My Kits

587 29 5
                                    

[Nie Edytowane Przez Oryginalną Autorkę]

POV. Sasuke

Nie mogłem nawet stwierdzić, czy moja drużyna wciąż jest za mną. Ale wiedziałem, że nie obejrzę się za siebie, kiedy byłem tak blisko Naruto.

Biegłem po gałęziach drzew. Do Konohy zostało tylko kilka minut, musiałem zdążyć na czas.

Był wczesny ranek, zimny wiatr smagał moją skórę.

Dotarłem do bram i wszedłem, w wiosce nic się nie stało, może z jej życiem. Nie zawracałem sobie głowy zameldowaniem się u strażników przy bramie.

Pospieszyłem do mieszkania Naruto i wyłamałem drzwi.

"Naruto!" Krzyknąłem, gdy mój sharingan się aktywował. Przez chwilę panowała cisza, zanim można było usłyszeć szelest z wnętrza. Wszedłem do środka, zanim się zatrzymałem.

Było jedno zawodzenie, po którym nastąpiły kolejne zawodzenia, skowyt i skowyt. Wkrótce wszystko ucichło.

Szybko wszedłem do jego pokoju. Naruto leżał w łóżku, jego blond włosy lśniły w świetle lampy. Jego niebieskie oczy patrzyły na mnie z miłością.

Podbiegłem do niego i mocno go uścisnąłem. Przejechałam ręką po jego brzuchu, żeby sprawdzić, czy nic się nie stało. Był płaski.

"Co się stało? Jesteś ranny? Co się stało z dziećmi?" Zapytałem pospiesznie, moje ciało drżało.

Uśmiechnął się, łzy błyszczały mu w oczach. Odsunął pościel z łóżka i odsłonił sześcioro dzieci. Poczułem łzy w oczach, nie obchodziło mnie, czy płaczę, pieprzę dumę Uchiha.

Przemieściłem się na bok łóżka. Pogłaskałem jedną z tych głów, mieli uszy. Ich twarze były okrągłe, wszystkie w kremowobiałym odcieniu.

"Witam, maluchy. Tatuś na was czekał." Wyszeptałem. Szybko cmoknąłem w ich kruche czoła i spojrzałem na Naruto.

"Och Naruto, są piękne." Otarłem łzy radości spływające po mojej twarzy, zanim mocno przytuliłem Uzumakiego.

Usłyszałem szloch blondyna w moje ramię.

"Wykonaliśmy dobrą robotę." Powiedziałem ze łzami w oczach. Poczułem skinienie na ramieniu.

"Kocham cię, Sasuke." Głos Naruto był potężny. Odsunąłem się, żeby na niego spojrzeć. Uśmiechał się. Pocałowaliśmy się czule.

"Czy Uchiha powinien płakać?" Pociągnąłem nosem i śmiałem się z nim.

"Tylko ten raz dobe, pozwól mi płakać." Stwierdziłem stanowczo, pozwalając sobie wpaść w ciepłe objęcia Naruto. Płakałem jeszcze przez co najmniej kilka minut, zanim odwróciłem się do moich dzieci.

Obejrzałem je dokładnie.

Dwie dziewczyny. Czterech chłopców. Wszyscy mieli wąsy na twarzach. Jedna dziewczyna miała kosmyki blond włosów, a druga czarny czubek głowy.

Trzech chłopców miało czarne włosy, a drugi miał gęste blond włosy. Wszystkie były takie piękne.

Pukanie przerwało moje podziwianie. Ku przerażeniu Naruto, uparłem się, żeby otworzyć drzwi. Znalazłem wielu shinobi stojących za drzwiami.

Kiba, Shikamaru, Chōji, Neji, Ino, Tenten, Lee, Hinata, Shino, Sai i Sakura. Akamaru też.

Pozwoliłem im wejść do środka, wszyscy wyglądali na dość wkurzonych. Worki pod oczami i skrzyżowane ręce, przepowiadały, że to od zmartwień przez całą noc. Po kilku chwilach ciszy zaczęli rozmawiać.

"Co się stało z Naruto? Czy wszystko z nim w porządku?" Pytanie było od Shikamaru. Skinąłem podekscytowany głową i pomachałem im, żeby poszli za mną do pokoju.

Gdy znalazłem się w pokoju, delikatnie podniosłem jedną z moich córek, ostrożnie podtrzymując jej głowę i pokazałem ją oczekującej grupie.

"Przywitajcie się z naszymi nowymi dziećmi, to jedna z moich córek." Uśmiechnąłem się do grupy. Usłyszałem westchnienia dobiegające z każdego kąta pokoju.

"Czy to dlatego przestałeś wykonywać misje? Myślałem, że to specjalne szkolenie czy coś takiego." Słyszałem, jak Kiba mówił do Naruto.

Wszyscy zaczęli rozmawiać osobno. Naruto odchrząknął, zwracając uwagę grupy.

"Przepraszam, nie mogłem powiedzieć większości z was. Musiałem zostać tu zamknięty. Ale teraz, kiedy mam dzieci, chciałbym wam je przedstawić. Nie mają jeszcze imion ani nic, ale" zabrał pięcioro dzieci w ramiona, za pomocą czerwonej chakry, zaskakując nie tylko mnie, ale i resztę grupy "to jest nasza szóstka dzieci. Dwie dziewczynki i czwórka chłopców."

Uśmiechnąłem się i pochyliłem, żeby go pocałować. Mając jeszcze wolne miejsce na ręce, wziąłem dwóch chłopców z ramion Naruto.

Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie.

"Awww, jesteście zbyt słodcy." Ino i Sakura pisnęły na nas. Zarumieniłem się na to stwierdzenie, sprawiając, że kobiety przedstawiły więcej uwielbienia. Nastąpiła przerwa w rozmowie wszystkich, pozostawiając wszystkich w wygodnej ciszy.

Prawie jakby wiedzieli, że to chwila spokoju, cała trójka dzieci w moich ramionach zaczęła płakać. Byłem zaskoczony, nie miałem pojęcia, jak to zrobić. Spojrzałem na Naruto nieśmiało, już śmiał się ze mnie.

Odłożył nasze pozostałe dzieci, które spały spokojnie, i zabrał pozostałą trójkę. Nic nie zrobił, natychmiast się uspokoili. Usiadłem po drugiej stronie Naruto i obserwowałem, jak trzymał je fachowo.

"Wiedzą, kim jest mamusia." Pocałowałem przede mną opalony, wąsaty policzek. Znowu rozbrzmiały lamenty. Naruto odbił ich kilka razy, po czym zaczął mówić słodkie bzdury.

"Jesteś piękny, ty i ty! Reszta twojego rodzeństwa też jest śliczna, ale nie będziesz mógł ich zobaczyć przez kilka następnych dni." Skupiłem się z zadowoleniem na wszystkim wokół mnie. Grupa przyjaciół wyszła tam, bez wskazówek i rozkazów.

Powiedzieliśmy 'do widzenia' jak wyszli.

Przesunąłem się za Naruto, więc był pośrodku moich nóg. Odprężył się na mojej klatce piersiowej, podczas gdy ja odprężyłem się w zagłębieniu jego szyi. Zaczął mruczeć, a moje oczy napełniły się łzami na ciepło i miłość, które wydzielał.

Dzieci, wszystkie jak zsynchronizowane, zaczęły mruczeć razem z Naruto. Pozostawiając mnie zdumionego, że Naruto miał taką kontrolę.

Zaśmiałem się.

"Myślę, że mamę będą lubiły bardziej niż tatę, jak myślisz?" Pytam Naruto. Odczekał chwilę.

"Mam nadzieję, że polubią nas oboje." Po prostu stwierdził. Spojrzeliśmy po siebie i pochyliliśmy się do pocałunku, uśmiechając się przy tym.

Chciałabym powiedzieć, że został tylko jeden rozdział i dwa dodatkowe 'posłowia' od autora.




Sasunaru (Boyxboy) [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz