— byliście na randce i co? proszę o gorące szczegóły! a nie, że piliście dobrą kawę, a później poszliście na lody. powtarzam LODY. — wydarła się na cały sklep gdzie kilka pań popatrzyło się na nas jak na jakieś chore psychicznie dziewczyny.
— ciszej. zanim ci powiem ostatnią rzeczy to proszę się nie drzeć bo przyrzekam, że już nigdy nie powiem. — położyłam swoją rękę na sercu i udawałam, że przysięgam na cały świat. — pocałował mnie.
chwilę jej zajęło ogarnięcie tego co się właśnie stało.
też wczoraj nie mogłam tego ogarnąć. dlatego długo mi to zajęło, ale sama przyciągnęłam cię do pocałunku.
oboje wiedzieliśmy, że to było nam potrzebne.
— o m g, żartujesz prawda? — potrząsnęła mną.
— nie, nie żartuję. — również ją potrząsnęłam. — gdybym żartowała powiedziałabym coś w stylu: haha, taki żarcik, nie?
— to nie był żart.
przecież to nie miał być żart. zapłaciła za obie rzeczy i wyszłyśmy ze sklepu.
— odzywał się coś? — stanęła by wyciągnąć wodę i się napić. — odpowiesz mi czy może mam zacząć krzyczeć do ciebie?
— tak, pisaliśmy wczoraj.
nie chciałam jej mówić prawdy o tym, że od tego feralnego pocałunku przestaliśmy do siebie pisać, a co gorsze rozmawiać. wczoraj nawet się widzieliśmy, ale żadne z nas nie rozmawiało. był ze swoimi kolegami i paroma dziewczynami i w jakiś sposób poczułam się zazdrosna? mogłabym tak powiedzieć. jak tylko o tym pomyślę, to moje serce rozpada się na milion kawałków.
!
— gdy poszłaś do łazienki to czytałam wasze wiadomości, które były z jakieś tydzień temu. dlaczego mnie okłamałaś?
popatrzyłam się na nią jakby nie wiedząc o czym mówi. przecież nie przyznam jej racji. miałam ochotę się rozpłakać bo mi naprawdę zależało na tej relacji i zależeć będzie.
— nie wiem, tak jakoś.— wzruszyłam ramionami— widziałam go wczoraj i ah! przytulał jakąś dziewczynę zapominając co stało się tydzień temu na randce. nie mogłam tam podejść i zacząć się wydzierać na niego bo to nie w porządku więc stałam tam i się na nich patrzyłam. — mój głos z każdą minutą się załamywał.
— oj moje kochane dziecko. — przytuliła mnie do siebie. mogłam usłyszeć bicie jej serca. — myślę, że musicie sobie to wyjaśnić, dobrze? nie chcę cię widzieć jak chodzisz na wpół żywa, a on spokojnie się spotyka z innymi dziewczynami.
— może masz rację. napiszę do niego o spotkanie.
wyciągnęłam telefon i weszłam w odpowiedni numer. po niecałej minucie dostałam i odpowiedzieć i jakim było moim zaskoczeniem, że się zgodził. pokazałam jej telefon, a ta tylko pokazała mi kciuk w górę. co ja z nią mam!
około dwudziestej spotkaliśmy się koło placu zabaw. oboje lubiliśmy chodzić po ciemku. było tak cicho.
— chciałam porozmawiać o tym co się stało tydzień temu. nie żałuję tego, że mnie pocałowałeś bo sama oddałam pocałunek. — było mi tak gorąco. a miałam na sobie lekką kurtkę tylko. — zraniło mnie to, że nie odzywałeś się do mnie, nawet wczoraj gdy stałeś ze swoimi kolegami. myślałam, że jakiś procent coś dla ciebie znaczę.
— bo znaczysz. — stanąłeś i odwróciłem się do mnie by położyć swoje obie dłonie na moich barkach. — tylko nie wiem co mam robić. podobasz mi się tak bardzo, że boję się, że zrobię coś głupiego.
czy właśnie w tym momencie wyznałeś mi co do mnie czujesz? nie musiało to być nawet kocham cię, a ja po prostu nie wiedziałam co mam ci odpowiedzieć. czy poczekać jeszcze trochę aż moje uczucia względem ciebie zrobią się większe, ale wtedy może być za późno. tak się tego bałam.
— możemy z tym poczekać, okej? to może trwać długo, ale czy ci się uda? — oparłeś swoje czoło o moje.
— tak, poczekam na ciebie. nawet wieczność. — złożyłam na twoich ustach lekki pocałunek. — idziemy?
ale nie wiedziałam, że pomiędzy nami może zdarzyć się tyle rzeczy.
→09.05.2022←