Florence
Następny tydzień zleciał szalenie szybko.
Corbin i Hugo wrócili ze spotkania z dziadkiem zwycięsko i upili się, gdyż to nieprawdopodobne, że ta intryga się udała. Firma dwa dni później oficjalnie powróciła do rąk Thorne'ów, a moja działka z tego całego układu trafiła w pełni do moich rąk w formie czeku.
Czułam się z tym dziwnie. Trzymając w ręce kartkę z kwotą, za którą wyszłam za mąż za Corbina.
Jednak taki był układ, a te pieniądze przyczynią się do szczytnego celu.
Ta ich dwuosobowa impreza była dość zabawna i obaj zasnęli na kanapie, podczas gdy ja sprzątałam puste butelki. Trochę jak z dziećmi. Ale takimi, które się alkoholizują.
Spędziłam trochę czasu z Kenyą, ale większość dni byłam w pracy i poświęcałam na pisanie pracy. Nowy semestr ssał, gdyż było całkiem sporo trudnych przedmiotów. Corbin tłumaczył mi jeden przez całe popołudnie i miałam wrażenie, że głowa wybuchnie mi od nadmiaru informacji. Ale, żeby mnie zmotywować, za każdą dobrą odpowiedź dostawałam buziaka.
I nagle nauka stała się przyjemniejsza.
Jedynym tematem, którego unikaliśmy był nasz rozwód. Nie mam pojęcia, co w związku z nim począć. O ile było mi dobrze tak jak jest, to jakiś dziwny, przerażający cień wciąż nad nami wisiał. Cień tego kłamstwa, które ciążyło na moim sumieniu.
W każdym razie, w sobotę rano wybrałam się na zakupy razem z Kenyą, która potrzebowała sukienki na wyjście ze znajomymi dziś wieczorem. Ja zresztą też powinnam chyba ładnie wyglądać, skoro mieliśmy zaplanowaną randkę. I to nie byle jaką.
– Seksowna bielizna? – zapytała siostra, unosząc brew. – Jeszcze się wam to nie znudziło? Myślałam, że miesiąc po ślubie to zazwyczaj nowożeńcy wracają na ziemię, przestają się przesadnie stroić i tak dalej. I stąd nazwa miesiąc miodowy.
– Nie będę się nawet tłumaczyć – odpowiedziałam, przeglądając wieszaki z ekskluzywną bielizną. Było tutaj dużo koronek i dominowała czerwień. Ale to chyba za dużo.
– Może to? – pokazała mi cholernie skąpy gorset z długimi pasami i kajdankami, powstrzymując śmiech, na co pokręciłam głową. – Ach, nie jesteście jeszcze na etapie wiązanek. Nie wiesz co tracisz.
– Wyproszę cię stąd – oznajmiłam, czując jak moje policzki robią się czerwone.
Uciekłam od niej pomiędzy alejki, ale nie dawało mi to spokoju.
– Wiązanki? – powtórzyłam cicho, przyglądając jej się, na co parsknęła śmiechem. – Te książki wypaliły ci mózg.
– Och, przestań – rzuciła rozbawiona. – Takie ekstremalne smuty czytam tylko czasami. Gdy jestem napalona, a nie mam absolutnie nikogo z kim mogłabym nad tym popracować.
– Wszystko powtórzę babci – ostrzegłam rozbawiona. – Wyrzuci cię z domu.
– Holland na szczęście przetarła szlaki – odparła, po czym roześmiałyśmy się głośno. Kenya zabrała z jednego wieszaka ładny, koronkowy komplet. W kolorze podchodzącym pod brudną biel i był naprawdę skromny. Nic ekstrawaganckiego. – To do ciebie pasuje.
– Ładne – przyznałam, przejmując to od niej. – Robią taki na nieistniejące cycki?
Kenya się rozejrzała i podała mi najmniejszy rozmiar.
– Nie wiesz jakie masz szczęście, mając małe cycki – odparła Kenya. – Na moich wszystkie koronki wyglądają jakby miały pęknąć. Nie ma we mnie nic finezyjnego. Zostały mi tylko zwyczajne miseczki, materiałowe albo takie babcine.
CZYTASZ
WICKED GAME [+18]
RomansaDruga część serii Wicked Games. Jedyne życie jakie zna Florence Elordi ma miejsce w Grants, na rodzinnej farmie. Chociaż dziewczyna marzy o założeniu własnej firmy, nie ma na to funduszy, a na pomoc rodziny nie może niestety liczyć, gdyż farma zaczy...