Prolog

33 1 0
                                    

Larissa

Jesteś miłością mojego życia. Moim powietrzem, moją muzą, tylko dzięki tobie moje życie ma sens.

Uśmiechnęłam się sama do siebie pisząc ostanie zdanie. Wreszcie udało mi się skończyć moją najnowszą powieść i mogę wysłać ją do wydawnictwa. Historia nie spełnionej miłości, która mimo minionych lat powraca. Jestem pewna, że moje czytelniczki będą zadowolone. Aż ciężko mi uwierzyć, że to już moja piąta książka. Bycie pisarką było moim marzeniem od wielu lat i nie podejrzewałam, że ma szansę się spełnić. A teraz mam wiernych fanów swojej twórczości, spełniam się zawodowo i jeszcze na tym zarabiam. 

Spoglądam przez okno i widzę parę idącą za rękę chodnikiem. Mężczyzna mówi coś do dziewczyny, a ta wybucha śmiechem. Wyglądają na szczęśliwych, choć może w rzeczywistości w cale nie jest tak kolorowo. Życie jest okropne, a najgorsze, że nie da się go kontrolować. Nie wiesz co przyniesie ci los, nie można napisać swojej przyszłości jak książki. Z moich rozmyślań, wyrwa mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. 

-Hallo, Tato? Już po badaniach?

-Tak, możesz po mnie już przyjechać.- jego głos w słuchawce brzmi dziwnie wesoło.

Od kiedy tata zaczął chorować, nasze życie bardzo się skomplikowało. Ciągłe jeżdżenie po specjalistach, obsesyjne zamartwianie się. Tata ma za sobą operację guza na płucu i jest już coraz lepiej. Strasznie się bałam, że może ciężko przejść tak poważny zabieg, ale mimo prawie siedemdziesięciu lat, jest bardzo silny. Teraz szukamy jakiegoś miejsca na wsi, gdzie moglibyśmy  się przenieść na jakiś czas. Londyńskie powietrze mu nie służy i potrzebuje wyciszenia, żeby w pełni dojść do zdrowia.

Podjeżdżam pod szpital i widzę już stojącego pod wejściem tatę. Uśmiecha się od ucha do ucha i muszę przyznać, że ten widok naprawdę mnie cieszy.

-Mam super wiadomość Lar.- mówi, siadając na miejscu pasażera.- Załatwiłem nam idealne miejsce na wsi. Wszystko już załatwione. 

-Co?- zapytałam zdziwiona.- Ale jak to...

-Pamiętasz Pamelę?- przerwał mi podekscytowany. Przytaknęłam. Ciężko było mi jej nie pamiętać. Kiedyś byliśmy sąsiadami. Ale przeprowadzili się już wiele lat temu i kontakt się urwał.- Spotkałem ją w szpitalu. Była na prześwietleniu kręgosłupa. Powiem ci, że nie ma co postarzała się kobiecina. Niby młodsza ode mnie, ale wiesz jak to jest jak się fizycznie, ciężko pracuje. No i właśnie okazało się, że teraz mieszka na wsi. Prowadzi z Nicolasem gospodarstwo, mają nawet stadninę koni i jakoś tam żyją spokojnie.

Gdy tylko usłyszałam imię Nicolas, humor od razu jakoś mi się zespuł. 

12 lat wcześniej

Siedzę w ławce i próbuje się skupić na sprawdzianie z matematyki. Czytam już dziesiąty raz to samo polecenie i dalej nic nie rozumiem. Przecież tyle się uczyłam, nie mogę dostać kolejnej jedynki. Czuje jak ktoś szturcha mnie w ramię. Odwracam się i widzę Nicolasa i Jacoba, którzy ledwie powstrzymują śmiech.

-Ej, chyba coś ci się w tym twoim gnieździe zalęgło.- szepnął Jacob.

Dotykam burzę moich gęstych, kręconych włosów i wyciągam z nich małe, obślinione kulki papieru. 

-Jesteście obrzydliwi.- mówię, próbując się nie rozpłakać.

-Larisso, czy ty ściągasz od chłopców?- słyszę głos nauczycielki.

-Nie, oczywiście, że nie. To oni mi dokuczają.

-Widzę coś innego. To ty się odwracasz i ciągle kręcisz. W tej chwili oddaj mi test.

Miss LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz