dwadzieścia siedem

15.5K 1.1K 288
                                    

co złego...

...

Florence

Kenya nie mogła już patrzeć na to, jak od tygodnia tkwię w łóżku. Mama i babcia również były podejrzliwe, a wszystko dookoła się waliło.

Do tego stopnia, że Kenya, która nienawidzi imprezowania, postanowiła zmusić mnie do imprezy. I to aż w Albuquerque, jakby w Grant nie było dobrego baru.

Koniec końców, zgodziłam się pod jej presją i skończyło się to tak, że ona bawiła się dobrze, a ja zapijałam smutki w alkoholu. 

Siedziałam przy barze, patrząc na to jak Kenya tańczyła z jakimś facetem. Świetnie się bawiła, będąc beztroską i chyba pierwszy raz widziałam ją w tak dobrym humorze. Pierwszy raz widziałam ją w klubie, dobrze się bawiącą.

I uświadomiłam sobie, jak cholernie boli mnie serce. Nie miałam ochoty na zabawę, na życie całą jego pełnią. Chciałam zakopać się pod kołdrą, gdzieś daleko stąd, aby móc zapomnieć o wszystkich złych decyzjach, które podjęłam.

Chociaż... podjęłam je? Czy zostałam w nie wmanipulowana?

Miałam wpływ tylko na jedną decyzję. I siedząc tutaj, wiedziałam, że ją podjęłam.

Wstałam z krzesła barowego, przechodząc przez klub i zostawiając Kenyę dobrze bawiącą się na parkiecie. Wyszłam na zewnątrz, potrzebując nabrać do płuc świeżego powietrza.

Było już zupełnie ciemno i zrobiło się też zimno. Potrzebowałam tego, żeby oczyścić głowę.

Wyjęłam telefon z torebki, widząc na nim wciąż sporo wiadomości od Corbina. Wyciszyłam go jednak i nie chciałam wyświetlać. Ponieważ nie ma mi nic więcej do powiedzenia, oprócz nic nieznaczących słów.

A być może i znaczących, bo wiem, że naprawdę mnie kocha. Zakochał się, gdy mnie poznał i gdy dał sobie na to szansę.

Ale gdy byłam dla niego tylko pierwszą lepszą dziewczyną, pracującą u niego, wykorzystał moją dobroć. Sprawił, że myślałam, że naprawdę nie mam nic do stracenia, poślubiając go. Co więcej, mogłam na tym zyskać pieniądze na pomoc rodzinie i mogłam pomóc jemu.

Wykorzystał moment, w którym zwątpiłam w siebie, w to, że mogę być zdolna do zbudowania normalnego związku. Bo nie miałam nic do stracenia. Perspektywa tego, że nie jestem dobra dla faceta, którego naprawdę lubiłam i na którego liczyłam, że coś z tego wyjdzie doprowadziła mnie do miejsca, w którym uznałam, że poślubienie kogoś dla pieniędzy nie może być tak złe w moim wypadku. Bo i tak nie zapowiadało się na to, abym kiedykolwiek miała poślubić kogoś naprawdę.

Zamknęłam oczy, zasłaniając je dłońmi, aby powstrzymać łzy. Warknęłam pod nosem, nakazując sobie wziąć się w garść.

Spojrzałam na telefon, wchodząc w wiadomości z Holland.

Ja: Hej, wiem, że jest bardzo późno

Ja: ale mam ważne pytanie

Ja: nie przygarnęlibyście mnie na trochę w tym waszym LA?

Ja: mogę pilnować Romeo, ogarniać mieszkanie... Będę praktycznie niewidoczna. nie zauważycie mnie.

Opuściłam rękę z telefonem, wzdychając ciężko.

– Jezus, nie uciekaj tak, bo dostanę zawału – powiedziała zdyszana Kenya, stając obok mnie. – Wszystko okej?

– Tak – odparłam, uśmiechając się do niej. – Tylko... Podjęłam już decyzję.

WICKED GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz