Rozdział 1 - Nie dotykaj

213 18 9
                                    

- Mamo, bo ten chłopcyk mnie zacepia. - prychnął rozwścieczony mały, kręconowłosy chłopiec. Kobieta kucnęła przy nim i złapała go za rączki, posyłając mu delikatny uśmiech.

- Co się dzieje, kochanie? Jak Cię zaczepia? Może chce się bawić. - dodała delikatnie, pragnąć go nie urazić, od zawsze był wrażliwym dzieckiem. 

- Łapie mnie za ręce i nie pozwala odejść. - sapnął niezadowolony, tupiąc nóżką. Na jego małej buźce budowało się ogromnie niezadowolenie całą sytuacją, gdy wszystkich zgromadzonych wokół na placu zabaw, wręcz rozczulało. 

- Na pewno chce się z Tobą pobawić. Idź do niego i spróbujcie jeszcze raz. Zabawa samemu nie jest fajna, Harry. - uśmiechnęła się kobieta, wkładając w jego bujne loczki rękę, by je trochę rozczochrać, na co się skrzywił. Spojrzał na swoją rodzinę swoimi dużymi, zielonymi oczkami zastanawiając się przez chwilę. Przenosił wzrok to na nich, to na niższego chłopczyka o błękitnych oczach, z delikatnymi włoskami opadającymi na czoło. 

- To nas nowy somsiad? - wybełkotał, drapiąc się po głowie, ciągle wpatrując się w chłopczyka, spoglądającego ukradkiem na nich.

- Tak, kochanie to nasz nowy sąsiad. Bądź dla niego miły, może szuka przyjaciół. - odpowiedziała kobieta, poklepała go po ramieniu, kładąc następnie dłoń w dole jego małych plecków by delikatnie popchnąć go do piaskownicy, do masy dzieci, które się tam bawiły, a pośród nich Louis. 

Mały podchodził ostrożnie, co chwila oglądając się za siebie, patrząc czy na pewno jego mamą ma na niego oko, by czuł się bezpiecznie. Gdy upewnił się, że na niego patrzy wszedł do dużej piaskownicy, siadając na drewnianej ławeczce. Wziął w dłonie małą łopatkę, zaczynając kopać bez celu. W mgnieniu oka zjawił się koło niego Louis, trzymający w dłoniach swoją o wiele większą łopatkę. 

- Pomóc ci? - zapytał z szerokim uśmiechem, patrząc się uważnie na każdy ruch Harrego, który kopał coraz większy dół, w bliżej nieokreślonym celu. 

- Masz więksą łopatkę, więc mozes się psydać. - wybełkotał kręconowłosy, unosząc głowę w celu zeskanowania malucha na przeciwko niego. 

- Umiem lepiej kopać, więc na pewno się psydam. - dodał pewny siebie chłopczyk, usiadł koło niego, zaczynając powiększać jego dół. 

- Tylko jak złapiesz mnie za lęce, to wepchnę Cię do tego dołu. - powiedział poważnie, kiwając głową w wyższości, mały chłopczyk obok w mig zaprzestał kopania i spojrzał się niepewnie na niego, po czym uniósł brew do góry. 

- To możesz mnie jus do niego wepchnąć. - powiedział, łapiąc go za rączkę. 

Właśnie tak wszystko się zaczęło.
Coś co stało się tak silne i nierozłączne. 
Gdy jeden pokochał dotyk drugiego. 

You're my favorite dream || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz