#7

33 7 102
                                    

– Alan spierdalamy mamy kłopot – powiedziałem na ucho chłopaka

– Co czemu? Nie rozumiem Cię – zdziwił się chłopak, patrząc w bok, gdzie siedziały dziewczyny

– Okej już wiem, o co ci chodzi – dodał i powoli zaczęliśmy się oddalać w głąb klubu.

Jako że jeszcze chcieliśmy zostać, więc udaliśmy się jak najdalej od dziewczyn. Alan poszedł z jakąś brunetką nie wiadomo gdzie. Ja zostałem sam jak jakiś singiel dobra może od kilku dni nim jestem, ale ja się czuje całkiem inaczej wręcz przeciwnie. Nie miałem jakoś ochoty na tańczenie lub jakieś romanse jak to robiłem jeszcze jak nie byłem z Marthe. Przed związkiem z nią moje życie było jakoś tak lepsze, niż teraz po związku.

Minęła jakaś godzina postanowiłem, że kupię sobie ostatni mocny drink nie wiem, który to był, ale z jednej strony miałem dość, a drugiej chce więcej. Alana wciąż nie było szczerze miałem w to wyjebane. Biorąc łyka poczułem jak ktoś wiesza się na mojej szyi, więc się odwróciłem i była to Marthe, która ewidentnie była nieźle nawalona. Dziewczyna coś tam mówiła do mnie, ale ja nie słuchałem jej, mimo że byłem już trochę podpity to zdałem sobie sprawę, że ta ciąża to fejk. Gdy skończyła gadać popatrzyła się na mnie tak jakoś dziwnie nie mogłem tego określić. Chwilę na siebie patrzyliśmy, aż po chwili się odezwała.

– Andreas długo się nie widzieliśmy – rzekła bełkotliwie

– No co ty nie powiesz – powiedziałem, wyzerowując drinka

– Co ty taki niezadowolony? – spytała, rzucając się mi na szyję

– Bo, dlatego że ty tu jesteś – rzekłem, odwracając wzrok od dziewczyny

– Andreas, Andreas nic się nie zmieniłeś i takiego cię kocham – oznajmiła i zaczęła bawić się moimi włosami

– Nie powinienem ci tego mówić, ale…

– Nic już lepiej nie mów – wtrąciła się dziewczyna, przybliżając swoje usta do moich.

Nie będąc świadomy oddawałem pocałunki dziewczynie, mimo że tego nie chciałem. Po minucie odsunąłem się od dziewczyny. Chwilę się na nią patrzyłem, lecz dziewczyna zamiast powiedzieć coś to chwyciła mnie za nadgarstek i zaczęła mnie prowadzić w stronę wyjścia. Jako że byłem mocno już podpity to ignorowałem całą sytuację.

Szliśmy może z kilkanaście minut i doszliśmy do mieszkania dziewczyny. Pociągnęła mnie do jej sypialni ja upadłem na łóżko, a ona na mnie. Po chwili podniosła się i usiadła na mnie nie odzywałem się, ponieważ nie chciałem palnąć czegoś głupiego lub coś. Zaczęła mi robić malinki na szyi jeszcze w międzyczasie zdjęła ze mnie bluzę i też robiła je na mojej klatce piersiowej. Gdy zaczęła się dobierać do moich ust zadzwonił telefon szybko wyciągnąłem go. Spojrzałem na wyświetlacz był to Alan, więc odebrałem.

– Hej Alanku… ze mną wszystko dobrze… a wiesz to cię chyba nie powinno interesować co… ja cię zostawiłem, ale gdzie?… aaa w klubie… gdzie ja jestem? Ja jestem tam, gdzie nie powinno mnie być… jeszcze coś?… nie wiem, kiedy wrócę, a poza tym mnie kurde nie kontroluj… wszystko już?… nie to nara.

Zakończyłem rozmowę, rzucając telefon na bluzę, która leżała na podłodze. Skierowałem wzrok na dziewczynę, która wpatrywała się we mnie i dalej wróciła do robienia mi malinek, a potem nie wytrzymałem i wiadomo, do czego doszło.

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy w sumie nie miałem co się dziwić, jeśli tyle wypiłem. Rozejrzałem się po pokoju i nie dowierzałem, że aż prawie spadłbym z łóżka. Był mi to bardzo znajomy pokój. Moje ciuchy leżały na podłodze i po chwili już się domyśliłem co się działo. Głowa dalej mnie nawalała, a ja dalej nie mogłem uwierzyć, że to się stało.

𝐀𝐥𝐛𝐨 𝐢𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐝𝐨𝐛𝐫𝐳𝐞, 𝐚𝐥𝐛𝐨 𝐬𝐢ę 𝐤𝐨ń𝐜𝐳𝐲 𝐀𝐧𝐝𝐫𝐞𝐚𝐬 𝐇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz