Aurora POV:
NIE KRZYCZEĆ. BYĆ MIŁYM. NIE PRZEKLINAĆ. MÓWIĆ TYLKO PRAWDĘ. PRZEPROSIĆ!!!
Powiedzieć o tym, że się martwię. Przeprosić, że mnie nie było i powiedzieć, że jednak byłem. Z̶a̶p̶r̶o̶s̶i̶ć̶.̶.̶.̶. NIE ZAPRASZAĆ! Przeprosić za chujowe potraktowanie jej w LakeValley's. POPRAWIĆ HUMOR! Nie wspominać o teście ciążowym. Pamiętać, aby przypalić kabel zapłonu w aucie i ZABRAĆ KOC! Nie wspominać o Nathanie. Przeprosić za wszystko co jej zrobiłem. Często się uśmiechać. Wypytać o Nathana i Kevina. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. NIE OŚWIADCZAĆ SIĘ! NIE PŁAKAĆ! NIE KRZYCZEĆ! Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. Przeprosić. NIE KORZYSTAĆ Z RAD WILLA DOTYCZĄCYCH PODRYWU!!!
S̶p̶r̶a̶w̶i̶ć̶,̶ ̶ż̶e̶b̶y̶ ̶z̶n̶o̶w̶u̶
̶s̶i̶ę̶ ̶w̶e̶ ̶m̶n̶i̶e̶ ̶z̶a̶k̶o̶c̶h̶a̶ł̶a̶.̶
Zostawić ją w spokoju i przestać jej rozpierdalać życie. Przeprosić.***
Zmarszczyłam brwi, poprawiając po raz setny ten jeden cholerny karton z mlekiem, który za żadne skarby nie chciał się wpasować do reszty. Męczyłam się z nim już jakiś czas, ale nie żałowałam swojej decyzji podjęcia walki. Miałam jakieś zajęcie, a to zwykle trzymało ludzi przy zdrowiu psychicznym.
— Rusałka!
Przewróciłam oczami z rozdrażnieniem, ale posłusznie ruszyłam szybkim krokiem w stronę zirytowanego głosu starszego Rosjanina, mijając po drodze regał z różnymi ciastkami. Dlaczego je tu rozmieściliśmy? Akurat obok mleka... Czy to nie jawne namawianie ludzi do przytycia? Co prawda sklep by na tym zarobił, a to chyba dobrze...
— Widziała gdzieś gazeta?— zapytał, ciężko wzdychając i prostując się spod lady.
— Nathan pewnie znowu ją...
— Harry, widziałeś co się stało z szyldem?!— powiedział zaaferowany chłopak, wchodząc do pomieszczenia z dworu. Był na małej przerwie na papierosa, z której ja musiałam zrezygnować na rzecz tego głupiego kartonu z mlekiem.— Śnieg całkowicie go zniszczył!
Rosjanin gwałtownie pobladł, rzucając mi szybkie, wystraszone spojrzenie, po czym ruszył szybkim krokiem na zewnątrz. Przewróciłam oczami, widząc jak nagle niby to przejęty chłopak, przyjmuje na usta radosny, złośliwy uśmieszek, kładąc dłoń na ladzie, a następnie jednym skokiem, znalazł się po jej drugiej stronie.
— Punkt dla mnie!— powiedział, wyciągając zza materiału swojej kurtki gazetę Harry'ego, jednocześnie się rozglądając i szukając miejsca, w którym mężczyzna mógł jej jeszcze nie szukać.— Gdzie grzebał?
— Nie sprawdzał pod ladą.— skłamałam obojętnie, patrząc z założonymi ramionami na chłopaka.— To głupie. I dziecinne. Po to się tu zatrudniłeś? Aby uprzykrzyć mu życie?
— Właściwie chciałem uprzykrzyć je tobie.— powiedział, posyłając mi radosny, perłowy uśmiech. Westchnęłam rozdrażniona, słysząc jak drzwi automatyczne ponownie się rozsuwają.— Masz jakieś plany na sylwestra?
— Nathan zaraz brak pensji. Śnieg zasypać szyld, nie zniszczyć!— powiedział Harry, posyłając rozdrażnione spojrzenie w stronę wiecznie uśmiechniętego chłopaka.— Ran'she takikh lyudey veshali na machty. YA skuchayu po ikh krikam...
— Harry, mam pomysł.— powiedziałam, gdy na moje usta wkradł się przebiegły uśmiech. Wbiłam spojrzenie w niepewne, niebieskie tęczówki Nathana, nie zamierzając oddać mu wygranej tak łatwo.— Może sprawdź na kamerach co się stało z twoją gazetą?
CZYTASZ
Fire in the Silence
Romance~Czasami miłość to za mało, więc patrz jak moje serce płonie, a umysł błaga o okrycie się szronem.~ Druga część trylogii "Sunlight". ______________ © PraySatan, 2022