-ILE RAZY CI MÓWIŁEM, ŻE O DWUDZIESTEJ JEST MECZ I JA REZERWUJE SOBIE TELEWIZOR-No, ale ja ci zawsze mówię, że o dwudziestej leci złomowisko pl! Codziennie to oglądam, dobrze wiesz, że o tej godzinie jest moja kolej na telewizor!-zaprzeczył mu jego ojciec
-ILE RAZY MAM CI TO TŁUMACZYĆ, NIE UMIESZ KURWA CZYTAĆ?-Polak wskazał na kartkę, która została przyklejona pod telewizorem -JEŚLI POLAK MA ZAMIAR OGLĄDAĆ TELEWIZJE, INNI DOMOWNICY MUSZĄ POCZEKAĆ I MU USTĄPIĆ, PROSTE OJCZE?!-przeczytał
-Jak to poczekać?! Przecież ja wyraźnie na drugiej stronie zapisałem, że o dwudziestej dzisiaj jest moja kolej, bo program został przesunięty o godzinę!
-NO ALE NO KURWA OJCIEC, PRZECIEŻ NO JEST NAPISANE JA MAM REZERWACJE NA PIĄTEK DWUDZIESTA, NIE?!-Jego monolog został przerwany przez telefon od jego przyjaciela-HALO-odezwał się wkurwiony Polak
-P-Polak, b-b-bo ja znalazłem zdechłą mysz na korytarzu, co ja mam z nią zrobić..?!-usłyszał zdesperowany głos swojego przyjaciela z głośnika telefonu
-BRYT NIE PRZESZKADZAJ TERAZ! OJCIEC, NICZEGO NIE BĘDZIEMY KURWA PRZEŁĄCZAĆ, PROGRAM ZOSTAŁ PRZESUNIĘTY O GODZINĘ, ALE TO MOJA GODZINA ROZUMIESZ?! PRZECIEŻ JA NIE BĘDĘ W POŁOWIE MECZU CI PRZEŁĄCZAŁ NA JAKIEŚ GÓWNO NO OJCIEC
-A-Ale ona była jeszcze taka mała, mogła jeszcze tyle pożyć! C-Co ja mam z nią zrobić..?!-przeszkodził mu zrozpaczony Brytek
-KURWA TĄ MYSZE TO SOBIE POCHOWAJ NA CMENTARZU DLA ZWIERZĄT-wykrzyczał do słuchawki
-Prawo na kartce jest po mojej stronie! Jestem tutaj gospodarzem i to mój głos jest decydujący!-wykłóca się dalej jego ojciec
-GÓWNO NIE GOSPODARZEM, JESTEŚ ZWYKŁYM DARMOZJADEM-Polak wziął kartkę z telewizora i zaczął ją szybko drzeć na części idąc do swojego pokoju nie chcąc widzieć teraz na oczy swojego ojca
-A-Ale gdzie ja znajdę taki cmentarz dla zwierzątek takich nieżywych..?
-BRYTEK NIE ZAWRACAJ MI DUPY TERAZ Z TYM! Z TĄ MYSZĄ!-rozłączył się i poszedł dalej, wszedł do siebie trzaskając za sobą drzwiami i usiadł oburzony na swoim łóżku, wybrał numer do swojego przyjaciela i zaczął czekać aż odbierze
-Halo Brytek? Dam ci pochować mysz na moim podwórku tylko udostępnij mi telewizor na jakieś dwie godziny, tak, tak, no to weź ją jakoś spakuj w pudełko czy coś i chodź, tylko z nią w łapie nie idź
_____________
-No już, nie mazgaj się tak, to tylko szczur-powiedział Polak przewracając oczami i idąc do domu Brytka obok niego.
-To była mysz, a nie szczur!
-Bez różnicy, sąsiad chrapał dzisiaj w nocy?-spytał Polak
-Umm, chrapał przez pół nocy, a potem przestał, jest duże prawdopodobieństwo, że Czesław spełnił obietnice
-Lepiej dla niego aby to była prawda, chodźmy sprawdzić-oznajmił Polak wchodząc na klatkę schodową, a następnie kierując się na piętro czarodzieja. Polak zacisnął klamkę chcąc się prosić do środka, ale jego przyjaciel go trzepnął w rękę i zapukał kilka razy w drzwi czekając aż ktoś im otworzy.
Po chwili usłyszeli przekręcanie zamka w drzwiach i drzwi otworzyła im Larisa
-Heeeej! Wchodźcie śmiało, zaraz zawołam Czecha, jakiś strachliwy jest dzisiaj, nie wiem czemu, ale nie przejmujcie się nim! Hihi!-powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i przepuściła ich aby weszli do środka-Czechu! Mamy gości! Usiądźcie sobie w salonie, zrobię herbaty!-I po tym zdaniu pobiegła do kuchni zostawiając dwójkę przyjaciół w korytarzu. Polak wzruszył ramionami i zaczął iść do salonu pokazując swojemu przyjacielowi aby poszedł z nim, usiedli obok siebie na kanapie i czekali na czarodzieja.Po chwili dziewczyna wróciła z dwiema herbatami i położyła je przed nimi
-Czechu jeszcze nie przyszedł? Czesław! Chodź no, mamy gości!-zawołała go znowu, ale nie dostała żadnej odpowiedzi zwrotnej-Uhh.. Wybaczcie na chwilę, pewnie znowu gra w te swoje durne gierki-powiedziała zirytowana i poszła po niego szybkim krokiem nie chcąc aby goście się zaczęli niecierpliwić, po chwili wróciła trzymając mocno leszcza za ramię aby nie myślał o ucieczce.
-Jak tam młody? Zadanie wykonane?-spytał Polak z mrożącym w żyłach spojrzeniem oczekując od oponenta pozytywnych wieści
-Uhh.. Umm... Nooo... Hehe.. Taka zabawna sytuacja, booo coś poszło nie tak i czar się nie udał..-powiedział chowając się lekko za plecami swojej współlokatorki przestraszony reakcją większego mężczyzny. Polak się podniósł powoli nie odrywając wzroku do Czecha, podszedł do niego i już miał wystawić rękę aby go złapać, ale poczuł jak ktoś inny chwycił jego nadgarstek zatrzymując go przed złapaniem frajera, zwrócił wzrok na Brytka, który patrzył błagalnie na Polaka dając mu do zrozumienia aby odrazu się na niego nie rzucał.
-Uhhh...-warknął niezadowolony Polak i wyszarpał swoją rękę od niższego przyjaciela
-Daj mi kilka dni, jakoś to wykombinuje! Naprawdę!-wykrzyczał spanikowany Czesław będąc przerażony tak gwałtownym ruchem ze strony lechity.
-Masz trzy dni, maksymalnie trzy dni-mruknął i usiadł spowrotem na kanapie biorąc swoją herbatę do rąk
-Ale o co chodzi?-spytała zdezorientowana Larisa na co Czech westchnął i zaczął jej opowiadać całą sytuację od nowa.
-Coś mi tu nie gra..-mruknął pod nosem Brytek
-Co?-spytał Polak zwracając na niego wzrok
-Skoro czar Czecha nie zadziałał to czemu sąsiad był cicho? Coś jest nie tak..-odpowiedział mu cicho aby reszta go nie usłyszała, wyższy nic nie odpowiedział tylko mu przytaknął i skupił się spowrotem na swojej herbacie.
Po kilku minutach niezręcznego picia herbaty w ciszy Polak nareszcie wstał odstawiając już pusty kubek na stolik
-No było miło, ale na nas już czas-powiedział już będąc w drodze do wyjścia z salonu, Brytek pośpiesznie wstał aby pójść za swoim przyjacielem
-Dziękujemy za herbatę Larisa-podziękował niższy i wyszedł z domu jego sąsiadów razem z Polakiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/287696231-288-k704335.jpg)
CZYTASZ
Przygody Polaka
Người sóiPolak - przyjazny obywatel Polski, który kocha swój naród i narodowców, ale.. czy aby napewno..?