prolog

25.7K 1.3K 446
                                    

myślę że to odpowie wam na wiele pytań, które sobie zadawaliście, czytając WD

i mam nadzieję, że poczujecie klimat tego, co nas tutaj czeka

co złego to nie ja

...

Corbin

Przekładałem rachunki do zapłacenia na prawo, a te już zapłacone na lewo. Brak był mojego zdziwienia, gdy tych na prawo było więcej.

Hugo pokręcił na mnie głową.

– Może gdybyś przestał używać sformułowania „na koszt firmy" to byłoby tego mniej – zauważył brat, więc posłałem mu krótkie spojrzenie.

– Spokojnie. Nie palą nam się tyłki. Firma radzi sobie bardzo dobrze i nie mamy na tutejszym rynku konkurencji – oznajmiłem, odkładając papiery na bok i opierając się wygodniej na fotelu. – Napiłbym się kawy – dodałem, marszcząc czoło.

Brat zignorował zupełnie moje słowa, spoglądając na mnie pobłażliwie.

– Doskonale wiesz, co wystarczy zrobić, żeby nasze portfele przepełniła dodatkowa, olbrzymia kasa – rzucił, na co westchnąłem ciężko. Przewróciłem oczami.

Wstałem z fotela, przesuwając palcami po brązowych włosach, które były miękkie w dotyku. Ten nowy szampon się sprawdzał. Zauważyła to nawet Holy, wczorajszej nocy. Albo jakkolwiek miała ona na imię.

Roztrzepałem swoją fryzurę, poprawiając okulary na nosie. Zauważyłem, że mój wzrok się stopniowo pogarsza od tego patrzenia w ekran komputera i to wcale nie są głupie opowiastki staruszków. To święta prawda.

– Nie ożenię się, żeby spełnić jakąś dziwną perwersję starego dziada – oznajmiłem ostro, wypowiadając te słowa przez zaciśnięte zęby. – Naprawdę jest mi dobrze z trybem życia, jaki prowadzę teraz.

– O mój Boże, jesteś tak bardzo stereotypowym ruchaczem.

– I kto się odzywa w tej sprawie.

Hugo uniósł do góry ręce.

– Wypraszam sobie, ja byłem w dwóch stałych związkach, z czego jeden trwał dwa lata.

Mój brat był zarozumiałym skurwielem, ale z jakiegoś nieznanego mi powodu go znosiłem. Być może nawet lubiłem. W każdym razie, gdy byliśmy młodsi, troszczyłem się od niego. Jest cztery lata młodszy i tej różnicy nie odczuwam teraz tak bardzo jak kiedyś, ale nadal mam potrzebę bronienia jego głupich decyzji.

Otóż, pamiętam obie te dziewczyny o których wspomniał. Jedna z nich miała iq poniżej przeciętnej, a druga dość wyraźnie leciała jedynie na kasę.

Rodzina Thorne była najprawdopodobniej najbogatszą rodziną w Grants, o czym wiedziano powszechnie i z jakiegoś dziwnego powodu traktowano nas przez to z wyższością.

Lizano nam dupy, gdzie tylko się obróciliśmy.

Nie znosiłem chodzić na zakupy do tutejszych sklepów, gdyż proponowano mi jakieś dziwne rzeczy na koszt firmy albo posługiwano się moim ulubionym zdaniem: ach, proszę brać ile Pan chce. Kiedyś to Pan zrobi coś dla mnie.

Miejscowi ludzie mnie irytowali, więc jeśli nie spędzałem czasu pracując z domu, to raczej mnie tu nie widywano. Życie towarzyskie prowadziłem w Albuquerque, bo tam nikt mnie nie znał i mogłem udawać przeciętnego faceta.

– Poza tym... – ciągnął Hugo, więc skupiłem się na jego spojrzeniu, zatrzymując się obok okna i wyglądając przez nie. – Jesteś pierworodnym i za kilka miesięcy dobijesz trzydziestki. Ojciec twierdzi, że to najwyższy czas się ustatkować, jeśli chcesz przejąć firmę.

WICKED GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz