13

62 5 59
                                    

Śniła? Tak jej się wydawało, w końcu nigdy nie była w dużym pokoju, gdzie górowała czerń i czerwień. Mimo to pokój wydawał się jej znajomy.

 Mimo to pokój wydawał się jej znajomy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przy fortepianie siedział ktoś. Anari niepewnie zbliżyła się do postaci. Był to chłopak, którego z pewnością widziała po raz pierwszy w życiu, ale tak jak pokój stwarzał wrażenie znajomego.

-Hej kim jesteś?-zapytała. Chłopak oderwał wzrok od klawiszy i spojrzał na nią.

 Chłopak oderwał wzrok od klawiszy i spojrzał na nią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wreszcie się spotykamy Anari.-uśmiechnął się w stronę szarowłosej. Miał dość niski lecz bardzo dźwięczny głos.
-Kim jesteś?-powtórzyła pytanie.
-Co prawda znasz już mnie.-zaczął monolog wstając z stołka.-Ta "ciemna materia", która ci towarzyszyła. Ta mroczna moc. Zawsze przy Tobie byłem.-zawachał się.-No może nie od zawsze, od kiedy GO nie ma to ja ci towarzysze.

Chłopak przemierzył całe pomieszczeni. Siedział teraz na kanapie, a raczej wygodnie się rozkładał na niej. Mimo tego, że zakończył swój wywód, szarowłosa nie była w stanie niczego powiedzieć. Zamurowało ją. Gdy czarnowłosy się zorientował, zarechotał śmiechem. Nawet ten wybuch nie zeszpecił jego postawy. Gorzej, jego głos wydawał się naprawdę rozweselony, jakby przenosił emocje i ani trochę nie przypominał wrednego rechotu. Był to jeden z tych perlicie czystych śmiechów.

-Nie możesz nic powiedzieć? No cóż, mogłem się spodziewać. W takim razie, za pozwoleniem opowiem ci o sobie trochę więcej. Możesz nazywać mnie Yugi.-skłonił lekko głowe w stronę dziewczyny.-Oczywiście ty nie musisz się przedstawiać Anari. Hmmm co mogłabyś chcieć wiedzieć na sam początek?-zastanowil się przez chwilę.-Może skąd się tu wzięłaś?-jego szkarłatne oczy spoczęły na zdziwionej twarzy dziewczyny.-No cóż więc zacznę od tego. Podczas meczu dałaś mi trochę za dużo kontroli.
-Dałam ci kontrolę?-zapytała zdziwiona.
-No dobrze, to ja sobie pozwoliłem na zbyt wiele. Skończyło to się tym, że tu trafiłaś. Twoje ciało nie jest jeszcze przyzwyczajone do takiego wysiłku. Spokojnie z czasem uda nam się to opanować, rzecz jasna będziemy musieli współpracować.
-Czyli jak wszystko dobrze zrozumiałam to jesteś...kim ty do cholery jesteś, że możesz przejmować nademną kontrolę?!
-Ej! To pierwszy raz jak to zrobiłem! Wcześniej dawałem ci tylko swoją moc, bo bez niej byłoby z tobą słabo.-niebieskie oczy wpatrywały się w niego intensywnie. Anari wstała i podeszła do niego, usiadła naprzeciwko nie spuszczając z niego wzroku.-No dobra, jestem no cóż...w sumie to nie wiem jak to nazwać. Zawarłem taki pakt z twoim dziadkiem, ale od zawsze byliśmy połączeni. Taka jakby twoja inna strona + coś z demona?
-To dlaczego do cholery jesteś chłopakiem!?
-No właśnie też nie wiem czemu połączono mnie z dziewczyną. Od kołyski byliśmy połączeni jednak nikt mi tego nie wytłumaczył. Po kontrakcie nie mogłem już nikogo zapytać i tkwię tutaj. Myślę, że jak teraz o mnie wiesz, za twoją zgodą będę mógł opuszczać to miejsce, ale to nie jest temat na dziś.
-Co ci oddał mój dziadek? Twoim zadaniem jest po prostu być ze mną? Ile o mnie wiesz? Czy masz jakiś wgląd na świat zewnętrzny z tąd?-nagle dostała olśnienia. W jej głowie siedział jakiś typek co mógł mieć wgląd w jej życie!
-No cóż w sumie to powierzył mu ciebie w opiece. Stary dzied miał mi oddać swoją duszę, ale odszedł zanim zdążyłem zabrać swoje. Oczywiście kontrakt został podpisany i za cholerę nie wiem jak to możliwe, że skoro on się nie wywiązał ja też nie mogę. Pewnie wpływ na to ma więź jednak spójrz.-Pstryknął palcami i usiadł teraz normalnie na kanapie. W jego dłoni pojawił się dość długi pergamin. W prawdzie wszystko było widoczne, jednak z jakiegoś powodu podświetlał się wyraz "Zapłata: dusza Mike Jigoku", który był przekreślony.-Normalnie gdyby zapłata się zmieniła była by napisana inna dusza, ale jest przekreślona!
-Chyba rozumiem, czyli nieźle sobie z tobą poigral co?
-Odczep się!-burknął. Na jego policzkach zagościł lekki pąs.-A co do tego czy widzę twoje życie i ile wiem to wiem wszystko.-Podkreślił ostatnie słowo. Jego minia się zmieniła rozpromienił się w złowieszczy sposób.

Zza plecami szarowłosa usłyszała głosy. Odwróciła się i ujrzała wielki obraz przedstawiający Nosakę, który stał nad nią. Widok był widoczny z boku, jakby patrzący był powietrzem, gdyż inni normalnie przechodzili przez niego.

-Wszystko...-mruknęła pod nosem Anari zastanawiając się ile wolałaby ukryć przed kimś takim. W tym momencie uśmiechnęła się lekko na wspomnienie, że chłopak znajduje się tu samotnie.-Potrafisz czytać moje myśli?

-Nie, ale mogę za tobą podążać. O i słyszę jak masz kłopoty i mnie wzywasz.

-Wzywam cię?-zastanowiła się jednak niczego takiego nie pamiętała.

-Taa, ale robisz to z obawy no i nieświadomie.

Anari obruszyła się. Była zła, że Yugi wie o niej prawie wszystko, a ona o nim nic. Zaczęła zasypywać go pytaniami, na które chłopak spokojnie odpowiadał.

-No, a jak się stąd wydostać?-zapytała w końcu gdy stwierdziła, że wszystko co do tej pory usłyszała wystarczy jej.-No i jak mam tu wrócić później?

-Wyjść możesz przez drzwi.-skinął głową w stronę baru, za którym znajdowały się drzwi.-A by wrócić sądzę, że musisz tego po prostu chcieć. Może coś typu zamknięcie oczu i skupienie się powinno zadziałać?

-Hm rozumiem.-skinęła głową.-Dobrze Yugi, miło było cię poznać jednak powinnam już wracać. Pewnie drużyna strasznie się wścieka za tą akcję z odlewaniem.

-Jasne, trzymaj się i odwiedź mnie jeszcze Anari.

-Jasne.-uśmiechnęła się do niego życzliwie i skierowała się do wyjścia. Gdy chwyciła za klamkę poczuła zimny dreszcz, przekroczyła prób drzwi i napotkała ciemność.

Twój uśmiech~ NosakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz