— myślę, że się w niej zakochałem. — wyznałem pewnego dnia to jej przyjaciółce. ona tylko stała i patrzyła się na mnie swoimi wielkimi oczami. — wiedziałem, że te spotkanie zrobiłaś po to byśmy oboje się do siebie zbliżyli, co ci się udało. widziała jak byłem zazdrosny o jakiegoś kolegę z jej klasy, ale co miałem zrobić skoro na tą wiadomość się uśmiechnęła? to było tak głupie, wiem, ale to ja chciałem być nim. chciałem by się do mnie tak uśmiechała.
w mojej głowie był jeden wielki niepoukładany bałagan nad którym próbowałem zapanować, ale gdy tylko cię widziałem bądź pomyślałem o tobie to od razu wszelkie myśli odchodziły. udało się nam jeździć tymi samymi pociągami więc nasz kontakt się nie urwał i od czasu do czasu pisaliśmy razem.
— mam zrozumieć, że czujesz coś do niej?
— tak i czemu jesteś taka uśmiechnięta?
nie pomyślałem, że oboje możemy coś do siebie czuć nawet jeśli minęło kilka lat.
— zobaczysz. — poklepała mnie po ramieniu po czym udała się w kierunku domu. — zaproś ją na kawę czy na jedzenie. na imprezę nie bo nie może pić, ale miło jej będzie jeśli się postarasz!— krzyknęła zanim zniknęła za rogiem.
nie po to się z nią spotkałem by po kilku minutach sobie poszła, a ja dalej nie wiedziałem co mam zrobić ze swoimi uczuciami.
!
— czy nie byliśmy zbyt młodzi na miłość? nie umiałam tego docenić, daniel więc przepraszam. — oparła swoja głowę na moim ramieniu i kontynuowała dalej swój wykład na temat naszej miłości w podstawówce, które nie istniała bo żadne z nas nie było w sobie zakochane. okłamywałem ją, ale w pewien sposób byłem do tego zmuszony. — widziałam jak na nią patrzyłeś. nic się nie zmieniła, ale to nie jest ta sama dziewczyna, z której się wyśmiewałeś. zazdroszczę jej, że jest z tobą blisko.
sięgnąłem po kilka paluszków i włożyłem je do buzi. chciałem stąd uciec, a najlepiej to znaleźć się w twoich ramionach i jeszcze raz usłyszeć twój spokojny głos. wiedziałem, że przygotowywałaś się do egzaminów więc nie miałaś czasu by z kimś wyjść więc wpadłem na pomysł byśmy oboje się pouczyli choć jesteśmy w innej szkole. twoja przyjaciółka wpadła na ten pomysł, a ja głupi się zgodziłem.
— nie mogę do ciebie wrócić. słyszałem, że szlajasz się z jakimiś dziwnymi typkami. — ziewnąłem. — chodzą plotki, że jesteś szmatą. czy to prawda?
nie wiedziała co miała powiedzieć, ale nie dziwiłem się. gdyby chodziły takie plotki, które jak widać okazuję się prawdą też nie wiedziałbym co mam powiedzieć. miała bogatych rodziców, a poszukiwała kogoś kto na pewno nie będzie dla niej potulny jak myszka tylko wykorzysta ją jak najwięcej i właśnie takim sposobem.
— płacą mi.
zaśmiałem się, a ty wyglądałaś na zdezorientowaną. — masz pieniądze, mało ci?
ucichłaś. nic nie mówiłaś przez kilka minut.
— mam spotkanie o siedemnastej. — wstałem. chciałem zakończyć to raz na zawsze bo wiem, że później może być tylko gorzej. — nie chcę by czekała, a ty— wskazałem na nią palcem. — przestań wpieprzać się w czyjeś życie.
wyciągnąłem szybko telefon i napisałem ci krótką wiadomość, że zaraz będę. byliśmy oboje pogubieni w tym co do siebie czujemy, ale jedno wydarzenie zmieniło obieg naszej sprawy.
