8 rozdział

266 21 0
                                    

Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem ! ♡

Za 10 minut mamy wyjeżdżać.No to ten.. Mimo ,że pokłóciłam się z Lukiem nie czułam poczucia winy.Przecież to nie jest moja wina ,że jest totalnym dupkiem prawda?Dlaczego Bóg takich egoistów stwarza...Uff. Jak to było?Przelecieć i zostawić? Czy jakoś tak...Czego ja
się mogłam spodziewać huh ,że jest to książe na białym rumaku który mnie uratuje z każdej możliwej opresji?Chyba jednak klaun na lamie z watą cukrową w dłoni śpiewający piosenkę Nyan cat a nad nim lata mały, tłuściutki kupidynek strzelający z zielonych ,obślizgłych serduszek .

Dlaczego mi tak na nim zależy? Już Jai jest lepszy od niego. No właśnie Jai...ciekawe co z nim.Raczej słyszał naszą wymianę zdań.
Mimo iż, zabolały mnie słowa Lukeya to coś było w nich nie prawdziwego...w jego oczach oprócz nienawiści widziałam nutkę strachu i... kłamstwa ? Nie.Nie.Nie nie będę broniła tego cymbała, wystarczy mi tego co mi powiedział.Mama zawsze mi powtarzała abym NIGDY nie wchodziła do tej samej wody.Chociaż wiedziała ,że dla miłości można zrobić dosłownie wszystko.MIŁOŚCI?Co ja pieprzę. Chyba za dużo nawdychałam się rumianku Daniela który jak twierdzi ,,rumianek zawsze działa na skołatane nerwy" wtf?!
-Ans zaraz wyjeżdżamy rusz swój piękny tyłeczek i racz nam pomóc.-usłyszałam krzyk James'a.Ja niby mam im pomóc? Niedoczekanie wasze.
-Twierdzisz ,że mój tyłeczek jest piękny?-Zeszłam na dół mijając się z w pół wściekłym-pół smutnym Pukey'em.Gdy tylko nasze oczy się skrzyżowały posłałam mu pełne pogardy spojrzenie na co on odwrócił ze smutkiem wzrok.Smutek?Ciekawe...myślałam,że w jego słowniku nie ma takiego słowa.
-A ty co?Pieprzona księżniczka Fiona?Jak zaraz nie ruszysz tyłeczka Luks to przyjęgam ,że żadna maść na ból dupy Ci nie pomoże!W tej chwili wnoś te bagarze!-Krzyknął podirytowany Beau który cały był spocony od targania. -Bozia nie dała rączek?Hę.JAI DO CHOLERY ZŁAŹ NA DÓŁ BO PRZYSIĘGAM ,ŻE SPALĘ WSZYSTKIE TWOJE PŁYTY Z MILEY CYR...-Beau zastygł w miejscu-poprostu zejdź.... - Jai jak poparzony zbiegł na dół.
-Skąd do cholery wiesz o płytach?!
-Jakbyś nie robił takiego burdelu w pokoju to nikt powtarzam NIKT nie musiałby po tobie sprzątać brudasie.
-Lepszy burdel w pokoju niż pokój w burdelu! To nie znaczy ,że musisz grzebać w moich Prywatnych rzeczach!Dobra nie ważne...Poprostu daj mi te bagarze i zamknij ten pryszczaty ryj...-szepnął pod koniec jakny sam do siebie czerwony jak burak najmłodszy z braci . - Co się tak patrzycie? Zbierać te bagaże!

Droga upłynęła bardzo miło,ja , Beau i Jai podśpiewywaliśmy najnowszy kawałek Katy Perry podczas gdy James grał tego poważnego i robił za kierowce.Wszystko byłoby idealny gdyby nie to ,że Daniel wylał na mnie gorącą kawę z Starbucksa i musiałam w publicznym miejscu przebrać spodenki na co chłopcy *dyskretnie podglądając* gwizdali. Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce moim paczydłom pokazał się bogaty,jednopiętrowy domek.

Zapraszam was na moje opowiadanie Wspomnienia. Przeczytajcie prolog i napiszcie mi czy opłaca się pisać dalej :)

Zostań dla mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz