another "wedding"

986 95 208
                                    

W drugą rocznicę rzekomego związku z Hyunjinem (tak, Seungmin wciąż sobie z tego żartował), Seungmin od rana stał w kuchni i szukał wśród ofert na telefonie dobrego dowozu jedzenia, jako że wszystko co próbował ugotować, prędzej czy później kończyło w koszu na śmieci.

Tu wsypał zbyt wiele soli do garnka, tam zapomniał o zapiekance w piekarniku i spalił ją na wiór, lub nie schował śmietanki do lodówki i przy jej ubijaniu zwarzyła mu się w misce.

Zdenerwowany rzucił wszystkim do zlewu i postanowił zamówić coś przez Internet. Podczas przeglądania oferty hinduskiej kuchni, jego telefon zaczął dzwonić.

Niechętnie odebrał połączenie od Felixa i przyłożył sobie telefon do ucha.

– Felix, mam teraz dużo pracy przez rocznicę z...

Jestem w Parku Ogrodów. Hyunjin skręcił kostkę. Przyjedź. Pa!

Rozmowa przebiegła tak szybko, że Seungmin przez dobrą chwilę stał w miejscu i analizował każde usłyszane słowo.

W końcu zrozumiał, że jego chłopak był ranny i niczym torpeda, wpadł do sypialni, przebrał się, ubrał buty i katanę i wybiegł z domu, szybko zapinając Hyziowi smycz.

Wraz z wesoło merdającym ogonem bernardynem, biegł w stronę parku nieopodal mieszkania. Hyunjin rzeczywiście spotkał się po pracy z Felixem, by omówić z nim sprawy wstąpienia do firmy, którą prowadził z Minho. Australijczyk był zdecydowany, by dołączyć do ich studia tanecznego.

Sam prawie skręcił sobie kostkę, biegnąc po nierównym chodniku. Zbiegł po kamiennych schodkach w głąb parku i rozejrzał się wokół, by znaleźć wzrokiem Hyunjina.

Na widok stojącego przy stole piknikowym Felixa, serce zabiło mu szybciej ze strachu o ukochanego i przyspieszył kroku.

– Gdzie jest Hyunjin? Jak z kostką?

Felix uśmiechnął się na jego widok.

– Szybki jesteś.

– Felix, gdzie on jest? – zapytał groźniej, potrząsając przyjacielem za ramiona.

Chłopak złapał go ostrożnie za rękę i wskazał dróżkę, którą się przeszli. Hyzio radośnie szedł tuż przy nodze swojego pana, myśląc, że wybrali się na zwykły spacerek do parku.

Na dowód tych słów złapał za wielki patyk leżący pod pobliskim drzewem i rzucił go Felixowi pod nogi, wlepiając oczy w jego twarz. Chłopak na sam widok błękitnych, jak lodowiec tęczówek bernardyna, wzdrygnął się. Absolutnie każdy czuł respekt wobec zwierzaka, kiedy wlepiał w innych swoje hipnotyzujące i zimne gały.

Seungmin pouczył go, że to nie czas na zabawę i ponaglił przyjaciela, coraz bardziej bojąc się o kochanka.

Nagle stanęli pod ogromnym dębem, a Felix odebrał mu smycz, nie odzywając się nawet słowem.

Zdezorientowany zmarszczył brwi, kiedy zza drzewa wyszedł uśmiechnięty Jisung i Chan.

– Trzymaj – rozkazał Han, wciskając mu w dłonie niewielki bukiecik słoneczników.

Seungmin uwielbiał słoneczniki.

Zdziwiony pozwolił Chanowi zaprowadzić się kawałek dalej, trzymając go pod ramię. Obaj stanęli na chodniku prowadzącym do fontanny otoczonej kwiatami, które kwitły na wiosnę.

Na końcu chodnika stał Hyunjin w towarzystwie Jeongina, Minho i Changbina.

Chan ruszył powolnym krokiem w stronę tej trójki, a idący za nimi Felix i Jisung zaczęli nucić klasyczną pieśń weselną.

Kiedy dotarli do końca, a Seungmin nie był nawet w stanie wydukać głupiego "O co tutaj chodzi?", Jeongin obrzucił jego i Hyunjina płatkami kwitnącej wiśni.

Hyunjin wziął od chłopaka bukiecik i podał go Minho, który stał tuż za nim z Chanem.

Changbin teatralnie zaklaskał w dłonie.

– Zebraliśmy się tutaj, ponieważ pan Hwang zadzwonił do nas dnia wczorajszego i zwołał spotkanie w tym oto, pięknym miejscu – mówił sztucznie wyniosłym tonem, co bawiło Jisunga i Felixa. – Panie Hwang, proszę czynić honory.

Hyunjin skinął mu wdzięcznie głową i zwrócił się do Jeongina po małe pudełeczko.

Seungminowi na jego widok szybciej zabiło serce.

Co się w nim znajdowało?

Hyunjin wziął głęboki wdech i uklęknął na jedno kolano, mamrocząc pod nosem jak mu to jest niewygodnie, przez co dostał pstryczka w tył głowy od Minho.

Odchrząknął i zaczął mówić.

– Seungmin...

– Czekaj! – zawołał Kim, przerywając całą tę maskaradę. – Przecież rozmawialiśmy o tym, że...

– Daj mi dokończyć – poprosił i złapał go za dłoń.

Seungmin niechętnie ucichł, bojąc się tego jakie może usłyszeć pytanie.

– Minnie – wznowił wypowiedź. – Jesteśmy ze sobą już dwa lata i nigdy nie zamieniłbym czasu spędzonego z tobą na żadne skarby tego świata. Kocham cię i myślę, że każdego dnia zakochuję się w tobie na nowo. Ciągle i ciągle. Kiedy budzę się rano i mogę spędzić z tobą poranek, dziękuję światu za to, że mi ciebie ofiarował. Dlatego – przerwał, uchylając wieczko.

Ich oczom ukazał się drobny pierścionek ze srebra, w którym zamknięte było małe, fioletowe oczko.

– Seungmin, wiem, że to za szybko i pamiętam jak rozmawialiśmy ze sobą o tym, że póki co wciąż się poznajemy i pielęgnujemy naszą relację... Ale nie przeszkadza mi to w ofiarowaniu tobie tego pierścionka, jako symbolu mojej miłości i zapewnienia, że już na zawsze pragnę trwać przy tobie – wyciągnął pierścionek i spojrzał pewnie chłopakowi w oczy. – Więc? Zgadzasz się go przyjąć?

Wszyscy wstrzymali oddech na dobre kilka sekund, kiedy Seungmin wpatrywał się w błyskotkę, swoich przyjaciół, goniącego motyla Hyzia i ukochanego, któremu z nerwów zaczęły trząść się ręce.

Spojrzał Hyunjinowi prosto w oczy.

I uśmiechnął się.

– Oczywiście, że się zgadzam!

Wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo, a Hyunjin ostrożnie wsunął pierścionek na palec ukochanego i wziął go w ramiona.

Słowa nie mogły opisać jego radości, lecz czyny już tak.

Nieoczekiwanie postanowił wziąć Seungmina na ręce, tak jak powinno się to zrobić na prawdziwym weselu.

– Hyunjin! Nie! Wiesz, że nie umiesz mnie utrzymać! – krzyczał spanikowany.

Ale Hwang jedynie zagryzł zęby i podniósł ukochanego, pomagając sobie przy tym nogą.

Ten warknął zły, że został dosłownie skopany i uwiesił się na chłopaku, jak miś panda na gałęzi.

Tylko bardzo często pandy spadały z drzew, nie mogąc się utrzymać ma gałęziach.

Jisung i Minho wyśmiali parę i trzymając się za ręce, ruszyli w stronę restauracji, do której wszyscy postanowili pójść po ceremonii. Jisung od razu podjął temat zaczepiania go przez męża, jako że perfidnie mrugał do niego, chowając się za plecami Hyunjina, kiedy ten prawie się oświadczał.

Za nimi szedł Chan, który odpiął Hyziowi smycz i rzucał mu znajdowane po drodze patyki, a obok niego Changbin. Jeongin i Felix szli za to za dyszącym z wysiłku Hyunjinem. Seungmin wydawał się obrażony, tak jakby niemo otrzymał informację, że jest za ciężki, ponieważ zbyt wiele waży.

Koniec końców zakończyli swoją rocznicę posiłkiem w znanej im pizzeri wraz z przyjaciółmi.

***

Napisałam to dosłownie chwilę temu, więc pewnie ma błędy. Ostatnio wyobrażałam sobie taki "ślub", więc łapcie seungjina na majówkę ❤️

"i feel love" || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz