jak to miała w zwyczaju.
- Znów trenujesz, drogie dziecko? - zapytała, zamykając za sobą drzwi. - Co Cię dręczy?
- Wciąż to samo, matko. O czym chciałaś porozmawiać? - spojrzałam na nią, spowalniając swój oddech.
- Jutro wielki dzień - mówiła spokojnie i usiadła na moim łóżku, na co przytaknęłam. - Przed ceremonią czeka Cię jeszcze Test Przynależności, zaufaj mu, pomoże dokonać Ci wyboru w razie wątpliwości. Domyślam się jednak, jaki on będzie.
Przez chwilę patrzyłam na nią w ciszy, procesując każde jej słowo.
- Zaufać testowi? Test mi powie, kim jestem i gdzie należę? - wzięłam głęboki oddech i usiadłam obok Johanny. - Dziękuję Ci za wszystko. Wiem, że nie każdy miałby takie samo podejście, jak Ty.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie serdecznie i objęła ramieniem.
- Pamiętaj, że będę Cię kochać niezależnie od wszystkiego i nigdy mnie nie zawiedziesz.
Odwzajemniłam jej uśmiech, a ona odgarnęła moje ciemnobrązowe włosy z twarzy.
Wtedy rozległo się kolejne pukanie do drzwi.
- Proszę! - odpowiedziałam tak samo, jak za pierwszym razem, słysząc, że ktoś stoi przed wejściem.
Po mojej odpowiedzi, do pokoju weszła Clementine - wysoka, rudowłosa dziewczyna o brązowych oczach.
- Witajcie - przywitała nas z uśmiechem, na co Johanna podniosła się z łóżka.
- Witaj Clementine. Nie będę Wam przeszkadzać, zejdźcie tylko później na kolację - ciemnoskóra kobieta skinęła do nas głową i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Cześć, Clem - zaśmiałam się na jej widok.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i nie czekając, usiadła obok mnie na łóżku.
- Znowu trenowałaś? - przewróciła oczami, odgarniając swoje włosy splecione w warkocz.
- Widziałam go dziś z tą... - przerwałam, czując, jak złość zbiera się we mnie.
- Powinnaś już dawno o tym zapomnieć. Pomyśl o ceremonii, Arya! - odparła Clem pełna entuzjazmu.
- I wcale mnie to nie pociesza - oparłam plecy o ramę łóżka. - Co, jeśli test nie wskaże Serdeczności? Ani nawet Nieustraszoności?
- Cokolwiek test nie wykaże, i tak masz wybór - dodała, próbując mnie pocieszyć.
- A jak sytuacja z Twoimi rodzicami? - spojrzałam na nią, na co kobieta westchnęła.
- Bez zmian. Nadal czuję, że nie są ze mnie zadowoleni.
- Na pewno tak nie jest, Clem. Kochają Cię i po prostu chcieliby, żebyś została razem z nimi we frakcji.
CZYTASZ
I will protect you • Eric Coulter
FanfictionArya wraz ze swoją przyjaciółką porzuca dotychczasową Frakcję, aby podczas Ceremonii Wyboru przenieść się do Nieustraszoności. Po zdradzie nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek obdarzy kogoś zaufaniem, bądź pozwoli się do siebie zbliżyć. Wszystko zmi...