ROZDZIAŁ 10. Eryk. Late Night Talking
ERYK
-----------------------------
Kiedy Anja wyszła, rzuciłem się w wir pracy. Nie będę cierpiał jak szczeniak, pomyślałem, i wysłuchiwał, jaka moja matka jest wredna i że to przez nią Anja musi szukać nowej pracy. Miała szansę zahaczyć się w hotelu w centrum Edynburga, miałem nadzieję, że szybko dostanie tę robotę, bo byłem wściekły na mamę, że skończyła jej się cierpliwość. Czy matki nie powinny jej mieć w ilościach nieograniczonych?
Dochodziła już północ, ale w ogóle nie czułem się zmęczony. Po całym dniu powinienem padać z nóg, ale padało mi jedynie serce. Przeklinając pod nosem własną głupotę, zbiegłem z poddasza i wparowałem do pokoju, który jeszcze do niedawna zajmowała Anja. Pół godziny temu odsunęliśmy folię malarską z szafek, żeby wyjąć zapomniane przez nią rzeczy – kilka bransoletek i naszyjników, ostatnie pary butów; nawet nie chciała, żebym ją odwiózł, zaparkowała pod Grubem swoim autkiem; zostawiła mi tylko to, co jeszcze do niedawna uznawałem na najcenniejsze, a dla niej okazało się bezwartościowe.
Jakie to smutne, że wszystko w życiu jest względne.
Zostawiłem uchylone drzwi, mając w dupie, czy kogoś obudzę czy nie. Miałem nadzieję, że jeśli narobię hałasu, prędzej czy później wparuje tu Paula, żeby na mnie nawrzeszczeć i na własne oczy się przekona, jakiego syfu narobiła w moim życiu – remontowany pokój idealnie nadawał się jako wizualizacja tego stanu.
Kilkoma nerwowymi ruchami poprawiłem folię na pojedynczych meblach, zasłoniłem umywalkę pod ścianą, podsunąłem drabinę do okna, żeby okleić szyby i ramy. Uchyliłem okno.
Człowiek jednak jest głupi. Nie mam pojęcia, czemu tak długo zwlekałem, licząc na jakiś cud. Tymczasem Anja wpadała tu tylko po jakąś zapomnianą rzecz i na darmowy posiłek albo drink. I tylko po to, żeby ponapawać się zachwytem w oczach gościa, który powinien mieć na tyle rozumu, żeby się otrząsnąć.
– No więc jest taka sprawa... – Głos przy drzwiach wyrwał mnie z czarnych myśli.
Przewróciłem oczami.
– O co chodzi? Czekam na kogoś – warknąłem.
– A ona... już poszła? – Yoda w ostatniej chwili zawiesiła głos.
– Nie czekam na Anję, tylko na Paulę. Mam nadzieję, że na mnie nawrzeszczy i po prostu mnie stąd wywali – odparłem szczerze.
– Dlaczego miałaby cię wywalić? Tu na piętrze przeszkadzasz tylko mnie, a ja nie zamierzam na ciebie naskarżyć.
Uniosłem brwi i uważnie jej się przyjrzałem.
– No dobra, jaka sprawa? – westchnąłem, układając wałki do malowania, kuwetę i przesuwając trzy wiadra farby pod ścianę.
– Pająk. W moim pokoju na ścianie obok okna jest pająk. – Ona naprawdę wyglądała na skruszoną. Rzadki widok.
– A co ja mam z tym wspólnego?
Podszedłem do drzwi, żeby przytargać dwa baniaki emulsji gruntującej. Drzwi okupował aromat cytrusów. Chciałem jakoś złośliwie skomentować jej perfumy, ale tak naprawdę cieszyłem się, że pojawił się tu zapach inny od różanego. Resztki aromatycznych wspomnień o Anji zamierzałem zneutralizować smrodem farby.
Skutecznie.
– Jeśli samodzielnie wyekspediujesz stamtąd tego wielkiego pająka, zgłoszę się na ochotnika do malowania! – Uniosła ramię na dowód, że nie żartuje, po czym bez pytania wypchnęła mnie z pokoju na korytarz, uchyliła drzwi do swojego pokoju i zmusiła mnie do wejścia do środka, a sama czmychnęła za próg. – Tu tu sobie spokojnie poluj, a ja już się zabieram do pracy!
CZYTASZ
Detox Love Story | 16+ | WYDANA
RomanceJoda ucieka. To znaczy pakuje się i wyjeżdża, bo bardziej niż studiów i niewiernych facetów potrzebuje oddechu i solidnej przerwy. Przyjaciel rodziny poleca ją do pracy w pubie pod Edynburgiem, a dziewczyna postanawia skorzystać z szansy. Chce uwoln...