Rozdział 1. Joda. All Too Well

12.5K 457 651
                                    


JODA

-----------------------

Detoks rządzi. Detoks, detoks, detoks.

Słowo „detoks" kołatało się w mojej głowie tak długo chyba po to, żeby zagłuszyć niechciane wspomnienia.

Detoks zrobił nie lada karierę, prawda? Modne jest fundowanie sobie detoksu od wszystkiego – od smartfonów, internetu, mediów społecznościowych, kawy, zakupów. Od ludzi.

„Sypiam w lesie, bo to mnie uspokaja".

„Mój tydzień bez makijażu".

„Odkryj znaczenie słów i zamilknij na weekend".

„Jak odetchnąć od technologii".

„Opowiem wam, jak zmieniło się moje życie po odstawieniu coli".

Toksyny. Musiałam pozbyć się toksyn – zmartwień, obaw, wspomnień. Toksycznych ludzi.

Zwłaszcza ludzi.

Moja siostra bliźniaczka miała wszystko – od dziesięciu lat cała nasza rodzina skakała wokół niej i robiła, co się dało, żeby jej przypadkiem nie urazić. Bo Wera została skrzywdzona przez los. Jej plecy znaczyły blizny. Kochałam moją siostrę, ale ani trochę jej nie rozumiałam. Była śliczna, mądra i obsesyjnie skupiona na sobie. A teraz jeszcze miała boski tatuaż na całych plecach i faceta jak z okładki książek erotycznych.

Tak. Mam na myśli gołe klaty.

Babcia twierdziła, że wszyscy byliśmy śliczni – banda jej jasnowłosych aniołków. Ale mimo że i Wera, i ja miałyśmy jasne włosy, ona miała jakieś takie... bardziej błyszczące. Mimo że obie miałyśmy błękitne oczy, jej były lśniące, a moje matowe. Obie byłyśmy zgrabne, ale to ją Anatom nazywał elfem.

Anatom. Znów bez pytania wdarł się w moje myśli.

Kiedy kilka miesięcy temu po raz pierwszy sobie uświadomiłam, że ludzie bez przerwy porównują mnie z siostrą bliźniaczką, uznałam, że nie chcę być podobna do Weroniki; muszę się od niej odróżnić. Nie myśląc wiele, z dnia na dzień ścięłam długie włosy na chłopaka. Teraz troszkę zdążyły odrosnąć i sięgały mi już do podbródka, ładnie się układając. Uznałam, że krótkie włosy podkreślają moją energiczną naturę i tego postanowiłam się trzymać.

Ja byłam energiczna, bo Wera była spokojna i zamyślona, ja byłam zdecydowana, bo Wera zawsze dzieliła włos na czworo. Zastanawiałam się, jak się wyplątać z historii, że obie miałyśmy po liceum europejskim złożyć papiery na anglistykę i proszę – ostateczny pretekst na srebrnej tacy podarował mi Anatom. Pieprzony, głupi, debilny, kretyński, cudowny, zabawny Anatom. Tom. Tomek.

Musiałam odetchnąć, bo byłam pewna, że inaczej oszaleję. Nie byłam nikomu potrzebna, miałam konto zasilane przez babcię od urodzenia i mogłam sobie pozwolić na rok przerwy, żeby spróbować poukładać sobie w głowie co dalej.

Żeby zwolnić. Rzucić na swoje życie potterowe zaklęcia Immobulus i Impedimenta. Spowolnić wyroki boskie i ludzkie.

Kiedy poszłam się wyżalić Rafiemu, który prowadził pub Wypita Tequila i był przyjacielem całej naszej rodziny i każdego z osobna, ten natychmiast mnie zdiagnozował i zalecił doskonałą kurację – potrzebowałam nabrać dystansu i stać się panią swojego losu. Innymi słowy – doradził – powinnam na trochę wyjechać i znaleźć pracę, żeby przez ten rok samodzielnie na siebie zarabiać i poczuć, że wszystkie decyzje podejmuję sama. Że mam kontrolę nad własnym życiem. I że jeśli coś mi się nie podoba, mam prawo to coś kopnąć w cosiowy tyłek.

Detox Love Story | 16+ | WYDANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz