Pokój Marco oddalony oddzielony był od reszty pokojem Jean'a, co dało im pewność, że nikt ich nie usłyszy.
Po zamknięciu drzwi chłopak nie dostał nawet sekundy na wzięcie oddechu, Jean bez ostrzeżenia wpił się w jego spragnione dotyku usta, przyciskając go do powierzchni drzwi.
Jego ciekawskie dłonie nie pozostawały w miejscu, zdecydowanie lecz nadal ostrożnie przesuwając się po ciele bruneta. Pomimo nieludzkiego pożądania, tak długo tłumionego i wypieranego, nie chciał w jakikolwiek sposób spłoszyć Marco. Kierowane jednak złym nawykiem dłonie, które zwykły poruszać się dużo szybciej niż myśli Kirsteina, zwinnie wkradły się już pod materiał koszuli kochanka i skrupulatnie badały ukryte pod nią mięśnie.
Liczył się każdy szczegół. Gorący oddech, co raz szybciej opadająca klatka piersiowa, elektryzujący dotyk. Jean skierował dłonie ku górze, odpinając sprawnie parę guzików koszuli, aby ułatwić sobie dostęp do części ciała, które tylko czekały na dotyk jego ust. Palce Marco delikatnie ciągnące za jego włosy jedynie go do tego zachęciły.
Przerwał parny pocałunek i ulokował wargi tuż pod żuchwą chłopaka, delikatnie zasysając się na wrażliwej skórze. Marco czując przyjemne szczypanie zacisnął palce jednej dłoni na rozstrzepanych już włosach Jean'a, drugą zaś zjechał na jego ramię, zaciskając palce na koszuli. Pocałunki składane raz po raz na jego szyi sprawiły, że chłopak nie mógł zapanować nad rozchwianym oddechem, któremu co jakiś czas towarzyszyło głośne westchnienie.
Blondyn oderwał się na chwilę od delikatnej skóry chłopaka po rozpięciu wszystkich guzików stojącej mu na drodze koszuli. Rozchylony, biały materiał ukazał między sobą gładką skórę w miodowym odcieniu i pięknie zarysowane mięśnie, które aż prosiły się o ciągłą uwagę Jean'a. Kirstein uniósł rozszerzone źrenice na twarz Marco, na której mimo panującego półmroku był w stanie z łatwością zobaczyć czerwone rumieńce.
Złożył na jego rozchylonych wargach mokry pocałunek, ku własnemu zdziwieniu wydając z siebie cichy jęk, gdy palce bruneta zacisnęły się mocniej na jego włosach.
- Powiedz mi kiedy coś będzie nie tak. - mruknął między pocałunkami, gdy nagle dłonie zadające mu przyjemność ciągając za włosy, znalazły się na jego klatce piersiowej, delikatnie odpychając.
- Jean, zamknij się. - powiedział Marco z powagą, wywołując tym samym lekkie zdziwienie u blondyna. - Nie masz pojęcia jak długo myślałem o tej chwili. - Bodt wykorzystał chwilowe zawahanie chłopaka i pchnął go delikatnie w stronę stojącego pod ścianą łóżka. Chwila zmieszania u zwykle pewnego siebie i dominującego Jean'a była czymś na wagę złota, brunet musiał wykorzystać ją w każdym, najmniejszym stopniu. - Nie było nocy, podczas której w Mare nie myślałbym o tobie. - Jean wsłuchany był w słowa, które działały na niego jak zaklęcie.Ugiął posłusznie nogi i usiadł na miękkim materacu, który chwilę później ugiął się już pod ciężarem kolejnego ciała. Marco ulokował swoje uda po dwóch stronach nóg blondyna, siadając na nim okrakiem. Jego dłonie niemal bezwiednie ułożyły się na opiętych teraz przez spodnie udach bruneta, który bezwstydnie połączył ponownie ich wargi.
- Moment..- mruknął Jean między pocałunkami, dopiero zdając sobie sprawę z wypowiedzianych przez chłopaka słów. Wyprostował się nieznacznie, wbijając opuszki palców w jego biodra z lekkim uśmiechem. - Fantazjowałeś o mnie?
Koniec. To by było na tyle z dominującego wyrazu Marco. Pewność siebie zniknęła w sekundę, zastąpiona przez nagłe zawstydzenie, czerwone poliki i odwrócenie wzroku.
- Nie..
- Nie? Przed chwilą sam to przyznałeś. - ciągnął dalej Jean, zdobiąc twarz łobuzerskim uśmiechem. Oboje zdążyli zorientować się, jaką blondyn miał teraz przewagę. Powolnie zsunął materiał koszuli z ramion Bodt'a, aby zbliżyć usta do ciepłej skóry na jego obojczykach i połaskotał ją swoim oddechem, powodując tym samym lekkie dreszcze u Marco.
CZYTASZ
[JEAN X MARCO] Tylko gdy mi wybaczysz, Jeanboy... +18
FanfictionNa sercu Jean'a Kirsteina od wielu lat zabliźniała się rana, jaką wyrządziła śmierć Marco podczas bitwy o Trost. Jednak od tamtego czasu sporo rzeczy uległo zmianie. Dwie wrogie sobie cywilizacje, jedna do niedawna zamknięta pomiędzy trzema murami i...