Rozdział 9. Joda. Enchanted

4K 265 257
                                    

JODA

-----------------------------

Moją uwagę zwróciła wysoka blondynka. Wow. Patrząc na nią, miałam ochotę przetrzeć oczy. Miała włosy jaśniejsze niż ja, oczy bardziej niebieskie niż ja, nogi dłuższe, biust bardziej obfity, była wyższa, zgrabniejsza i w ogóle była bardziej – wszystko. Im ona była bardziej, tym ja byłam mniej. Była takim zjawiskiem, że nie potrafiłam nawet poczuć ukłucia zazdrości. Ku własnemu zaskoczeniu czułam wszechogarniającą chęć, żeby się z nią zaprzyjaźnić i choć trochę ponosić jej aureolę.

Westchnęłam. Błagam, niech mi ktoś powie, że aureole są przereklamowane.

A kiedy z zaplecza wyszedł Eryk, coś jej powiedział na ucho i wsunął coś do ręki, poczułam, że miałabym ochotę chwycić puszkę czarnej farby i zamalować tę aureolę.

– Wyglądasz, jakbyś potrzebowała rady influencera umiaru i równowagi – odezwał się tuż przy mnie Matthew.

Co z nim było nie tak? Stawiał mi alkohoroskopy i analizował moje emocje? Czytał z mojej twarzy?

– Znów boli mnie głowa – odparłam tylko.

– Znów zapytam: chcesz tabletkę?

– Znów odpowiem: nie, truciznę. – Nic nie byłam w stanie poradzić na to, jak gorzko zabrzmiały moje słowa. Miałam ochotę położyć się w jakimś przydrożnym rowie i przeczekać, aż przestaną mnie boleć łeb i życie.

– Ach, Anja i Eryk, nasza złota para – rzucił słodko Matt.

Czy musiał kopać leżącego? W rowie?

– Nie chcę wam zabierać czasu... – wyszeptała ledwie słyszalnie złota dziewczyna.

– Nie zabierasz. Napijesz się kawy? – zapytał miękko Eryk.

Wow, miałam wrażenie, że oglądam scenę z romansu, gdy rozdzielona przez zły los para spotyka się po latach.

– Nie, wpadłam tylko po kilka rzeczy. I na wino, bo na kawę za późno.

– Jasne. Ale dużo poprzekładałem, przygotowując się do remontu, więc pewnie będziesz potrzebowała mojej pomocy.

Mój żołądek ciążył mi tak, jakbym połknęła sztabkę złota.

– Pójdziesz tam ze mną? – zapytała miękko. – Zaskoczyłeś mnie. Nie pomyślałabym, że ten pokój wymagał remontu...

No, to jeśli wcześniej miałam jakiekolwiek wątpliwości, teraz zyskałam pewność, kto zajmował pokoik naprzeciwko mojego.

– Już, tylko wezmę kieliszki – odparł krótko Eryk. Nie miałam zdolności Matta do odczytywania ludzkich emocji, więc nawet nie próbowałam zgadnąć, czy powiedział to ze strachem, radością, a może z... miłością?

Kiedy Anja uśmiechała się do obsługi i klientów, miałam wrażenie, że wraz z uśmiechami dmucha dookoła złotym pyłem. Pewnie każdy, kto ją spotykał, był z miejsca oczarowany i zaczarowany i mógł zaśpiewać razem z Taylor Swift w rytm Enchanted: „Czarująco cię poznać". Dobrze, że Paula nie umieściła mnie właśnie w jej pokoju, mogłabym się nabawić astmy od złotego pyłu niechybnie zalegającego na ścianach. Byłam pewna, że lada moment się uduszę. Upiłam łyk wody. Tak musieli się czuć poszukiwacze złota, kiedy pył zalegał im w krtani.

Czy ktoś mógłby powstrzymać moją wyobraźnię? Ładnie proszę.

Nagle znikąd pojawiła się Paula i podeszła do baru. Byłam pewna, że i ona zacznie śpiewać jak chór anielski i dąć w trąby jak wszyscy dookoła łącznie ze mną, ale ona wydawała się całkowicie odporna na urok dziewczyny. Odporna, obojętna, chłodna, nieprzyjazna. Żeby tylko! Skwaśniała, posępna, chmurna jak noc!

Detox Love Story [16+] [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz