odłożyłam pamiętnik wraz ze zdjęciami na półkę. ostatni raz spojrzałam na obraz na zewnątrz i udałam się w dobrze znanym miejscu. minęło 10 lat od twojego wypadku.
pamiętam, że wtedy jechałeś do szpitala by mnie odebrać i wtedy chciałam ci powiedzieć, że jestem w ciąży. staraliśmy się przez długi czas i w końcu nam się udało, ale gdy nie przyjechałeś zaczęłam się martwić. to był deszczowy dzień, a wtedy szef nie chciał cię wcześniej wypuścić.
— halo? coś się stało? — odebrałam telefon od twojego przyjaciela. — jak to? ale— już tam jadę.
rozłączyłam się i pobiegłam na najbliższy przystanek. czułam się źle z tym, że to mogłoby być przeze mnie. w końcu śpieszyłeś się by mnie odebrać. miałam ochotę płakać z bezsilności i z tego, że zapewne nigdy cię już nie spotkam. w mojej głowie zaczęły powstawać złe scenariusze, a ja się bałam, że któryś się z nich spełni.
mój telefon ciągle dzwonił, ale najważniejsze w tym momencie było dostanie się do szpitala i na odpowiedni dział. gdy trafiłam pod odpowiedni szpital nie wiele myśląc w tamtym czasie zaczęłam biegnąć nie zważając na trąbiące samochody.
miałam ochotę się zatrzymać i zwrócić swoje dzisiejsze śniadanie, ale nie myślałam o tym by się zatrzymywać. gdy znalazłam odpowiednie drzwi nie wiele myśląc weszłam do pomieszczenia. była tam twoja rodzina, twoi przyjaciele i moja przyjaciółka. na ich twarzach był przejaw smutnych, a zarazem złych emocji. w tamtym momencie nie wiedziałam co miałam powiedzieć.
— tak mi przykro. nie patrzył na światła i wjechał w niego rozpędzony samochód. o boże. — przytuliłaś mnie dodając mi otuchy.
— czy on— zaczęłam się trząś.— żyje?
te słowo odbijało się w mojej głowie aż do dzisiaj.
— nie będę cię okłamywać bo to jest najgorsze. lekarze właśnie walczą o jego życie, ale ja myślę, że nic z tego. rany były dość głębokie [ ], przepraszam.
oparłam głowę o najbliższą ścianę i czekałam na lekarza.
nie chciałam ci mówić, że jestem w ciąży bo to nie jest najlepszy moment, a zapewne to pogorszyłoby wszystko.
!
— nie powinnam cię pytać jak się czujesz bo zapewne źle. jesteś po operacji i — twoja ręka zaczęła gładzić mój policzek. — nie chcę byś się przemęczał.
— jest okej, ale co powiedział lekarz? przez całą drogę myślałem tylko o tym.
— jestem w ciąży. będziemy rodzicami w najbliższym czasie. — złapałam za twoja rękę dodając ci otuchy.
bo gdybym wiedziała, że właśnie w tym momencie na moich oczach i z uśmiechem na twarzy odejdziesz to zachowałabym to dla siebie.
— nie wiadomo czy to dziewczynka czy chłopiec? ale i tak się cieszę. gdy tylko wyjdę ze szpitala to zajmę się tobą.
— nie trzeba. to ja będę się musiała tobą zająć.
— chciałbym ci podziękować za to, że wybaczyłaś mi choć zrobiłem ci największe gówno i to, że mimo wielu kłamstw wytrwaliśmy. tak bardzo cię kocham.— uśmiechnąłeś się. poczułam lekki ucisk, a maszyna obok ciebie zaczęła piszczeć. nie wierzyłam, że właśnie mnie opuściłeś.
moja przyjaciółka szybko pobiegła bo lekarzy. pogrzeb był dla mnie najsmutniejszą rzeczą. chodziłam na nie, ale nigdy nie żegnałam bardzo bliską mi osobę.
— mamo, patrz!
spojrzałam na ciebie i przypominałaś mi daniela. tak bardzo mi cię brakuje.
— mamo, co się dzieję? ciociu? — przytuliłaś mnie, a tego potrzebowałam najbardziej.
→22.05.2022.←
![](https://img.wattpad.com/cover/307897012-288-k125428.jpg)