- N-nie mogę już... - wyjęczał Childe, gdy Zhongli po raz kolejny zaczął go penetrować.
Brunet obrócił chłopaka tyłem do siebie i przyciągnął go mocno za dłonie. Z każdym pchnięciem słyszał, jak rudowłosy łapczywie łapie powietrze. Uniósł kącik ust, formując dziarski uśmiech. Po jego nagim, gorącym ciele miejscami spływały strużki potu. Nie był zmęczony. Wręcz przeciwnie. Widząc czerwone od jego uderzeń pośladki chłopaka, tylko bardziej utrzymywał się w podnieceniu. Miał wrażenie, że jeśli poluzuje uścisk, to chłopak zaraz wyślizgnie się z jego dłoni. Oczywiście Childe nie pozostawał mu dłużny. Pomiędzy westchnięciami i pomrukami bruneta, rudowłosy głośno pojękiwał, dodatkowo zaciskając wszystkie mięśnie na penisie kochanka.
- Chcesz mi go złamać? - wymruczał Archon, całując tył szyi chłopaka.
- Próbuję... - odpowiedział mu, łapczywie łapiąc powietrze.
Harbinger próbował dotrzymać Archonowi tempa. Wytrzymałość bruneta była wręcz niebywała. Ani razu nie zrobił sobie przerwy, a ponadto nie zwalniał tempa. W dalszym ciągu rytmicznie uderzał w najczulsze punkty chłopaka. Childe nie chcą zostać w tyle, od czasu do czasu poruszył biodrami nadając całej akcji szybszego tempa. Jednak za każdym razem, gdy to robił, brunet automatycznie jeszcze bardziej przyśpieszał swoje ruchy. Wtedy Childe tracił swoje siły i w pełni oddawał się mężczyźnie. Może i miał większe doświadczenie. Ale nic nie przebije niewyżytego seksualnie prawiczka. Z tym nie mógł walczyć. W pewnym momencie intensywnego współżycia Zhongli czuł, że już dłużej nie wytrzyma. Puścił ręce chłopaka i przygniótł go swoim ciałem do łóżka.
- Kocham Cię. - brunet wyszeptał prosto w ucho kochanka i przyspieszył pchnięcia, doprowadzając rudowłosego do szału.
Childe'a przeszły dreszcze rozkoszy. Doszedł. Nie spodziewał się takiego wyznania i to w takim momencie. Nie mógł też w to uwierzyć, że usłyszał od bruneta takie słowa. Spojrzał załzawionym wzrokiem na Zhongliego, który od razu skorzystał z tego, że chłopak odwrócił się w jego stronę i złożył na jego ustach soczysty pocałunek. Wykonał ostatnie mocne pchnięcia, po czym dał upust we wnętrzu chłopaka. Opadł obok niego, ciężko oddychając. Odgarnął mokrą od potu grzywkę i spojrzał rozanielonym wzrokiem na Childe'a, który powoli dochodził do siebie. Chwycił go i przyciągnął tak, że chłopak położył się swoim ciałem na jego klatce piersiowej.
- Kocham Cię. - powtórzył. - Jestem z Tobą naprawdę szczęśliwy.
- Ja też... - po policzku rudowłosego spłynęła łza.
Uświadomił sobie jedna rzecz. Nie chciał go tracić. Chciał go lepiej poznać i dać temu szansę. Cholernie pragnął bez żadnych zmartwień wtulić się w jego silne ramiona, obdarować pocałunkami całe ciało. Nie mógł tego zrobić bez poczucia winy. Wiedział, że już jest na przegranej pozycji. On już go stracił. Miłość, którą darzył go brunet, była prawdopodobnie ostatnią miłą rzeczą, którą mógł od niego doświadczyć. Gdyby spotkali się wcześniej, może ta relacja miałaby szansę. Rudowłosy prawdziwie mógł się zakochać i podzielić swoimi problemami z ukochanym, a brunet nie naraziłby się na kolejne zranienie. Zhongli otarł policzki chłopaka i delikatnymi ruchami głaskał go po włosach. Childe przyłożył głowę do jego klatki piersiowej. Słyszał przyśpieszone bicie serca Archona. Zamknął oczy.. i nawet nie wiedział, kiedy odpłynął.
Poranek był jednym z bardziej bolesnych w życiu Harbingera. Po tym, jak odpłynął, Zhongli zadbał o "wyczyszczenie" chłopaka, jednak intensywny seks sprawił, że chłopak najzwyczajniej w świecie był obolały, a jego tylne okolice, opuchnięte. Otworzył oczy. Bruneta nie było obok niego.
- Zaczynam się przyzwyczajać do tych samotnych poranków. - mruknął do siebie i najdelikatniej, jak mógł, uniósł swoje ciało do pozycji siedzącej.
Na stoliku nocnym po stronie Childe'a leżała karteczka podpisana przez Zhongliego.
,,Wybacz, że znowu budzisz się sam. Musiałem wyjść do pracy w pilnej sprawie. Śniadanie jest gotowe w kuchni. Wynagrodzę Ci ten poranek."
Harbinger w ślimaczym tempie wstał, ogarnął się i ubrał w pierwsze lepsze ciuchy. Dla niego wszystko było już skończone. Z kieszeni spodni wyjął pendrive'a od Kaeya'i. Udał się do pokoju bruneta, w którym znajdował się jego laptop. Łudził się, że urządzenie może być zablokowane. Wtedy potrzebowałby więcej czasu. Ku jego zdziwieniu urządzenie było w niezablokowane, w trybie uśpienia. Na ekranie wyświetlał się plik w excelu z danymi ostatnich sprzedaży. Rudowłosy, podążając za wskazówkami niebieskowłosego podpiąć pamięć przenośną do komputera. Urządzenie automatycznie zaczęło działać i pokazywać pierwsze komunikaty. Po pierwszym załadowaniu poprosiło o numer konta, na które mają zostać przelane pieniądze. Rudowłosy wpatrywał się w ekran przez dłuższą chwilę, zanim zaczął wpisywać pierwsze cyfry.
- Co ja robię...
Po wpisaniu numeru konta kliknął enter. Program zaczął zbierać kolejne dane dotyczące konta. Już po chwili ładowania na ekranie pojawił się saldo aktualnego konta. Childe wiedział, że Zhongli jest bogaty, ale nie, że aż tak. Jego obecne saldo wynosiło ponad pięćset milionów.
- Pięćset milionów... A gumek to nie potrafisz kupić.
Na ekranie wyskoczyło okienko z prośbą o wpisanie kwoty, którą chce przelać na swoje konto. Rudowłosy niepewnie wpisał sumę. Przygryzł wargę, bijąc się z myślami. Nie chciał tego robić. Nie chciał tracić tego ciepła, którym brunet go obdarował. Nie chciał. Ale kliknął enter. Podczas gdy program ładował pasek "transakcja zakończona sukcesem", Childe oparł się na biurku i zatopił swoją twarz w dłoniach. Po jego polikach zaczęły płynąć gorzkie łzy.
- Przepraszam...
- Widzę, że przyszedłeś.
- Nie miałem wyboru. - odpowiedział mu Archon, siadając na stoliku barowym. - Co to za miejsce?
- Jedyne w swoim rodzaju. Posiada pełno osobistości, w tym durnego właściciela i jego brata z nerwicą. - Xiao wziął łyka w drinka. - A poniekąd to jeden z domów Twojego chłopaka.
Brunet spojrzał podejrzliwie na ciemnowłosego. Nie chciał spuszczać z niego wzroku z obawy przed jego kolejnym niespodziewanym zniknięciem. Xiao jednak nie miał takich zamiarów. Jakby chciał uciekać, to nie dawałby mu kartki z zapisanym adresem i jego numerem telefonu.
- Więc o czym chciałeś pogadać? - Archon oparł się wygodnie o blat baru.
Yaksha w zawieszeniu spoglądał na alkohole znajdujące się za barem. Jego wzrok utknął na popularnym ginie. Wziął kolejnego łyka i odetchnął ciężko.
- Będę z Tobą szczery. Nie ukrywam, że śledziłem zarówno Ciebie, jak i tego debila. Jesteś spoko facet, ale musisz znać prawdę o Childzie. - przeniósł na niego wzrok. - To, co powiem i ile Ci powiem, zależy od Twojej odpowiedzi na moje pytanie.
Serce Zhongliego zabiło szybciej. Nie wiedział, czy może ufać chłopakowi. Widział go na oczy ledwo dwa razy. Ale był to jedyny najbliższy przyjaciel osoby, którą darzył wyjątkowym uczuciem. Przełknął ślinę i zdecydowanie kiwnął głową.
- Co to za pytanie?
- Niezależnie od tego, co usłyszysz, musisz pogodzić się z konsekwencjami swoich działań. - Yaksha wyciągnął ze spodni pistolet i położył go na blat, podsuwając go pod dłoń bruneta. - Ile jesteś w stanie zrobić dla tego cymbała?
***
Yooo
Wybaczcie, że dopiero teraz... Wróciłam ze studiów i zabrałam się za pisanie ;-; No ale to nadal niedziela!
Dziękuję tradycyjnie za dotrwanie do końca tego czegoś i uprzejmie informuję, że zbliżamy się powoli do końca pierwszego sezonuu :D
Do następnego!
Sashy ;3
CZYTASZ
TWO FACED // Genshin Impact [ZHONGCHI]
FanfictionChilde Harbinger to chłopak, który sam próbuje rozwiązać wszystkie swoje problemy. Jest samowystarczalny i nie potrzebuje niczyjej pomocy. Jednymi słowy nie pierdoli się w tańcu. Gdy poznaje pewnego bruneta, postanawia wciągnąć go w swój plan. Nie w...