Rozdział V

52 6 19
                                    

Ceremonia ślubna już za cztery dni. Ola jak zwykle chciała mieć dopięte wszystko na ostatni guzik. Antek pokrywał koszty. Zaproszenia na ślub rozesłano bardzo szybko.

-Ten ślub to świetna okazja, by się ze wszystkimi zobaczyć. No prawie wszystkimi - powiedziała Ola.

-I świetna okazja, by się upić... - rzekł Antek - ale to oczywiście na drugim miejscu, po przyjaciołach.

-Wiesz co, może jednak na pierwszym - odpowiedziała Ola.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ola z wielkim uśmiechem na twarzy pobiegła na korytarz. Okazało się, że przyszła do nich Julka. Może zapytacie, po co? Otóż Julka była konsultantką ślubną. Ola chciała, by jej wesele było w kolorach tęczy, ale niestety, ksiądz na to nie zezwolił. Wybrano więc standardowy biały kolor z elementami fioletu. Roślinami przewodzącymi w wydarzeniu były fiołki, białe róże i inne pierdoły, które zażyczyła sobie Ola. Na ścianie za stołem pary młodej powieszono zdjęcia z ich najlepszymi wspomnieniami. Pamiętacie jak Olę przejechał Byczeq Patryczeq? Nie dodałam wtedy, że Antek zanim wezwał karetkę zrobił sobie z nią selfie, a widniało ono właśnie na owej ścianie. Drugim ze zdjęć był moment gdy Ola trzymała Bogdan na rękach w szpitalu. Tak szybko odeszła... Trzecim z kolei było zdjęcie z Bartkiem i Frankiem wciągającymi nielegalne proszki. Oni też, szybko odeszli... Fotografii było wiele. Najważniejszą z nich było zdjęcie Oli i Antka nad morzem. Ona w pięknej białej sukni, on w czarnym garniturze. Zdjęcie pokazywało moment, gdy Ola popchnięta przez Antka wpada do morza, a chłopak wielce ucieszony tym faktem śmieje się jej w twarz. Gdy się przypatrzysz, na niebie widać Adaśka... Albo to tylko złudzenie. Piękne wspomnienie i widok.

-Witaj Julka, jak idą postępy z salą na ślub? - zapytała Ola

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Witaj Julka, jak idą postępy z salą na ślub? - zapytała Ola.

-Jakoś daję radę. Trzeba jeszcze przystroić kościół. Ślub za cztery dni, a jeszcze tyle roboty... - odpowiedziała Julia.

-O kościół zadba Julita. Pamiętasz zakład z księdzem Leszkiem? Przegrała. Została zakonnicą - rzekła Olusia.

-Och, to świetnie. W takim razie wszystko się uda.

Antek przyszedł do dziewczyn i powitał Julkę.

-Ty też podekscytowany? - zapytała.

-No em wiesz, jasne, ale trochę no... - nie potrafił się wysłowić.

-Trudno, zapytam w dniu ślubu. Może się zdecydujesz - odrzekła Julia.

Po dość długiej rozmowie Julia wyszła z domu naszych głównych bohaterów.

Wszystko super, uwu i w ogóle, ale nadszedł dzień ślubu. Ten długo wyczekiwany dzień. Wszyscy zaproszeni zebrali się wokół kościoła. Pary Młodej ni widać ni słychać. W końcu goście weszli do środka i usiedli w ławkach czekając na rozpoczęcie ceremonii. Świątynia wyglądała ślicznie. Julita się postarała. Ksiądz wyszedł z zachrystii i usiadł na krześle obok ołtarza. Oli i Antka nadal nie było widać. Po jakichś 20 minutach do kościoła wbiegła panna młoda. Antka nie było. 30 minut później, wszyscy znudzeni czekaniem mieli już wychodzić i na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza kiedy pojawił się i on. Zestresowany podszedł do ołtarza i zaczęła się ceremonia. Ola była prowadzona przez swojego tatę. Kiedy znalazła się już przy Antku odwrócili się w stronę księdza i czekali na jego słowa.

-Chyba sobie ze mnie żartujesz... Przecież już o was wiem..! - kobieta starała się szeptać.

-Nigdy bym Ci tego nie zrobił..! Jak możesz tak myśleć.. - odezwał się cicho męski głos.

-To jak mi wytłumaczysz jego ciuchy w naszym domu?! - krzyknęła Maja Polar.

Jej głos było słychać w całym kościele.

-To był tylko męski wieczór! Do niczego nie doszło! - krzyczał Kacper.

Wszyscy zgromadzeni patrzyli się na kłócącą się dwójkę.

-Przestań pierdolić! Kochasz się w Wiktorze, a mnie już najwidoczniej przestałeś.. Chciałam to dziś przemilczeć, ale z Tobą się kurwa nie da!! - wrzeszczała dziewczyna.

-Kocham się w Wiktorze?! Czy ty jesteś trzeźwa?! - warknęł Kacper.

Nagle rozległ się dźwięk otwieranych drzwi do Świątyni. Wszyscy, włącznie z Kacprem i Mają umilkli. Do wnętrza parafii wbiegła zrozpaczona, a zarazem zdeterminowana Patrycja El.

-A-Antek!! Nie rób tego.. Nie żeń się z nią!! - krzyknęła - j-ja, Ja Cie kocham, nie możesz nam tego zrobić!

N a m?

Co znaczy, nam?

-Nie możemy tego więcej ukrywać przed wszystkimi! Noszę Twoje dziecko! - mówiła głośno Patrycja.

-Robi się coraz ciekawiej.. - mruknęła pod nosem Amela Wu - Może i ja się wtrącę, Ola, co ze mną? Porzuciłaś mnie zbyt szybko....

Zdezorientowani goście siedzieli nieruchomo przysłuchując się całej sytuacji. Wreszcie zabrała głos Ola.

-Czemu zawsze przez Ciebie brakuje mi szczęścia Patrycja?! Dlaczego chcesz wszystko zepsuć?! - wrzasnęła.

-Spokojnie Ola, wyjaśnijmy sobie to wszystko... - rzekł Antek.

-Nie będę nic wyjaśniać! To ją nie chciałam tu zapraszać bo przynosi mi pecha, a mimo tego wtargnęła tu i rozwala mi ślub! - krzyczała prawie płacząc Ola - mam gdzieś to, że macie razem dziecko, mam gdzieś jak to się stało, chce mieć tylko udany, najważniejszy dzień w życiu!

Nie mogąc powstrzymać emocji Ola zeszła z ołtarza i stanęła naprzeciw Patrycji.

-Wyjdź stąd albo sama Cię wyniosę. Ps. Nazwij dziecko Bożydar, będzie pasować.

W pewnym momencie przemówił Antek:

-Patrycja, ja... Chciałbym żebyś...

Hej, cześć i czołem. Tutaj Ola Fisz. Zostawiam was z tym rozdziałem i mam nadzieję, że nie był taki zły. Nie chciałam tu nikogo obrazić tylko dodać jakiś spoko wątek, żeby nie było. Do następnego i pa pa.

Miłość od pierwszego wejrzenia [Antek X Ola FF] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz