Rozdział Siódmy

102 2 0
                                    

Kilka dni później.
Pov Dominik
Dzisiaj był bardzo ważny dzień Lakarnum miał wyjść ze szpitala a Ewa miała się poddać aborcji. Nie robiłem żadnych niespodzianek po prostu miałem po niego pojechać. Chcąc już wysiąść z auta zobaczyłem coś co mnie zaniepokoiło. Koło mojego chłopaka stała jakaś kobieta. Postanowiłem przeczekać w aucie ale ona zamiast normalnie odejść strzeliła Lace z liścia. Zagotowało się we mnie. Tak być nie może, wyskoczyłem z auta łapiąc ją za łokieć i z powrotem przyciągając do chłopaka.
- przeproś.- powiedziałem na razie spokojnie.
- odpieprz się! - wyrwała się. Odruchowo złapałem ją za włosy. Pociągnąłem tak że wylądowała na kolanach.
- przeproś ty szmato.- rozkazałem cały czas naciskając ręką na jej głowę.
- Dominik, błagam przestań - wyjąkał osłupiały Paweł.
- puść mnie psyholu - jękła z bólu.
- puszczę cię jak przeprosisz - wytłumaczyłem powoli aby jak najdłużej ją bolało.
- nie będę go za nnic przepraszać! - rozhisteryzowała się. - to zwykły pedał!
Strzeliłem jej takiego liścia że moja ręka została odbita na jej wytapetowanym policzku.
- ryby i kurwy głosu nie mają. - zacytowałem. - jedyne słowo to przepraszam.
- Dobra już, przepraszam - powiedziała że łzami bólu w oczach. Puściłem ją jak tylko usłyszałem wyproszone słowo.
- spadówa- warknąłem popychając ja w stronę przystanku. Bez słowa przytuliłem Pawła delikatnie gładząc jego obolały policzek. Wyrwał się obrażony zmierzając w stronę auta. Wsiedliśmy nie odzywając się do siebie.
- Nigdy więcej tego nie rób - powiedział po bardzo długiej ciszy.
- uderzyła cię - oburzyłem się.
- to sprawa między mną a nią - westchnął
- aha? Nie ufasz mi? - udałem focha.
- skoro musisz wiedzieć to ona była naszą widzką. Stałą - westchnął wyciągając się na fotelu. - jakimś cudem dowiedziała się o tym że jesteśmy razem. Ona nienawidzi ludzi homo ani bi - kilka łez spłynęło mu po policzku. Wyciągnąłem prawą rękę i złapałem jego, kładąc obie na joysticku od biegów (nie chce być seksistowska ale jestem dziewczyną i nie mam pojęcia jak się nazywa to gówno). Lakarnum zarumienił się delikatnie przez co wyglądał uroczo.
- co jak co ale nie powinna na ciebie podnosić ręki.
- rozumiem że jesteś gwałtowną osobą ale proszę cię nigdy więcej nie bij kogoś kto zrobił mi krzywdę.- nie odezwałem się, wiedząc że gdybym cokolwiek obiecał to w obronie kogoś kogo kocham złamałbym ja bez wahania.
  Dojechaliśmy do domu Laki tylko po to żeby się przebrać umyć i po tych czynnościach pojechać do Naruciaka aby go pocieszać. Kiedy Lakarnum brał przysznic ja pakowałem potrzebne ubrania na wypadek jakbyśmy mieli tam nocować. Słysząc że jeszcze leci woda pobiegłem włożyć walizkę do auta, wróciłem na czas bo jak wszedłem to Paweł właśnie wycierał swoje blond włosy ręcznikiem.
- no w końcu - wyraziłem swoje znudzenie. Chłopak nie odpowiedział tylko podszedł i z uśmiechem mnie pocałował.- a to za co niby? - zdziwiłem się przyciągając do siebie mokrowłosego.
Spojrzał mi głęboko w oczy co przerwałem oblizując jego dolną wargę. Zacisnął usta drażniąc się ze mną. Pocałowałem go delikatnie zasysając jego tym razem górną wargę. Nadal nie zareagował na te pieszczotę więc przesunąłem rękę z jego talii na głowę po to by bawić się jego pasemkami, po jakimś czasie kiedy nadal nie otworzył ust delikatnie pociągnąłem jeden kosmyk. Natychmiast jęknął co od razu wykorzystałem po to by włożyć mu język i połaskotać mu podniebienie. Gdy zorientował się że przegrał oddał pieszczotę bawiąc się moimi długimi włosami. Oderwaliśmy się od siebie z wielkimi wypiekami na twarzy.
- jesteśmy głupi - wtulił się we mnie. Oparłem brodę na świeżo umytych włosach i wciągnąłem nosem zapach jego szamponu.
- to jest ten szampon ode mnie?  - zagadnąłem. Parsknął śmiechem.
- fetyszta włosów się znalazł. - przewrócił oczami dokańczając wycieranie włosów. Kiedy on się suszył ja położyłem się na łóżku w poszukiwaniu czegoś ciekawego w telefonie. Tak naprawdę to tylko udawałem że coś przeglądam bo śledziłem wzrokiem krzątającego się Pawła. Był tak zajęty że nawet tego nie zauważył.

Pov Lakarnum.
Kończyłem suszyć włosy i cały czas czułem na sobie wzrok Dominika. Myślał że nie widzę jak na mnie zerka. Nie przeszkadzało mi to bo było urocze. W końcu wysuszywszy już włosy założyłem jakąś bluzę Dominika. Widziałem jak się uśmiecha.
- zdajesz sobie sprawę że wiem że się patrzysz?- usiadłem obok niego.
- ech... Jesteś moim chłopakiem więc chyba mogę się na ciebie patrzyć. - Awizo przewrócił oczami. - skończyłeś, to chodźmy. - zadecydował wstając. Obrócił się ku mnie i wyciągnął ręce które odruchowo chwyciłem. Chłopak podciągnął mnie i przytulił całując w czoło. Zarumieniłem się odwracając wzrok.
- wstydziuch. - zakpił idąc do drzwi.

*Time skip*
Kilka godzin później
Pov Dominik

Siedzieliśmy we trójkę na kanapie. We trójkę czyli ja Adam i Ewa ( Pshaah serio dopiero teraz się zorientowałam że oni są pierwszymi ludzmi na ziemi). Laka poszedł na chwilę do ubikacji.
- nadal cię boli? - zapytał z troską Naruciak masujący brzuch kobiety.
- Nie przejmuj się... To normalne. - po tych słowach wrócił Paweł z  nieprzeniknioną miną. Usiadł obok mnie opierając głowę na moim ramieniu. Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek, Na co Lakarnum się poderwał i poszedł do drzwi. Co on znowu knuje. Słyszałem jakieś rozmowy i zamknięcie drzwi, po chwili wszedł szeroko uśmiechnięty Lakarnum z jakąś ładnie pachnącą paczka.
- sushi dla umierającej - wręczył jej jedną paczkę, druga dał Adamowi a mi podał ostatnią ale trzy razy większą.
- a ty to co - zapytałem że zdziwieniem i troską.
- to dla dwojga. - przewrócił oczami. Odpakowałem i wyjąłem patyczki. Naszła mnie myśl żeby go nakarmić. Zręcznie wyjąłem sushi z pudełka i ze swoim bezmyślnym uśmiechem podałem mu do ust.
- eeeeee co...- zdziwił się moim ruchem. Delikatnie rozchylił wargi będąc cały czerwony na twarzy i wziął przekąskę do ust. - dobra, ogarnij się - wamrotal nadal bordowy.
Ewa, siedząca obok Laki zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała w policzek.
- skąd wiedziałeś na co mam ochotę? - zapytała dość piskliwym głosem.
- eeem... Powiedziałbym kobieca intuicja ale nie jestem kobietą - niezręcznie podrapał się po karku.
- przecież to ty jesteś kobietą w naszym związku. - dostałem z łokcia na moje stwierdzenie. Ewa i Adam parskneli śmiechem w swoje sushi.
- zamknij się - warknął, ale uśmiechnięty. Cmoknąłem go w drugi policzek.
- no i co się wkurzasz? - zakpiłem przeciągając ostatnie sylaby.
- awwww uroczo - powiedział Naruciak.
- zamknij mordę - powtórzył Lakarnum. Wszyscy oprócz Pawła się zaśmialiśmy
- uroczo je denerwujesz kotku - szepnąłem mu do ucha przytulając go do siebie. Chłopak dość zażenowany oparł głowę o moje ramię.

*1004 słów*

Dawno mnie nie było
Miłego dnia/nocy
D.R.B

Wakacje w Bułgarii złote piaski...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz