There's More Than One?

896 46 26
                                    

Cześć! Chciałam przeprosić tych, którzy czekali na rozdział.

Dopiero teraz znalazłam czas na napisanie go.

Teraz rozdziały będą regularnie, co tydzień w środy.

Nie przedłużając, życzę miłego czytania.

----------------------

POV. Naruto

Nadal miałem nudności i poranne mdłości, choć nie było tak źle.

Książka, którą dała mi baa-chan, wyjaśnia "etapy ciąży", chociaż była pomocna, była też bardzo niezręczna, gdy rozmawiały z kobietami o etapach.

Teraz mam "pragnienia" z powodu nagłej zmiany hormonów. Od czasu do czasu słyszałem, jak kobiety opowiadają o swoich zachciankach. Ale to nie dlatego, że były w ciąży, między pragnieniem jedzenia a głodem, było prawie zupełnie inaczej.

Chociaż zawsze chciałem ramen, tak naprawdę nie miałem wielkiego pragnienia, aby go mieć. Chcę lody i czekoladę, marchewki i pomidory. Zdecydowanie pomidory.

Teraz jestem zawsze później niż Kakashi na miejscu spotkania zespołu, nauczyłem się, że to ze zmęczenia. Więc ziewam przez większość dnia.

Nie mam jeszcze żadnych zmian nastroju, poza intensywnym pragnieniem jedzenia w przypadkowych momentach.

W tej chwili skaczę z drzewa na drzewo, podążając za reszta Drużyny 7 przez las.

Właśnie patrolujemy wioskę, co ułatwia zakończenie zadania. Po co najmniej czterokrotnym patrolowaniu okolicy udaliśmy się na trening.

"Pracujemy dziś nad walką w zwarciu, Sasuke z Naruto, Sai z Sakurą." Kakashi nam powiedział. Po prostu rozpoczęliśmy walkę wręcz.

Zadaliśmy kilka ciosów i próbowaliśmy się kopnąć.

Było w porządku z tym, co się działo, dopóki Sasuke nie wybrał podbródka. Instynktownie złapałem go za nadgarstek. Wykręcając ręce za plecami.

Potknął się o mnie, co spowodowało, że upadłem do tyłu. W jednej chwili poczułem, jak chakra Kuramy owija się wokół mnie, zapobiegając upadkowi.

Gaki, przestań. Nie skrzywdź dziecka. Rozbrzmiał głos Kuramy. Byłem zaniepokojony jego nagłym tonem.

"Muszę iść." Wymamrotałem lekko. Szybko zebrałem swoje rzeczy i uciekłem od reszty drużyny, wiedząc, że wszyscy byli zszokowani chakrą demona.

Nigdy więcej tego nie rób, gaki. To było zbyt blisko.

Wszedłem do mieszkania i spadłem na łóżko, moje serce wciąż głośno biło. Spojrzałem na zegarek.

17:47

Robię wdech, potem wchodzę w mój umysł. Bramy już zniknęły, a Kurama siedział tam, wyglądając na znudzonego.

Spojrzał na mnie, a intensywność jego wzroku sprawiła, że pisnąłem z zaskoczenia.

"Co?" Zapytałem go cicho.

"Nigdy więcej tego nie rób, Kit. Mogłeś zabić dziecko." Warknął.

"Dobra, okej. Pójdę porozmawiać z baa-chan, żebym miał 3/4 miesiące wolnego od bycia ninja." Powiedziałem, że kluczowe jest poczucie bezpieczeństwa mojego dziecka. Musiałem się upewnić. "Z dzieckiem wszytsko w porządku, prawda?"

Oczy Kuramy szybko przesunęły się na moje.

"Dziecko? Tylko jedno? Myślisz, że jest tylko jedno dziecko?" Zarechotał.

"Tak, czy nie jest tylko jedno?" Pytam. Uśmiechnął się przez chwilę, po czym się położył.

"Lisi Demon, taki jak ja, może urodzić do 9 dzieci za jednym razem. Ale ponieważ technicznie nie jesteś mną, możesz mieć 7 dzieci na raz." Wyjaśnił.

Moje oczy błyszczały z podniecenia.

"Więc mam 7 dzieci?" Zapytałem. Kurama potrząsnął głową.

"Tylko 6, niestety. Twój mały Uchiha nie wypełnił cię do końca." Zamruczał. Moja twarz płonęła. Kurama zobaczył to i uśmiechnął się.

"Cóż, porozmawiam z tobą później Kurama, ty zboczony lisie." Wymamrotałem, zanim opuściłem umysł.

Jeszcze raz spojrzałem na zegarek.

18:03

Nie wiedziałem, że tak długo rozmawiałem.

Rozległy się trzy głośne pukania do moich drzwi frontowych. Otworzyłem je i wyjrzałem, widząc bardzo wkurzonego Uchihę.

"Tak?" Spytałem grzecznie.

"Wpuść mnie, dobe." Zażądał. Zignorowałem to, jak mnie nazwał i wpuściłem go.

"Dlaczego tu jesteś?" Pytam trochę bardziej bezpośrednio. Wziął głęboki oddech.

"Zgubiłem klucze do domu, a nowy dostanę o 19:30, więc zastanawiałem się, czy mógłbym tu trochę posiedzieć, żeby zabić czas." Nadal był poważnie wkurzony.

Niech zostanie. Przez chwilę graliśmy w karty.

Pod koniec wstałem i pobiegłem do kuchni. Sasuke podążył za mną.

"Znowu robisz ramen?" Spojrzałem na niego przez krótką chwilę z obrzydzeniem i potrząsnąłem głową. Był zdezorientowany. Wyjąłem dojrzałego pomidora i spojrzałem na niego.

"Chcesz jednego?" Pytam. Potrząsnął głową.

"Już jadłem."

Wzruszyłem ramionami, opłukałem pomidory i pokroiłem w plasterki. Wróciliśmy do salonu i szybko je zjadłem.

Uśmiechnalem się z zachwytem, gdy smak pomidorów zalał mi żołądek. Sasuke obserwował mnie z rozbawianiem.

"Myślałem, że nie lubisz pomidorów." Potrząsnąłem głową.

"Nie lubiłem ich, ale teraz są jak niebo. Nie mogę się tym nacieszyć. Och, lubię czekoladę i lody i och! Muszę kupić Gram Crackers!" Wykrzyknąłem, czując pragnienie posiadania krakersów.

"Brzmisz jak kobieta." Sasuke uśmiechnął się lekko. Praktycznie nią jestem.

Tylko się do niego uśmiechnąłem, moje serce przyspieszyło. O tym też czytam. Moja krew będzie krążyć szybciej od dzieci. Sasuke wstał gwałtownie, wyciągając kunai.

"Co się stało?" Patrzył na mnie przez chwilę.

"Nie czujesz tego? W twoim domu jest ktoś jeszcze." Zajęło mi ułamek sekundy, zanim zorientowałem się, że mówi o dzieciach.

Zaśmiałem się w duchu.

"Nie martw się, nie są niebezpieczni." Uśmiechnąłem się.

Trochę się bałem, ze względu na rosnącą we mnie liczbę dzieci. Więc lepiej teraz niż później, prawda?

Sasunaru (Boyxboy) [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz