- Część 2 -

501 32 2
                                    

Obudziło mnie nagle zapalające się światło w pomieszczeniu oraz dźwięk, jakby ktoś uderzał w barierkę. Podniosłam się i zobaczyłam, że inni Inicjanci, w tym Clem, również nie śpią.

Okazało się, że Cztery przyszedł nas obudzić.

– Chcę Was wszystkich widzieć w Jamie za dwie minuty – powiedział i odszedł.

Tak jak nakazał, zebraliśmy się, by niedługo później znajdować się już w Jamie.

Clem szła obok mnie, ziewając, a ja zaśmiałam się na jej widok.

Weszliśmy do sali, gdzie czekał już na nas Cztery wraz z innym przywódcą, którym był Eric.

– Są dwa etapy treningu – mówił szatyn, podchodząc do naszej grupy. – Pierwszy trening jest fizyczny. Doprowadzenie ciała do krańca wytrzymałości, opanowanie mistrzowsko metod walki. Drugi etap to psychika i tu znów kraniec wytrzymałości. Zmierzycie się z waszymi lękami, by je pokonać, chyba że to one Was dopadną – mówił nieprzerwanie, krążąc z jednego miejsca, na drugie. – Będziecie trenować oddzielnie od urodzonych w Nieustraszoności, ale będziecie razem oceniani. Po inicjacji ranking określi, do jakich prac zostaniecie przydzieleni. Dowództwo, straż obronna i utrzymanie frakcji przed pozabijaniem się nawzajem.

– Ranking określi również, kto wylatuje – odezwał się Eric, który do tej pory siedział na skałce.

Cała grupa spojrzała po sobie.

– Wylatuje? – zapytałam, patrząc na blondyna.

Mężczyzna wstał i powolnym krokiem ruszył w naszą stronę.

– Na zakończenie każdego z etapów, ci z najniższymi wynikami opuszczają nas – powiedział Eric.

– Żeby co robić? – odezwał się nieśmiało Will.

– Nie ma powrotu do rodzin, więc żylibyście bez frakcji – odpowiedział Eric spokojnym głosem, stając naprzeciwko nas.

– Dlaczego o tym nie wiedzieliśmy? – dopytywał Will.

– To nowa zasada – mówił dalej przywódca Nieustraszonych.

– Nowa zasada? Ktoś powinien był nam o tym powiedzieć! – wypaliła Clementine.

– Dlaczego? – Eric zwrócił się w stronę rudowłosej. – Wybrałabyś inaczej? Ze strachu? Jeśli o to chodzi, może lepiej odejdź od razu. Jeśli naprawdę jesteście jednymi z nas, to nie będzie miało znaczenia, że możecie oblać. Wybraliście nas. Teraz my możemy wybrać Was – powiedział, a wypowiadając ostatnie słowa, spojrzał na mnie, a serce zabiło mi szybciej.

Chwilę później rozpoczęliśmy trening. Najpierw musieliśmy biec po określonej trasie w budynku. Biegaliśmy w parach. Zdecydowałam, że będę biec równocześnie z Clem, bym w razie czego, mogła jej pomóc. Cały dzień spędziliśmy na takim treningu, jedynie z przerwami na jedzenie.

Widziałam, że przyjaciółka miała dość, jako iż niezbyt była dobra w tej dyscyplinie.

Następnego dnia zebraliśmy się wokół dużej, kwadratowej maty, a Cztery pokazywał nam, jak walczyć. Wszystko działo się tak szybko, jednak mężczyzna co chwila sprawdzał, czy wszystko jest dla nas jasne. Pokazywał różne metody oraz techniki walki, które moglibyśmy wykorzystać. Tego samego dnia, kolejną rzeczą, którą mieliśmy zrobić, było wyjście na dach, by sprawdzić swoje umiejętności strzeleckie. Clem, w przeciwieństwie do mnie, radziła sobie świetnie.

– Patrząc na statystyki, powinnaś była do tej pory trafić przynajmniej raz – odezwał się Will, który znajdował się na pozycji obok mnie. – Chociażby przypadkiem.

I will protect you • Eric CoulterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz