jedenaście

17.3K 1.3K 668
                                    

co złego to nie ja

wiecie co robić #WickedSoe

...

Corbin

Próbowałem nie uśmiechać się, ale to było silniejsze ode mnie. Dlatego spojrzałem w swój talerz, widelcem męcząc ziemniaki i ciesząc się do siebie samego. Nie spodziewałem się po Florence takiego pokazu charakteru. Najwidoczniej dziadzio wyjątkowo działał jej na nerwy.

Albert wziął swój kielich z winem i dopił go do reszty, po czym odstawił z brzdękiem.

– Wydaje się cudowna – oznajmił dziadek, spoglądając na mnie.

– Jest taka – potwierdziłem.

Jego spojrzenie stało się bardziej dociekliwe. Jakby próbował mnie przejrzeć, dostrzec kłamstwo.

– Pytanie brzmi, czy aby na pewno jest tą jedyną, Corbin? – zapytał, stukając palcami o szkło. – Ślub to nie zabawa. Po sposobie w jaki postępowałeś z innymi kobietami spodziewam się po tobie wszystkiego.

– To znaczy? – spytałem, udając, że nie rozumiem do czego bije.

– Jest od ciebie dziesięć lat młodsza – wypowiedział moje ulubione zdanie, na co miałem ochotę przewrócić oczami. – Ma dziewiętnaście lat. Pytanie brzmi, czy naprawdę chcesz ją mieć za żonę, czy jedynie podoba ci się ekscytacja związana z pieprzeniem małolaty.

Rzuciłem z hukiem sztućce na talerz, widząc jak Albert się skrzywił.

– Nie wkurwiaj mnie – oznajmiłem, nie licząc się już nawet ze słowami. – Wiedziałem, że masz o mnie złe zdanie. Że uważasz mnie za... Jak to było? Dzieciaka, który nie umie zadbać o kobietę i od którego kobiety odchodzą po jednej nocy? – powtórzyłem jego słowa, kręcąc głową. – Nie wiesz o mnie absolutnie nic. Widzisz wszystko powierzchownie. Poza tym... Myślałem, że tego właśnie chcesz. Żebym w końcu się ustatkował.

– Tak – odpowiedział mężczyzna ze spokojem. – Chcę, abyś się ustatkował. U boku kobiety, którą będę pewien, że kochasz. I której nie skrzywdzisz swoimi skokami w bok.

– Nigdy w życiu nie zdradziłem żadnej kobiety.

– Bo nigdy żadnej nie miałeś, wnuku – odparł, na co pokręciłem z niedowierzaniem głową. – Nie wiesz nic o związku, a tym bardziej o małżeństwie. Dlatego wolałbym, abyście poczekali jeszcze z tym ślubem. Nie spieszyli się tak.

– Kocham ją, dziadku – zapewniłem go, wypowiadając to kłamstwo z zaskakującą łatwością. – Florence jest tą jedyną. Myślisz, że jej rodzina nie ma wątpliwości? Oczywiście, że je ma. Również posądzają mnie o Bóg wie jak niecne plany. Ale jedyne czego pragnę, to być z nią – oznajmiłem ze spokojem. – Teraz i zawsze.

Dziadek przyglądał mi się z powątpieniem i powinienem się tego spodziewać, że nie będzie mu tak łatwo uwierzyć w to, że się zakochałem. Dawałem mu i wszystkim zresztą zbyt wiele sygnałów, że nigdy tego nie zrobię.

– Florence jest naprawdę urocza – powtórzył, patrząc w moje oczy. – I piękna. Stworzycie razem równie piękną rodzinę.

Rodzina.

To słowo mnie przeraziło. Wywołało lęk tak głęboki, że zachciało mi się płakać jak małemu dziecku. Spiąłem się, również odsuwając krzesło od stołu.

– Powinienem już dołączyć do mojej kobiety – oznajmiłem, spoglądając na zegarek. Było po dwudziestej pierwszej, a osiem godzin jazdy potężnie mnie wykończyło.

WICKED GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz