„ you are drunk!"
Samochód, w którym Lively zajmowała miejsce na tylnym siedzeniu, od godziny poruszał się szybkim tempem po autostradzie. Początkowo rozpoznawała Oxford Street po której jechali, jednak później przestało ją to interesować. W czarnym Bugatti oprócz Ashton'a i Lively, miejsce znalazł również Michael i Calum, którzy nie chcieli ryzykować podróży z rozzłoszczonym Lukiem. Blondyn ruszył z pod ich domu z zawrotną prędkością, mimo że na początku Ashton jechał tuż za nim, zwolnił widząc jak Lively mocno zaciska dłonie, po obu stronach ciała. Brunetka nie rozumiała chwilowego przejawu troski chłopaka, jednak nie zastanawiała się nad tym dłużej, ciesząc się z bezpiecznej jazdy, mimo że i tak prędkość samochodu nadal wykraczała poza 100km/h. Calum wygodnie oparł głowę na jej kolanach, zasypiając niemalże po piętnastu minutach drogi. Dziewczyna przyglądając się jego przymkniętym powiekom i lekko rozchylonym ustom, zaśmiała się cicho z wiecznego lenistwa bruneta. Nie wiedziała dokąd jadą, ale zadawanie pytań wydawało się jej zbędne, nie liczyła na to, że ktokolwiek będzie chciał jej odpowiedzieć. Przyglądała się pobieżnie mijanym budynkom, w środku wciąż zastanawiając się nad całym swoim dotychczasowym życiem. Pod jej powiekami wciąż przewijały się żywe obrazy z domu w Blacktown, gdzie nie chciała nigdy więcej wracać. Zastanawiała się nad tym co byłoby, gdyby wyszła z kawiarni pięć minut wcześniej, gdyby zdążyła na autobus i nigdy nie widziała morderstwa. Czy wtedy również poznała by tą czwórkę chłopaków, czy poznała by prawdę o ojcu?
Telefon Ashton'a przerwał jej myśli, chłopak odebrał go i po wypowiedzeniu kilku słów, do których Lively nie przywiązała większej wagi, rozłączył się. Po kilku minutach zjechał z drogi, zajeżdżając na jedną z przydrożnych stacji. Zaparkował samochód obok nowego czarnego Mustanga Luke'a i zgasił silnik. Lively potrząsnęła lekko ramię wciąż śpiącego Calum'a, chcąc obudzić tym chłopaka, jednak on tylko przekręcił się z niezadowoleniem i objął dłonią brunetkę w pasie. Mikey odwrócił się na chwilę, śmiejąc się z pozy, którą przyjął jego przyjaciel i uderzył go otwartą dłonią w tył głowy. Calum gwałtownie podniósł się z kolan Lively i rozejrzał się zdezorientowany po wnętrzu samochodu.
- Co do cholery? - brunet złapał się za miejsce uderzenia i rozmasował je.
- Idź po kawę - niebiesko włosy odpowiedział obojętnie i powrócił wzrokiem do ekranu swojej komórki.
- Nie mogłeś obudzić mnie delikatniej? - Calum warknął, otwierając drzwi.
- Nie - Mikey wzruszył ramionami, nie spoglądając na przyjaciela.
Calum opuścił pojazd, a po chwili Lively poszła w jego ślady, chcąc chociaż na chwile rozprostować nogi. Oparła się o bok samochodu, zaglądając do czarnego Mustanga. Gdy zorientowała się że Luke nie zamknął go, szybko wsiadła na miejsce pasażera i zapięła pasy. Musiała porozmawiać z blondynem, a tylko w ten sposób mogła to zrobić. Wiedziała, że gdy tylko dojadą na miejsce, Luke ponownie będzie jej unikał i nie będzie chciał rozmawiać, a teraz nie miał już wyjścia. Gdy blondyn wrócił do samochodu, zaskoczony spojrzał na brunetkę, jednak ona nawet nie spojrzała w jego stronę. Starała się ignorować jego wzrok, wciąż w niej utkwiony, wiedząc, że gdy tylko odezwie się, chłopak każe jej wysiąść z jego samochodu. Luke położył na jej kolanach podstawkę z dwiema kawami, które Calum podał mu przez uchylone okno i odpalił silnik. Ciepła ciecz lekko parzyła skórę brunetki, jednak dziewczyna uporczywie milczała, czekając aż Luke wyjedzie z powrotem na główną drogę. Kiedy chłopak wrócił już na drogę ekspresową, Lively odwróciła się w jego stronę, obserwując profil blondyna. Usta mocno zaciskał w wąską kreskę, a na linii szczęki mogła dostrzec niewielki zarost, który dodawał mu trochę męskości, przy jego wciąż młodzieńczych rysach. Uporczywie wpatrywał się w drogę przed nim, szybko wymijając kolejne samochody. Mimo większej prędkości niż ta, z którą jechał Ashton, Lively nie odczuwała jej. Odetchnęła głęboko gdy Luke sięgnął po kubek z kawą i delikatnie dotknął jej odkrytej skóry na udzie. Po jej ciele rozeszła się przyjemna fala ciepła, ale pożałowała szybko swojej gwałtownej reakcji, widząc na ustach Luke'a uśmiech pełen satysfakcji. Luke dobrze wiedział jak działa na brunetkę, ale przeklinał cicho w duchy, że brunetka działa na niego z taką samą siłą. Pod uśmiechem próbował zatuszować zdenerwowanie, jakie przysparzała mu swoją obecnością. Upił kilka łyków gorącej kawy i odstawił kubek na swoje miejsce, jednak tym razem unikając dotyku skóry Lively. Nie wiedział co takiego ta dziewczyna ma w sobie. Nie był to jego pierwszy kontakt z osobą przeciwnej płci, jednak czuł, jakby to wszystko było czymś nowym. Obydwoje nie znali się, nie zamienili zbyt dużo słów, a jednak ich ciała reagowały na siebie w sposób, którego żadne z nich, nie mogło zrozumieć. Lively również była przerażona, tym co działo się nie tylko z jej organizmem, ale również tym co działo się w jej głowie. Nigdy nie przypuszczałaby, że ktokolwiek będzie pojawiał się w jej myślach tak często jak Luke, mimo że nie znała go, był dla niej obcym człowiekiem.
CZYTASZ
Everything I Didn't Say | l.h (cz.I)
FanfictieŚwiat nie szczędził jej okrucieństw. Wygasała każdego kolejnego dnia, kiedy znów czuła ten sam ból. Kiedy świat dał jej szansę, aby uciec od całego bałaganu, nie wiedziała, że wpakuję się w jeszcze większy. Historia, w której kłamstwa niszczą...